Vex POV Kilka godzin później...
Wysiadałam na dworcu w Los Angeles. Wkrótce zobaczę się z moimi bliskimi ,za którymi bardzo się stęskniłam szczególnie za moimi rodzicami oraz moim bratem. Jednakże najbardziej mi brakowało mojego chłopaka ,Helisa. Helis Jones pomimo jego charakteru ,który był zmienny jak cholera ,to i tak działał na mnie jak narkotyk. Nie wyobrażałabym życia bez niego. Moje przyjaciółki zasugerowały mi abym z nim zerwała ,ponieważ on według dziewczyn i mojej mamy to nieodpowiedni typ.Jednakże po części one mają rację ,odkąd wyjechałam do Nowego Yorku on prawie nie odzywał się do mnie ,dopóki nie zadzwoniłam. Maszerując w stronę wyjścia z dworca ,poczułam jak telefon w mojej kieszeni wibruje. Wyjmując przedmiot z kieszeni ,zauważyłam numer Helisa. O cóż za nowość! On do mnie zadzwonił pierwszy a nie ja. Bez zbędnego „ale" ,odebrałam połączenie.
- Halo? Helis kochanie?
- Witaj kotek. Już jesteś na miejscu?
- Tak już dojechałam na miejsce ,a co? - odpowiedziałam w tym samym czasie, zagryzając dolną wargę.
- A nic. Tak się zastanawiałem kiedy to moja Vex przyjedzie. Przecież musimy nadrobić czas za tą miesięczną przerwą. Prawda?- Tęsknota za pocałunkami ,dotykiem sprawiała ,że na chwilę zapomniałam o tym co dzieje się teraz i poczułam uderzająca w twarz falę gorąca. -Halo? Vex jesteś tam? -Otrząsnęłam się.
- Tak jestem. Czyż to nie jest oczywiste panie Jones. Jak przyjadę to wtedy się policzymy.
- Na co mam się nastawiać Panno Clark?
- Nastaw się na nasz wspólny wypad nad jezioro. I spanie pod namiotem.
- mmm podziwianie gwiazd ,tylko ty i ja. Na łonie natury ,zupełnie sami. Plus kąpanie na nago. - cholerna tykająca bomba pełna testosteronu. Helis nigdy nie znał takiego słowa jak kontrola nad sobą. Tej strony Helisa bałam się bardziej ,jednakże mnie kusił jak zakazany owoc.
- Ejj nie zagalopowałeś się za bardzo?
- A dlaczego nie? przecież się znamy tyle czasu plus jesteśmy razem ponad 2 lata i to chyba czas na nasz pierwszy raz. - Krew w żyłach zaczęła się gotować.
- Nie jestem na to gotowa i o tym wiesz. Helis nigdy więcej nie wywieraj na mnie takiej presji. Nie wydaje mi się ,żeby takie teksty powinny być na miejscu. A poza tym gdyby była gotowa ,to nie napisałabym ci tego w formie rozmowy telefonicznej czyż nie?
-Ajć ,ktoś tu chyba ma okres. Albo tryb zakonnicy się załączył. Skarbie nie obrażaj się za takie błahostki.
-Oj uważaj Helis być może te „błahostki" mogą cię nieźle kosztować. Lepiej nie psuj mi humoru. Dopiero co wróciłam.
-Serio teraz będziesz się oto czepiać? Jezu przecież ,żartowałem. Do zobaczenia w domu. Ja się bardzo cieszę ,że jesteś już w LA... - moja irytacja zaczęła rosnąć.
- Ha ha ,naprawdę bardzo śmieszne. Normalnie pękam ze śmiechu taki z ciebie żartowniś. Uśmiałam się ,że hej. Żegnam.
Nie czekając na jego odpowiedź to rozłączyłam się i zdenerwowana schowałam telefon z powrotem do kieszeni udając się w stronę czekającej na mnie taxi rozmyślając o przyszłości mojego związku. Czy mój związek ma jakiś sens? Dlaczego Helis stał się taki oziębły w stosunku do mnie? Czy on mnie już nie kocha? Może sama go zapytam? Tyle pytań a tak mało odpowiedzi. Jednakże gdy dotarłam na miejsce nie zastałam taksówki. Tylko zobaczyłam wysiadającego Davida z jego auta. Uśmiechnęłam się na jego widok ,automatycznie zły nastrój zniknął w oka mgnieniu. Podbiegłam do niego piszcząc oraz skacząc w jego objęcia ,nie zwracając uwagi na przechodnich ,którzy pewnie myśleli ,że jestem nienormalna. Cóż mają rację! Blondwłosy odwzajemnił uścisk bez wahania ,śmiejąc się ze mną w najlepsze. Pomimo naszej różnicy wieku o 3 lata to wciąż był tym Davidem ,którego najbardziej lubiłam.
CZYTASZ
Zakazane Uczucia
Romance19 letnia Vex Clark ,która jest w związku z jej ukochanym czuje ,że to co było między nimi wygasa ,ale mu tego nie powie ,ponieważ wie jaki potrafi być Helis Jones jeśli coś nie pójdzie po jego myśli. Vex przeczuwa ,że ich związek to tylko na pokaz...