ROZDZIAŁ IX

1.6K 56 42
                                    

-Daj te kartki! - powiedziałem a chłopak podał mi karteczki na których wczesnie były zapisane imiona slizgonów, którzy chcą być na dodatkowych lekcjach transmutacji.

Wzięłam do ręki list oraz karteczki z imionami. Jeden był podobny do czcionki z listu.

-Mam! - krzyknęłam

-Ale i co chodzi. - zapytal mnie blondyn.

-Popatrz na czcionkę Pany i czcionkę na liście.

-No są podobne ale co to zmienia? - zapytal Zabini

-A to Zabini, że mogła to ona napisać. Ja nie wiem, Jerry, Bill i Pany? Wszyscy się zamówili czy serio już w tym wieku są smierciozercami!?- powiedziałem zasmucona. Jak można już w wieku 11 lat zmuszać dziecko do  zabijania lub używania zaklęć niewybaczalnych.

-Ej spokojnie, nie martw się o nich Miona, napewno coś wymyślimy - powiedział Draco i mnie przytulił.

-Dziękuję Ci Draco - odpalam i sama go przytuliłam.

-Dobra Smoku i Smoczyco - zaśmiał się Zabini. - z tego co wiem to macie Transmutacja i OPCM.

-A ty nie masz czasem Eliksirów? - zapytałam chytrze.

-A mam, ale muszę porozmawiać z Albusem.

-Okey? - ja skierowała się na lekcje Transmutacji z Revenclaw a Draco na OPCM z Gryffonami.

Po transmutacji postanowiłam, że Transmutacja z Gryffonami będzie na dworze gdyż mam akurat 6 rok.

-A więc droga młodzieży - zaśmiałam się - dzisiejszą lekcję spędzimy na dworze, co wy na to?

-Jeeeeej!!! - usłyszałam okrzyki.

-Ale ciiii proszę o ciszę - odparłam zakrywajac usta.

-Dobrze - wszyscy szepli dla żartu.

Jedym ruchem różdżki wyczarowalam iskierki i wyszliśmy z sali.

-Jak pani to zrobiła?? - zapytał Marley. Jest od młodszym i dalekim kuzynem Harr'ego z tego co wiem.

-Wystarczy zaklęcie Sparks. -  odparłam i gdy byliśmy już na dworze dodałam - A więc pokazałam wam jedno z zaklęć więc teraz pokaże wam ruch różdżki a wy wykonacie to samo, na następnej lekcji czyli jutro poznacie różne dodatkowe zaklęcia aby ważę iskry były jaśniejsze lub mocniejsze a potem kolory.

Stanelam przodem do uczniów i wykonała "serpetyne" z góry w dół.

Uczniowie wykonywali te same ruchy a nagle usłyszałam jakies głosy.

-Sparks Maxima-  nagle z jednej strony wyszedł Draco a z drugiej Nevil i Harry.

-To mieli wziąść dopiero na następnej lekcji a nie teraz.

-Oj tam Granger jak się nauczą wcześniej to szybciej skończysz lekcje.

-Ale to nie jest zgodne z planem Malfoy.

-Trudno, będziesz miała więcej czasu na uczenie ich trudniejszych zaklęć. Na przykład zamiana szczura w filiżankę czy piurko w ogień lub twoje słynne Wilgarium LeviOsa a nie LeviosA - zaśmiał się Harry.

-Wilgarium LeviOsa - wypowiedziałam i podniosł chłopaka do góry. - a więc drodzy uczniowie profesor Potter sobie tak trochę powisi a wy cwiczycie dalej Sparks.

Słyszałam, że moi zdolni uczniowie próbowali już albo z wypowiedzeniem samego Spark lub  Sparks Maxima.

-Kochni jesteście naprawdę zdolni jestem z was dumna.

Po lekcji poszłam na obiad razem z Draco, Gin, Harry'm, Nevilem i Blaisem.
Po około 30 minutach zauważyłam wychodzącego Jerrego.

-Twój  podopieczny chyba zwiewa - zaśmiałam się do Dracona

-Przepraszam cię bardzo ale mój jak i twój, przypominam ci, że jesteś opiekunką Gryffindoru i Slutherinu tak jak ja.

-Dobra zamknij się i choć za nim.

Skierowalismy się z blondynem w stronę chłopaka który szedł do pokoju życzeń?

-Czekaj - stanęłam za ścianą i wyciągnęła ręke aby mężczyzna stanął za mną.

Chłopak wszedł do środka  a zaraz za nim my.

Zobaczyliśmy chłopaka stojącego przed "znikającymi drzwiami".

-Jerry nie, nie warto - rzekł do niego blondyn wychodząc zza uchylonych drzwi...

-TY to znaczy PAN nie rozumie co to znaczy być wybranym przez niego - krzyknął Jerry i pokazał nadgarstek na którym wił się znak Czarnego Pana 

-No to chyba mnie nie znasz... Marsz do swojego dormitorium... Jeszcze dzisiaj prefekt z GRYFFINDORU a nie z SLYTHERINU więc nie wyjdziesz ... i tak do końca tego tygodnia... -odparł zły Draco..

-Ehhh Jerry, Jerry kiedyś zrozumie o co chodziło profesorowi - uśmiechnełam się do chłopaka a on wystawił mi język
- Dobrze pani SZLAMO - povzym uśmiechnął się

- A i jeszcze jedno -20 punktów dla Slytherinu - uśmiechnęłam się do chłopca po czym odprowadziłam

Odprowadziliśmy z Malfoyem małego blondyna i wróciliśmy do naszego gabinetu...

-CHCESZ OGNISTEJ ?- krzyknął chłopak gdy wycierałam się 

-Możesz mi nalać ale TROCHĘ - odparłam wycierając włosy i wychodząc z łazienki 

-Masz - chłopak podał mi ognistą skanując moje ciało z góry na dół...

Miałam na sobie koronkową bieliznę i cienką prześwitującą biały top.

-Co się tak gapisz ? - zapytałam a chłopak od razu oderwał ode mnie wzrok...

-Emm...yyyyy... eee... - widziałam w oczach chłopaka zakłopotanie 

-Idź się umyj,teraz twoja kolej - uśmiechnęłam się do blondy

-Spoko... - chłopak uśmiechnął się do mnie i jednym machnięciem różdżki i wypowiedzeniem zaklęcia pod nosem przywołał ubrania oraz ręcznik.

Ja w tym czasie wzięłam do ręki książki i zaczęłam czytać... 
Przeczytała trzy książki zanim Malfoy wyszedł z łazienki... 
Chłopak usiadł zaraz obok mnie i zaczął zerkać co czytam 

-Malfoy  to tylko "Randka z Gwiazdą" jedna z mugolskich książek ...

-Przeczytaj coś na głos. - uśmiechnął się

-Cheryll była ubrana w pastelowo niebieską bluzę i czarne jeansy oraz włosy związane w kitkę, natomiast Hood miał na sobie bluzę w kolorze spranego różu i jasne jeansy do tego włosy zarzucone na prawo - zaczełam czytać na głos wygląd postaci 

-Ale na prawo to po pedalsku - odpowiedział Malfoy

-Dobrze to bd miał zaczesane na lewo, pasuje ?- odchrząkłam spowrotem 

-Pewnie - zaśmiał sie 
poczym złączył nasze usta. Oddałam pocałunek, jego usta były słodkie jak maliny i delikatnie. Zaczął przegryzać moją wargę więc wstałam nie przerywając pocałunków i usiadłam na jego kolanach. Chłopak automatycznie się poprawił i złapał mnie w tali deliaknie podciągając do góry. Owinęłam dłońmi jego twarz i pogłębiłam pocałunek. Mężczyzna złapał mnie w panie poczym wstał i skierował się do sypialni ...

MagicChat-Dramione Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz