°3° Jak się poznaliście? 2/3

262 6 0
                                    

Jak się poznaliście? 2/3


[T/I]-Twoje imię


Thor:

Właśnie miałaś kończyć pracę i zamykać kawiarnie twoich rodziców, kiedy usłyszałaś, że ktoś wchodzi do środka. Spojrzałaś w tamtym kierunku i zobaczyłaś przystojnego mężczyznę w pelerynie. Kojarzyłaś go z gazet i wiadomości. Zerknęłaś za zegarek i westchnęłaś, ponieważ do oficjalnego zamknięcia zostało jeszcze 15 minut. Thor rozejrzał się po pomieszczeniu i zatrzymał swój wzrok na tobie, stojącej za ladą.

-Jam jest Thor, syn Odyna...

-Zamawiasz coś?-przerwałaś mu znudzona, wiele razy słyszałaś tą gadkę i jakoś nie masz ochoty słuchać po raz kolejny.

-Co? Czy ty mi właśnie przerwałaś?-Zapytał zdezorientowany i oburzony, że ktoś śmie mu przerywać.

-A czy ty mi właśnie zabierasz mój drogocenny czas?-Opowiedziałaś pytaniem na pytanie, ale westchnęłaś i spojrzałaś wyczekująco na blondyna, bo jednak ciekawi cię to co od ciebie chce.-Co tu robisz?

-Co?-uniosłaś brew, a on pokręcił głową i uśmiechnął się delikatnie.-A, no tak. Nie widziałaś tu może takiego zielonego gostka z rogami? Wygląda trochę jak czarodziej. To mój brat, kurcze muszę go znalezć.-Wytłumaczył, a ty wzruszyłaś ramionami.

-Nie było tu takiego, ale jesteście popapraną rodziną.-Zaśmiałaś się i podałaś rękę Thorowi.-[T\I]

-Miło mi. Wybacz, ale teraz muszę szukać brata.

Peter Quill:

Siedziałaś w siedzibie Avengers czekając na Starka, który miał przedstawić ci superbohaterów, ponieważ jesteś ogromną fanką Kapitana Ameryki. Tony Stark to twój wujek, a ty jesteś córką jego kuzyna i masz naprawę dobry kontakt z Iron Manem. Czekałaś na niego już pół godziny, a gdy mijały kolejne minuty coraz bardziej się niecierpliwiłaś się, więc postanowiłaś poszukać wujka lub ewentualnie kogoś z Avengers, kto chętnie by cię oprowadził i poznał z resztą. Mijałaś mnóstwo drzwi przechodząc przez korytarz, znalazłaś się na skrzydle mieszkalnym. Dobrze wiedziałaś, że za każdą parą tych drzwi znajdują się pokoje superbohaterów. Przechadzając się po wszystkich korytarzach nie spotkałaś kompletnie nikogo, a że zachciało pić udałaś się do kuchni. Otworzyłaś lodówkę i pisnęłaś gdy zobaczyłaś w niej zwierzaka. Wyglądał ci na jakiegoś szopa, siedział w lodówce i patrzył na ciebie z grozną miną. Natychmiast zatrzasnęłaś drzwi i odwróciłaś się wystraszona. Zobaczyłaś za sobą drzewo, a raczej istotę, która wyglądała jak drzewo. Odskoczyłaś jak najdalej i zaczęłaś krzyczeć gdy dziwny zwierzak wyskoczył z lodówki i trzymał w dłoni broń skierowaną w twoją stronę, drzewo oplotło cię swoimi gałęziami przez co nie mogłaś uciekać.

-Ej, co się tu dzieje?!-krzyknął ktoś i cała wasza trójka spojrzała stronę, z której dobiegał głos. Ujrzałaś przystojnego blondyna, który stał w samym ręczniku, a po jego ciele spływały krople wody. Udało ci się ujrzeć mięśnie na jego klatce piersiowej i ramionach.

-Chciała mnie zabić!-krzyknął szop, a ty jeszcze bardziej się wystraszyłaś. Blondyn spojrzał na ciebie, a ty pokręciłaś głową.

-Wypuście ją. Groot, zostaw.-Westchnął chłopak, a gdy tylko drzewo o imieniu Groot odsunęło się od ciebie, spojrzałaś na zwierzaka, który dalej w ciebie celował.

-Kim wy jesteście do cholery jasnej?-zapytałaś przerywając ciszę w pomieszczeniu.

-Kim my jesteśmy? Kim ty jesteś?-zapytał zwierzak, a ty odsunęłaś się od niego dalej się go obawiając.

-[T/N], Stark to mój wujek.-Wyjaśniłaś i spotkałaś się z zdziwionymi spojrzeniami.

-Ja jestem Groot.-Odezwało się drzewo, a zwierzak odłożył broń.

-Cholera, masz racje, Groot.-Mruknął mężczyzna i przeczesał swoje mokre włosy.-Przepraszamy, rzeczywiście Tony nam o tobie mówił, mieliśmy cie oprowadzić, ale jak widać zapomnieliśmy. To jest Groot, ten zwierzak to Rocket, a ja jestem Peter, Peter Quill. Miło mi cię poznać.

Bruce: 

Spacerowałaś ze swoim psem po lesie, gdy nagle twój pies zaczął warczeć i wyrywać się ze smyczy. Zdezorientowana rozejrzałaś się wokół, jednak nic nie ujrzałaś. Zaczęłaś iść ze swoim czworonożnym przyjacielem w stronę domu. Nagle przed wami pojawił się wilk, strach cie sparaliżował i kompletnie nie widziałaś co masz zrobić. Warczał na ciebie i twojego psa, twój towarzysz wyrywał się coraz bardziej i wiedziałaś, że nie utrzymasz go zbyt długo. Kiedy dzikie zwierze miało już zaatakować usłyszałaś głośny ryk za tobą. Zatkałaś uszy i zamknęłaś mocno powieki bojąc się spojrzeć co jest za tobą. Usłyszałaś głośny pisk, więc otworzyłaś oczy obawiając się, że to może był twój pies. Ale jak się okazało wystraszony wilk uciekł z piskiem, a twój pies się trochę uspokoił, nawet nie warczał na coś co stało za tobą.Odważyłaś się spojrzeć za siebie, ujrzałaś ogromnego, zielonego potwora. Gdy miałaś już zacząć krzyczeć zauważyłaś, że z olbrzymem dzieje się coś dziwnego. Zaczął się trząś i zmieniać kolor swojej skóry. Nagle stał się człowiekiem, nagim mężczyzną. Podeszłaś do niego powoli, patrzył na ciebie i po chwili odezwał się przerywając ciszę.

-Nie powinnaś chodzić sama po lesie, tu jest niebezpiecznie.

-Kim jesteś?-zapytałaś kucając przed leżącym mężczyzną.

-Bruce, nie musisz się mnie bać.Jak ty masz na imię?

-[T.I]-odpowiedziałaś, nie wiedząc czemu uwierzyłaś, że nie zamierza zrobić ci krzywdy.


 Myślę, że rozdziały będą pojawiać się co jeden, dwa dni. Zależy ile będę miała czasu wolnego. Może nawet będzie kilka jednego dnia:)

Preferencje MARVEL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz