¿ 11 ?

34 3 0
                                    

Pogoda była naprawdę ładna jak na piętnastą. Słońce przypiekało dość mocno, lekki wiatr szumiał w uszach. No, przynajmniej szumiał zamiast śpiewać kołysanki...

— Może będziemy już wracać? — spytał Dipper, patrząc na swoją siostrę, aktualnie w najlepsze dyskutującą z ich towarzyszką na kocu.

— Huh? — Mabel wydawała się zastanawiać nad znaczeniem słów brata. — Ah, tak, już pora — jęknęła, z trudem wstając. I ukradkiem zabierając ostatnie ciastko z koszyka, ale o tym, że w ogóle tam były nikt nie musiał wiedzieć, prawda?

Spakowali sprawnie koc do kosza, który pochwyciła brązowooka i zaczęli iść.

— Wróć do Chaty, ja muszę jeszcze coś zrobić — szepnął do siostry, jednocześnie zatrzymując dłoń dziewczyny, która wędrowała w stronę nadgarstka Luny. — Sama.

— A co, braciszek stracił zainteresowanie We...

— Już dawno — warknął. — I nie o to chodzi. Nieważne, dogonimy cię.

W jego umyśle jakiś czas temu zakiełkował pomysł, by powiedzieć to i owo zaufanej koleżance. No, jeśli nie może jej jeszcze nazwać przyjaciółką, w co szczerze wątpił.
Nastolatka niechętnie, choć posłusznie opuściła pole widzenia pozostałej dwójki, zostawiając ich samych.

— Gdzie idziemy? — spytała w pewnej chwili brunetka, zauważywszy, że zbaczają z prowadzącej do Tajemniczej Chaty ścieżki. Ba, że zrobili to już dawno!

— Zobaczysz.

Minęło dość dużo czasu, gdy udało im się przeciąć chaszcze, krzaki i stojące na ich drodze drzewa.

Pięć minut, dziesięć? Nie, za krótko, jednocześnie godzina byłaby zbyt długa. Luna obstawiała raczej coś koło pół owej, taki złoty środek.

Zatrzymali się w środku lasu, kompletnej gęstwinie z leżącym na środku kawałkiem drzewa. Mimo swej gęstości, górne partie sosen pozwalały przepuścić trochę słońca i spojrzeć w niebo.

— To o co chodzi? — nie spodziewała się, że za parę sekund dowie się czegoś takiego.

— Słuchaj, ja... — usiadł na wilgotnej korze, pokazując towarzyszce, by zrobiła to samo. — Mam pewnien sekret. Najlepiej będzie, jeśli sama go zobaczysz — dokończył, podając jej Dziennik.

Dziewczyna przekartkowała go szybko, nie mogąc uwierzyć własnym oczom, zauważając szczególnie jedną ze stron. Zamknęła je, zmuszając się, by nie uronić ani jednej łzy. Czuła się tak źle, tak... beznadziejnie... tak, jak nie powinna się czuć...

Nienawiść, złość, niepewność, żal... dlaczego tyle nieuzasadnionych uczuć bawiło się nią?

Dlaczego on jej to pokazał?!

Nie mógł jej nie zaufać?

Zaczęła się zastanawiać. Czyli to takie uczucia targają kimś jej pokroju... wiedziała, że to musiało się stać. Była pewna, że prędzej czy później ten chłopak zdradzi jej swoją największą tajemnicę, a jednak łudziła się, że jakimś cudem jej tego nie zrobi. Im...

On jej zaufał, a ona musiała mu odebrać wspomnienia, cześć jego, być może... nie, na to nie pozwoli. To nie mogło mieć miejsca, nie z jej winy.

Mocno go spoliczkowała. Wstała gwałtownie i stanęła tyłem do niego, upuszczając Dziennik.

— Po co to zrobiłeś? — spytała z rezygnacją. — Po co mi ufałeś?! Wszystko skomplikowałeś! — odwróciła się gwałtownie.

Gravity Falls 2: Przygoda z Powrotem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz