I

678 52 40
                                    

-Wszystko jest już gotowe?- Tony Stark biegał po pokojach. Musiał być pewny, że w każdym pokojach jest: pościelono, posprzątano i nie zalegają tam jakieś jego rzeczy. Łazienki też zostały poddane szczegółowej inspekcji. Tam sprawdzał, czy nie zawieruszyła się jakaś pusta butelka po... soku. Do tego przeszedł przez salę kinową, laboratorium, jeszcze odziedziczonym po ojcu, wielkim salonie z widokiem na basen i dalej na morze, kuchnie, jadalnie, piwniczkę z zapasem soku z owocu winogrona, pokój widokowy, siłownie... W skrócie jest tam dużo pokojów, ale wstyd się przyznać, że milioner nie posiadał, w tym swoim ogromnym domu, wystarczającą ilość sypialń i wszyscy, z wyjątkiem potwierdzającym regułę w osobie Nataszy, będą musieli upchać się po kilka osób w jednej sypialni. Nawet on sam weźmie do siebie socjopatę, który będzie spał na kanapie, łóżko dla właściciela, bo nikt inny na pewno się nie zgodzi.

Wreszcie nie będzie sam. Wakacje i wszystkie ferie były dla niego katorgą. W większości spędzał je sam i pomimo początkowej radości i spokoju, że wreszcie ma czas dla siebie i dla swoich eksperymentów, i nadrabiania seriali i filmów, po pewnym czasie dochodziła do tego nuda, nie do zniesienia. Teraz trwał w takiej okropnej nudzie od dwóch tygodni. Nawet nie miał w tym roku Visiona przy sobie. Android spędzał wakacje z Bruce'em i u niego wywoływał pożary w kuchni. Tony od początku wolnego zastanawiał się, ile, te eksperymenty z gotowaniem, wywołały już ataków Hulka. Z jego obliczeń wychodziło, że pięć, ale naukowiec się do niczego nie przyznawał.

-Tak panie Stark. Tylko nie rozumiem tego pośpiechu. Przyjedzie jednak Peter? Mam przygotować dom na wizytę dziecka?- zapytała Friday.

-Nie. Uparł się, żeby być w szkole i zajmować się tymi nowymi- stwierdził Tony, wchodząc do piwnicy. Otworzył dość sporą lodówkę, która należała do tych typu leżącego- Co tu właściwie jest?

-Kostki lodu do drinków.

-To jest dobre zastosowanie tej lodówki- stwierdził, zamykając jej drzwiczki. Podszedł do kolejnej, wyglądającej zupełnie tak samo. Otworzył ją- A tu jest zapas koperku.

-To jest zapas lodów.

-Naprawdę?- Tony nie dowierzając, otworzył jedno z nich. Wyglądało jak lody, ale na wszelki wypadek naraził się i spróbował- Tak, to lody. Co jeszcze trzeba sprawdzić?

-Nic panie Stark. Wszystko już jest zrobione.

-Nie możliwe- ocenił Tony, wchodząc po schodach prosto do garażu. Rozejrzał się po samochodach, motorach i quadach. Otworzył szafę pełną narzędzi. Wszystkie idealnie wyczyszczone, tak że aż błyszczały i oślepiały, ze swoich miejsc, Iron mana.- Spójrz na ten bałagan.

-Pan to wszystko sam wszystko wyczyścił wczoraj i przedwczoraj, i przed przedwczoraj, i codziennie od dwóch tygodni- odpowiedziała Friday z lekko zirytowanym tonem- Może mi pan wyjaśnić, czemu się pan tak stresuje? Oni dopiero jutro mają przyjechać. Przez dwadzieścia cztery godziny można przecież zrobić mnóstwo rzeczy.

-Tylko... Nie zrozumiesz. Czułaś się kiedykolwiek samotna?- miliarder wszedł do pokoju, w którym był zamieszczony basen domowy. Taki mały. Z tylko jedną zjeżdżalnią, sięgającą pod sufit.

-Nigdy nie jestem samotna. Zawsze jestem przy panu lub przy kimś innym. Kiedy jestem niepotrzebna, a to się prawie nigdy nie zdarza- powiedziała z lekką satysfakcją w głosie- Normalnie się wyłączam.

-Też bym tak chciał- stwierdził Tony, zostawiając za sobą basen. Teraz zajrzał do zimnej, sauny- Wyobraź sobie, że nie możesz się wyłączyć. Kiedy nie jesteś czymś zajęta... Załatwiłaś sprawę z kucharką?

-Oczywiście. Dostała już wypłatę i poleca się na przyszłość. Zostawiła też pełną spiżarnię, gotowych już dań do podgrzania. Przyczepiła do każdego wiadomość, w jaki sposób należy je przygotować. Zostawiła też przepis na jajecznicę. Martwiła się, że się tu zagłodzicie.

Marvel Avengers Academy Misja HawajeWhere stories live. Discover now