¿ 1 ?

139 11 1
                                    

Sweterek z gwiazdką, świecący, z lamą, śpiewający, zwykły, tęczowy —wyliczała Mabel, patrząc w ładnie złożone w walizkach ubrania i inne, jej zdaniem potrzebne, przedmioty. — Czegoś mi brakuje... Chwila, włóczka! — uśmiechnęła się do siebie, po czym wpakowała mnóstwo włóczkowych kul do osobnej walizki.

— Gotowa! — krzyknęła radośnie, zamykając ów przedmiot. — Jak u ciebie, Dipper?

Jej brat gwałtownie podskoczył, słysząc swoje przezwisko, po czym szybko schował zdjęcia Wendy do pudełeczka. Niestety, jedno z nich wypadło mu z rąk i ulokowało się tuż przy jego siostrze.

— Naprawdę, bracie, jeszcze się w niej kochasz? — spytała, przewracając oczami.

— To nie takie proste, mówiłem ci... — mruknął, wyrywając zdjęcie z jej rąk. — I nie kocham, tylko... tęsknię? — Odłożył je do reszty i schował pudełko do walizki. Był zły na siebie. Dlaczego pozwolił sobie oglądać zdjęcia rudowłosej, gdy jego siostra pakowała się tuż obok niego? Przecież mógł to zrobić w autobusie lub gdziekolwiek indziej, choćby w łazience byłoby lepiej, niż tu. Chociaż nie, w łazience byłoby co najmniej dziwnie...

— Gotowy — powiedział, starając się zapomnieć o incydencie sprzed chwili.

Ruszyli do kuchni, skąd ojciec odwiózł ich na przystanek.
Autobus pojawił się chwilę po tym, jak rodzic odjechał z owego miejsca. Miał kolor biały, z akcentami czerwieni i czerni, w jednym punkcie nawet zieleni. Weszli do niego i rozejrzeli się. Pomijając kierowcę, kabina była pusta. No, chyba, że liczyć kubki po napojach, paczki po czipsach i inne w tym stylu rzeczy, bo takowych było pełno. Na szczęście w ulubionym miejscu dwójki, czyli na samym końcu pojazdu, było względnie czysto.

Podróż dłużyła się w nieskończoność, ale w końcu dobiegała końca. Mabel, podobnie zresztą jak Naboki, postanowili uciąć sobie drzemkę. Dipper, choć bardzo chciał, jednocześnie bał się, by nie przegapić przystanku docelowego, ponieważ wtedy z wakacji zapewne byłoby nici.
W końcu pojazd dotarł do celu, a gdy tylko wysiedli, od razu zauważyli Wendy.

— Cześć! — uśmiechnęła się, widząc rodzeństwo. Niemal natychmiast spotkała się z wielkim, podwójnym przytulasem.

— Jak podróż? — zagadnęła, biorąc część walizek i idąc w stronę Chaty.

— Podróż jak podróż. Naboki znalazł mnóstwo przekąsek pod siedzeniami! — powiedziała z radością Mabel, po czym zaczęła wymieniać bardziej lub mniej ciekawe szczegóły wycieczki, a co jakiś czas wtrącał je również jej brat.
Gdy skończyła, dalszą drogę pokonali już na pogawędkach o tym, co działo się w ich życiu przez ten rok i szybkim podsumowaniu, że nic się w Wodogrzmotach Małych właściwie nie zmieniło.

— Jesteśmy! — powiedzieli niemal w tym samym momencie, gdy zza krzaków wyłonił się cel ich podróży. Nie sądzili wtedy, co ich tam spotka...

Radość Soosa nie miała granic, gdy zobaczył bliźniaki, co w zasadzie działało w obydwie strony. Po przywitaniu oczywiście warto byłoby się rozpakować, skoro mieli tu mieszkać przez następne dwa miesiące. Długie, zapewne zwykłe, nudne kilkadziesiąt dni wakacji, a przynajmniej tak sądzili.

Ale można sądzić jedno, podczas, kiedy tak naprawdę życie przygotowuje nam inny scenariusz.

Wracając, rodzeństwo długo się nie rozpakowywało. Mabel dodatkowo swoją część poddasza zapełniła różnymi plakatami, a na biurku zostawiła różne magazyny dla dziewcząt. Po stronie jej brata, nie wliczając kilku walających się przedmiotów, było zupełnie czysto.

Niby bliźniacy, a jednak ślady egzystencji zupełnie inne. Ciekawe.

Zeszli na dół, gdzie ich wzrok spotkał nastolatkę w ich wieku, która aktualnie ścierała kurz z lady. Wyglądała dość typowo: posiadała rozpuszczone, sięgające pasa, czarne włosy, bladą skórę oraz zielone oczy. Miała na sobie jasną, zapiętą bluzę z suwakiem oraz szare jeansy, a jedyną dość niecodzienną rzeczą w jej wyglądzie była dłoń, a dokładniej bezpalcówka, która ją oplatała.

— Eee... cześć? Jestem Dipper, a to moja siostra, Mabel — powiedział niepewnie chłopak, gdy dziewczyna spojrzała w ich stronę.

— O, hej! Jestem Luna — brunetka odłożyła zieloną szmatkę i przywitała się z przybyłymi. — Przyjechałam tu z rodzicami, będę pracować u was przez wakacje.

— Jest pierwszą osobą, jaką zarudniłem! — wtrącił z uśmiechem sprawdzający coś na półkach Soos.

— Tego nie wiem, ale miło mi u ciebie pracować — uśmiechnęła się w stronę pracodawcy, po czym z powrotem skierowała wzrok na bliźniaki. — Może pójdziemy się gdzieś przejść?

— Jasne, tylko przyprowadzę Nabokiego — odparła radośnie Mabel, nim ruszyła na górę, zostawiając nową znajomą z pytającą miną, na którą drugi bliźniak odpowiedział cichym chichotem.

Luna zdziwiła się, widząc różowe stworzonko na rękach szatynki, ale wydawało jej się to nie przeszkadzać. Wyszli z budynku i skierowali się w stronę lasu.

Gravity Falls 2: Przygoda z Powrotem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz