Gdy rano Dipper obudził się w okolicach siódmej, nad jego głową "wisiała" już jego bliźniaczka.
- Heej, braciszku! - uśmiechnęła się zauważywszy, że jego powieki się uchyliły.
- Hej, siostra - krańce jego ust również lekko się uniosły. - Dlaczego wisisz nade mną z samego rana?
- Bo mam do ciebie pytanie - odparła, siadając na krańcu łóżka. Nastolatek poszedł w ślad za nią. - Skąd wczoraj wiedziałeś, co zrobić z tym... czymś?
- Eee... b-bo ja... - nagle zaczął się jąkać. Czy powinien...? - Znalazłem to w lesie - dodał szeptem, pokazując jej Dziennik.
Może i nie powinien, ale to przecież jego siostra, nie?
Dziewczyna zaczęła przeglądać książkę.- To jest dużo ciekawsze, niż dziennik numer trzy! -krzyknęła w końcu, podnosząc przedmiot nieco do góry. - Ale... miało być zero tajemnic...
- Wiem, Mabel - westchnął chłopak. - Może i miało, ale dlaczego? Billa już nie ma, a te stworzenia i miejsca wcale nie są groźne - dodał, zabierając od niej książkę i przyciskając do piersi. - Chcę je poznać i nagrać.
- Hmm... a... czy mogę ci pomagać?
- Jasne! - krzyknął. - To znaczy... jeśli bardzo chcesz...
- Chcę! - również podniosła radośnie głos, po czym przytuliła go mocno. Szatyn nieco lżej odwzajemnił gest. - A, i masz - dodała, zakładając mu na głowę niebiesko - białą czapkę z daszkiem, na której był nadruk sosny. - Tak jakoś pusto masz na głowie...
Nastolatek znów się zaśmiał, po czym poprawił przedmiot na swojej głowie. Brakowało mu jej...
Wszystkiego mu brakowało. Tych spróchniałych desek, widoku zza okna czy chociażby godzin, które spędził na oglądaniu telewizji. Bardzo za tym wszystkim tęsknił.- To co dziś odkrywamy? - spytała Mabel, wyciągając go z zamyślenia.
- Na wczoraj planowałem to, ale mi się nie udało - powiedział, pokazując jej fragment w Dzienniku z Rzeką Znaków.
- Czyli idziemy! - powiedziała, uprzednio uporając się z ozdobnymi literkami.
Szybko ubrała się oraz przygotowała coś do jedzenia i picia w plecak, co zrobił również jej bliźniak. Gdy już byli gotowi, pospiesznie wyszli z domu.
Mabel zaczęła ustawiać kamerę podczas, gdy Dipper przyglądał się mapie.- Jesteśmy tu, skalna ściana jest... tu - mruknął do siebie, patrząc najpierw na punkt obok Tajemniczej Chaty, a zaraz potem na miejsce wyżej, nieco z prawej strony. - Czyli musimy iść... tam! - dodał, wskazując palcem odpowiedni kierunek.
Bez zbędnych słów szli przez bite pół godziny, by w końcu odnaleźć poszukiwane przez nich miejsce.
Nie różniło się niczym od reszty lasu. No, nie licząc skalnej ściany, naturalnego zakończenia leśnego strumyka.
Dipper otworzył książkę i zaczął czytać.Wejście w świat Zodiaków nie jest tak oczywiste, jak by mogło się wydawać. Nie wystarczy stanąć w miejscu, gdzie w ich rzeczywistości znajduje się ich dom, trzeba zrobić nieco bardziej skomplikowany proces: najpierw należy znaleźć inny kamyk w skale, które należy pchnąć do środka. Otworzy to przejście do ów rzeczywistości.
- Czyli nic trudnego - zaśmiał się nastolatek. - Chodź, sister! - dodał, idąc w wyznaczone miejsce.
Ale odnalezienie odpowiedniego kamyczka nie było tak proste, jak mogłoby się wydawać. W skałę znajdowało się wiele takowych, więc jak któryś miał być wyjątkowy?
- Mam! - krzyknęła nagle Mabel, gdy pod jej przyłożonymi do skały palcami zaczęła tworzyć się dziura.
Po kilku sekundach była już na tyle duża, że mogli spokojnie w nią we dwójkę wejść. Zrobili to ostrożnie. Po kilkunastu sekundach i jakichś dziesięciu metrach zauważyli małe wyjście, za którym rozciągał się niezwykły widok.
Wszystko było niebieskie: woda neonowa, trawa i liście mieniły się błękitem a wszelkie kamienie i drzewa były ciemne. To, co najbardziej zdziwiło nastolatków to istoty, które tam się poruszały. Na myśl przywoływały patronusy ze słynnego Harry'ego Pottera: niebieskie chmurki, z których formowały się konkretne kształty. Dipperowi takowych udało się zobaczyć trzy - potężnego lwa, który wylegiwał się spokojnie przy strumyku, dwójkę bardzo podobnych do siebie ludzi oraz mężczyznę z... łukiem? Tak, to chyba był łuk.
- Lew, bliźnięta i strzelec - skwitował Dipper, a jego siostra przytaknęła, wciąż patrząc na piękne istoty. - Daj kamerę - edodał po chwili, co poskutkowało znalezieniem się takowej w jego dłoniach.
Natychmiast ją włączył i ustawił tak, by nagrywała wszystko, co się dzieje na zewnątrz, po czym wyszedł z przejścia, co zrobiła także jego towarzyszka.
Ledwo znaleźli się na widoku, już byli w centrum uwagi Zodiaków. Istoty mówiły coś do siebie z nieznanym nastolatkom języku - jedne szeptem, inne mówiły normalnie, czasem nawet jakiemuś zdarzyło się krzyknąć czy głośniej powiedzieć.- Witajcie, przybysze - powiedział w końcu Lew, wstając. - Skoro tu jesteście pewnie wiecie, kim jesteśmy, ale my nie wiemy nic o was. Przedstawcie się.
- Um... ja jestem Dipper, a to Mabel, moja siostra - odparł niepewnie chłopak, co spowodowało u niebieskich szmer, znów tym nieznanym językiem.
- Wyczuwam... aurę panien! - krzyknęła radośnie jakaś kobieta. Miała na sobie przewiewną suknię oraz kwiecisty wianek na głowie. - Tak dawno nie widziałam moich podopiecznych! - szczebiotała, trzymając obecnie w swoich drobnych dłoniach twarz Mabel.
Co ciekawe dziewczynie udało się zauważyć, że jej "skóra" była przede wszystkim wyczuwalna, a do tego nawet delikatna! Błękitne płomyki muskały jej skórę, ale nie były za zimne czy za ciepłe - miały temperaturę trochę wyższą od "ciała" Panny.
Po chwili zostawiła w spokoju twarz szatynki, skupiając się na jej bliźniaku. Już miała się w niego wtulić, gdy jej drogę zagrodził Lew. Widocznie jest tutaj królem...- Nie strasz nam gości, Panno - rzekł poważnie w stronę kobiety, a ona momentalnie utraciła swój zapał i lekko spuściła głowę. -Więc, co was tu sprowadza? - dodał, odkręcając łeb w stronę bliźniaków.
- Pewnie przyszli po to, co każdy -mruknęły ze strumyka Ryby.
- Właśnie! - potwierdzili Pines'owie od razu. W końcu nie wypadało powiedzieć, że dostali się tu tylko po to, żeby ich zobaczyć i nagrać, prawda? - Przyszliśmy poz...
- Porozmawiać! - ucieszyły się Bliźnięta. - Niby tak często z nami rozmawiają, ale jednak dawno tu nikogo nie było.
- I przy okazji poznać naszą przyszłość - dokończył w myślach Dipper, ale z jego gardła wydobyło się tylko ciche tak.
Rozmawiali blisko cztery godziny, a głównym tematem ich wymian zdań były błachostki - ulubione jedzenie, zainteresowania czy spędzanie wolnego czasu.
Jedyne, co było wyjątkowe w tych czterech godzinach to chwila niedługo przed ich upłynięciem. Oczy Panny zrobiły się wtedy szkarłatne a jej głos stał się niższy.Uważajcie, z kim się przyjaźnicie.
CZYTASZ
Gravity Falls 2: Przygoda z Powrotem
FanfictionDziwnolas, nowe przygody, zaskakujące znalezisko - rok po wydarzeniach z Gravity Falls bliźniacy wracają na wakacje do miejsca, gdzie je spędzili rok temu. Niby kazano im nie zagłębiać się w nieodkryte jeszcze tajemnice tego miejsca, ale dlaczego...