🎄 Opieka

1.6K 114 8
                                    

Podskakuję przestraszona, gdy wchodzę do kuchni, w której znajduje się Lauren. Kompletnie się jej tu nie spodziewałam o tej porze i jedynie w sportowym staniku oraz szortach. Aż mi się gorąco zrobiło na ten widok.

- Już wstałaś? - uśmiecha się łagodnie, spoglądając na mnie. Kiwam lekko głową i zajmuję miejsce przy stole. - Jest jeszcze wcześnie, kochanie.

- Nie mogłam zasnąć - jąkam cicho, spuszczając głowę i rumieniąc się mocno na jej czuły zwrot.

- Mogłaś mnie obudzić, słońce - podchodzi bliżej, układając dłoń na mojej głowie. Wplątuje palce w moje włosy i przeczesuje je pieszczotliwie. - Dotrzymałabym ci towarzystwa.

- Dobrze - rumienię się bardziej, ale mimo to wtulam głowę w jej rękę. - Następnym razem cię obudzę.

Kobieta wraca z powrotem do blatu, krojąc jakieś warzywa. Unoszę na nią niepewnie wzrok, przyglądając się uważnie. Dostrzegam tatuaż na jej karku, na co mimowolnie przygryzam wargę. Od zawsze chciałam mieć tatuaż, ale nigdy nie miałam wystarczająco pieniędzy, żeby go sobie zrobić.

Chwilę później szatynka stawia przede mną talerz z jajecznicą i tostami. Dziękuję jej skinieniem głowy i niemal od razu biorę się za jedzenie.

- Może zrobimy sobie wieczór filmów? - proponuje zielonooka, zerkając na mnie. Wzruszam lekko ramionami, bawiąc się widelcem.

- Może być - jąkam cicho, drapiąc delikatnie szczękę. Po części się boję zostać z szatynką sam na sam ze świadomością, że ostatecznie zgodziłam się na jej układ.

- Wiesz, że nie musisz się wstydzić, Camz? - chichocze cicho, patrząc na mnie uważnie. Kiwam lekko głową i podnoszę się, idąc niepewnie w jej stronę.

Przełykam ciężko ślinę, siadając kobiecie na kolanach i owijając ramiona wokół jej szyi. Wtulam się w ciało Lauren, kładąc jej głowę na ramieniu. Niepewnie składam delikatny pocałunek za jej uchem, bawiąc się jej włosami na karku.

- Mamusiu - gryzę lekko jej małżowinę uszną z mocno bijącym sercem. - Chcę być dobrą córeczką - szatynka jęczy cicho, zaciskając palce na moich biodrach. Moje słowa ewidentnie ją podnieciły, bo wierci się na krześle.

- Camzi - chrząka, zagryzając wargę. - Chodź lepiej do pokoju, nim zrobię coś, na co nie jesteś gotowa - słyszę jak jej oddech przyspiesza, ale pozwalam jej się podnieść i zaprowadzić na do salonu. Co się właśnie wydarzyło?

Opowieść mikołajkowa || Camren FF || ✅ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz