Rozdział 6. Zgadzam się. Przepraszam...

161 18 1
                                    

- Wybacz Will, ale skradłeś mi serce. -  szepnął.

- Axel, ty mi także.

- Bądźmy razem, proszę.

- Ale co na to inni?

- Zrozumieją.

- A Austin? On chyba też coś to ciebie czuję.

- Ja wybieram ciebie. Kocham cię.

- Ja ciebie też... Nawet nie wiesz, jak bardzo... Tak bardzo chciałem Ci to powiedzieć.

- Cieszę się, że już po wszystkim. Idźmy już, pewnie i tak już wszystko zjedli, ale może coś nam zostawili. - zaśmiał się.

- Jak czekałem, aż się wykąpiecie, Nelly tu przyszła podglądać Mark'a i przy okazji trochę pogadaliśmy. Zaproponowała, że trochę mi odłoży, więc możemy się podzielić.

- Mówiłeś Nelly o sobie?

- Tak i o dziwo dobrze to przyjęła.

- Jak mogliście nas podglądać! - udał oburzonego i zaczął mnie łaskotać.

- Przestań, proszę, mam łaskotki! - krzyczałem, przez śmiech.

- A co proponujesz w zamian?

A to lis! Bałem się, że ponownie zacznie mnie łaskotać, więc go pocałowałem.

- Przekonałeś mnie... Chodźmy.

Gdy udaliśmy się na pole namiotowe, okazało się, iż jakimś cudem, znalazł się tam Inazuma Karawan i to właśnie tam, dziewczyny zrobiły papu. Zjedliśmy z Axel'em, po czym, Celia nam powiedziała, że został tylko jeden wolny namiot, więc w nim mieliśmy spać.

- Mogę się do ciebie przytulić? - spytał szeptem.

- Jasne. - odwróciłem się w jego stronę i położyłem głowę w zagłębieniu, między szyją, a torsem chłopaka. Teraz mojego chłopaka...

Następnego dnia, obudziłem się plecami do Axel'a. Jego ręka, otulała mnie i jednocześnie przybliżała do niego. Być może dlatego w nocy, jako jedyni nie zmarzliśmy. Bo inni biegali tylko z kocami z Karawany, z powrotem do namiotu.
Czułem, jak Axel miał wzwód. Trochę mnie to peszyło, a zarazem podniecało. Dziwne uczucie.

- Wyspałeś się? - zapytał.

- Tak. A słyszałeś, jak inni biegali z kocami?

- No. Śmiać mi się chciało. Najlepsze było, jak Mark, chciał wejść do namiotu dziewczyn. - wybuchliśmy śmiechem.

Zaczął się mecz. Nasz ostatni trening przyniósł efekt, lecz jeszcze nie taki, jak powinien. Tylko na mnie nie mieli sposobu, ale inni często tracili piłkę. Gdy udało mi się strzelić gola, zacząłem trzymać się bardziej w tyle. Przeciwnicy, natychmiast przeszli do kontr ataku. Nagle jeden z ich napastników, użył swojej techniki i rzucił we mnie kamieniami.

- Will! - upadłem.

____________________________

Hej, oto dziś krótki rozdział. Chciałabym polecić Wam książkę Axel_Blaze_10 jest to książka o IE. Gorąco zachęcam do przeczytania jej.

mady_sharp

Ku Sobie | Inazuma Eleven |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz