ıllıllı ᖇOᘔᗪᘔIᗩŁ ıllıllı 三

424 65 37
                                    

(Rozdział poprawiany) *8 lat później*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Rozdział poprawiany)
*8 lat później*

-Proszę, oszczędź mnie, mam rodzinę i dziecko, i-i nie mogę ich zostawić!-błagał mężczyzna niemal krztusząc się słonymi łzami. Leżał na ziemi spoglądając w górę z przerażeniem i trwogą w oczach. W jego ciemnych tęczówkach odbijał się obraz zbyt przerażający i wynaturzony by można go było jakkolwiek opisać.

Istota wisiała nad mężczyzną spowita czarną chmurą duszącego dymu i przemówiła głosem zimniejszym od płynnego azotu:

-Przybyłem odebrać zapłatę za...przysługę, dusza ojca, za życie syna.

-A-ale nie mam pieniędzy, nic w zamian co mogłoby Cię usatysfakcjonować.-odrzekł zachrypłym głosem żałosny śmiertelnik.

Istota wydobyła z siebie niski śmiech słysząc te słowa.

-Zawsze chcę w zamian jednej rzeczy i jest nią dusza. Pana czas już nastał Panie Kim.-oznajmił głos nagle mniej złowrogo.

Po chwili duszący dym spowił mężczyznę zabierając tlen i stopniowo także chęci do walki. Nie trwało to długo gdy dusza nieszczęśnika wystąpiła z jego ciała. Istota powróciła do swojego normalnego wyglądu przybierając postać młodego, przystojnego mężczyzny. Poprawił rękaw od swojego drogiego garnituru i uśmiechnął się do siebie zwycięsko. Dusza mężczyzny stała koło niego jakby nic się nie wydarzyło. Pan Kim spoglądał w dookoła nieco zdezorientowany, ale bez głębszych emocji. Zupełnie jakby zapomniał, że demon przyszedł zabrać jego duszę, którą niegdyś sprzedał (Po drugiej stronie nie było zmartwień, bo nie było też wspomnień ze świata śmiertelnego.)

-Nie było tak źle prawda Panie Kim? Teraz pójdzie Pan grzecznie ze mną.-oznajmił dźwięcznie tak niepodobnie do jego wcześniejszego mrożącego krew w żyłach głosu.

-Nie wydaje mi się.-odezwał się ktoś za nim. Demon westchnął ciężko już spodziewając się z kim rozmawia.

-Znowu Ty.-odwrócił się do rozmówcy z trudem ukrywając kwaśną minę.

-Jungkook, wiesz, że zawieranie paktów jest zakazane. Mimo to ciągle łamiesz to prawo.-oznajmił przystojny mężczyzna o imieniu Kim Namjoon, Shinigami i jeden z najważniejszych bogów śmierci. Miał srebrne włosy, których kolor zmył już czas i bystre oczy analitycznie obserwujące to co go otaczało. Był ubrany w długi, ciemny płaszcz i kapelusz. W dłoni ubranej w skórzaną rękawiczkę trzymał kawałek plików, które wertował nieco pobieżnie.

-Znasz mnie, nie lubię zakazów Shinigami.-demon strzelił językiem na ostatnie słowo. -Co to?-spytał niepewnie mierząc wzrokiem kawałek papieru w dłoni bóstwa śmierci.

-Ah to?-Namjoon pomachał nim w powietrzu prowokująco.-To mój przyjacielu jest twój pakt z tym biednym śmiertelnikiem.-oznajmił spoglądając na mężczyznę zmytego z emocji, kręcąc przy tym głową w dezaprobacie.

boy in a mask (taekook)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz