- I co ja mam, twoim zdaniem, z tym zrobić? – Jun wpatrywał się w pokładającego się ze śmiechu Minghao, starając się ignorować fakt, że rozbawienie przyjaciela zaczyna go irytować . Sprawa była poważna i jakby nie patrzeć, dotyczyła ich obu, chociaż wiceprzewodniczący chyba nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Jak to „co"? – The8 przeczesał zmierzwione włosy dłonią. – Odpowiedz. A może jest ładna? –dogadywał chłopak, dolewając tylko oliwy do ognia.
Jun zacisnął usta w wąska kreskę. Nie chciał na to patrzeć, ale nie mógł przecież wiecznie ignorować słodkiej, różowej koperty leżącej na jego biurku. Nie wiedział, kto postanowił podpisać ją jego imieniem i podrzucić mu do pokoju przewodniczących, ale miał dziwne wrażenie, że to wszystko było tylko słabym żartem. W końcu, która dziewczyna włożyłaby list miłosny do takiej koperty i wręczyła mu ją w taki sposób? Nie mówiąc nawet o tym, jak bardzo kiczowate i żenujące to było. Wen po prostu nie mógł uwierzyć, że którejś podobał się taki sposób okazywania swoich uczuć i to na dodatek w jego kierunku. Jeśli już ktoś dostawał liści to był to Mingyu, albo cichy Wonwoo. Dziewczyny leciały na ich piękne twarze i na intelekt okularnika. Jun może i faktycznie był niczego sobie, ale przez wszystkie lata szkoły nie dostał nawet jednego takiego listu. No i chyba musiał przypomnieć Hao, że on takich dostał przynajmniej cztery, a Jun nigdy się z niego nie śmiał w takiej sytuacji.
- Masz zamiar go w ogóle otworzyć? – zapytał go białowłosy, kiedy w końcu udało mu się przejść do porządku dziennego z nieco zaskakującym obrotem sprawy.
- A mam inne wyjście? – odpowiedział pytaniem na pytanie, mierzwiąc sobie włosy dłonią. Nawet jeśli go nie chciał i w środku nie znajdowała się kartka z wyzwiskami od Seungkwana, to dziewczyna, która to podrzuciła musiała mieć dużo odwagi, by to zrobić. No i nawet jeśli wykonanie było tandetne, to kryły się za nimi delikatne, dziewczęce uczucia. A tych Junhui nie miał w zwyczaju ranić.
- Możesz go wyrzucić bez patrzenia – podsunął Minghao, stając jednak za fotelem przewodniczącego, by zajrzeć mu przez ramię na treść listu.
- Naprawdę, zrobiłbyś coś takiego? Jak byś się poczuł, gdyby ktoś tak po prostu wyrzucił twoje uczucia do kosza? – zapytał z wyrzutem, mając wrażenie jakby trochę mówił o sobie. Bo nawet jeśli The8 zgodził się iść z nim na randkę, od tamtej pory nawet słowem o tym nie wspomniał, jakby sprawy nie było. A Jun miał zamiar mu o niej przypomnieć. Może nawet szybciej niż zamierzał.
Najpierw jednak pozostawała kwestia nieszczęsnego listu. Chłopak sięgnął po niego z westchnieniem zrezygnowania na ustach i spodziewając się wybuchającego granatu, otworzył kopertę. Ze środka wyciągnął małą karteczkę, zapisaną starannie drobnym, uroczym pismem.
„Oppa, wiem że to niespodziewane i zapewne zdziwisz się, kiedy zobaczysz tę kopertę na swoim biurku, ale naprawdę nie mogę tego dłużej ukrywać. Bardzo cię lubię, oppa. Już od dawna przyglądam ci się z daleka i mam wrażenie, że z każdym dniem podobasz mi sie coraz bardziej. Sama nie wiem co chcę z tym zrobić. Dlatego proszę, czy możesz przyjść dzisiaj po lekcjach na dach? Chciałabym porozmawiać i wspólnie z tobą zdecydować, czy moje uczucie do ciebie ma szansę się rozwinąć. Będę na ciebie czekać.
S. „
- No proszę – Minghao skończył zaglądać mu przez ramię i wrócił na swoje stałe miejsce, opierając się o biurko. – Chyba naprawdę się w tobie zakochała. Co z tym zrobisz? – zapytał, nie ukrywając ciekawości w głosie.
Jun poczuł, że robi mu się gorąco. Czy naprawdę chłopak nie czuł nic w związku z tą sytuacją? Nie obchodziło go, czy faktycznie się z nią zejdzie?
CZYTASZ
All we need is each other!
FanficVernon przyjeżdża z Ameryki, Seungkwan jest divą, Hoshi udaje, że odrabia prace domowe, a Woozi kopie wszystkich z perwersyjną wręcz przyjemnością, czyli wszystko i nic ze szkolnego życia pewnej grupy Seulskich nastolatków. Seventeen i śladowe ilośc...