V 2 V

1.4K 155 22
                                    

Następnym razem to on zadzwonił do Lance'a. Problem w tym, że według jego komunikatora na zamku była aktualnie jakaś pierwsza w nocy i naprawdę to nie był dobry czas na pogaduszki.

Podsłuchał jednak, że jego przyjaciele mieli dopiero ciężką bitwę, a on od rozmowy z Lance'm trzy dni temu prawie wcale nie mógł w nocy zasnąć...

W skrócie, był wystarczająco zmęczony, by nie słuchać zdrowego rozsądku. Poza tym, ta bardziej porywcza część jego podświadomości cały czas przypominała mu, że po tej ostatniej rozmowie udało mu się normalnie przespać całą noc i trzeba jej było przyznać rację.

Samo zebranie się do wybrania odpowiedniego kontaktu i zadzwonienia było jednak doświadczeniem niemal bardziej stresującym niż walka jeden na jeden z Zarkonem.

Czy teraz mogli do siebie dzwonić? Może ostatnim razem to był przypadek albo wynik nudy? To musiała być nuda, po co Lance by do niego dzwonił...? Ale powiedział, że znowu poroznawiają.

– Keith? - odezwał się głos z komunikatora, za którym niemal natychmiast nastąpiło wyraźnie wymuszone ziewnięcie. – Coś się stało, że dzwonisz o... Pierwszej dwadzieścia trzy?

To był błąd. Tak, definitywnie to był błąd. Keith mógł nie odpowiedzieć. Albo udawać, że zadzwonił przez przypadek. To był doskonały plan.

Z tym, że najwyraźniej jego usta nie były a nim jeszcze zapoznane, bo zanim zdecydował co dokładnie powinien zrobić, już się otwierały.

– Ja.. Um.. Nie mogłem spać – wypalił po czym zrobił mentalnego face palma.

– Co? Nie mogłeś sp.. – Lance przerwał i odkrzaknął. – Czyżbyś już się stęsknił za moim pięknym głosem? – dodał dużo żywszym, zdecydowanie lekkszym tonem.

– Chciałbyś – odburknął, jednocześnie przewracając oczami, choć Lance pewnie nie mógł tego widzieć.

– Nie przewracaj oczami – usłyszał. Chwila.. Co? – Słychać to w twoim głosie – dodał rezolutnie.

– Nie ważne.. Jak wam poszła bitwa? –   zapytał.

– Oh, trochę nam dokopali, ale wygraliśmy! Shiro ci już pewnie mówił, że...

– W zasadzie, to nie rozmawialiśmy – przerwał mu, ściskając mocniej pseudo koc.

– Ale.., że w ogóle? – brzmiał na zdziwionego.

Keith też był zdziwiony. W końcu Shiro był dla niego jak starszy brat, ale jakoś żaden z nich nie pałał się do rozmowy po powrocie właściwego czarnego paladyna.

Być może to fakt, że Czarny Lew aż do odejścia z drużyny akceptował Keitha jako swego pilota sprawił, że atmosfera między nimi była bardziej napięta?

– Nie chcę o tym rozmawiać - uciął temat. Chcąc zrobić coś z rękoma, zaczął przeglądać opcje swojego komunikatora. W międzyczasie Lance, by rozładować atmosferę, zaczął opowiadać śmieszną historię o tym, co zrobili na ostatniej z uwolnionych planet.

Po chwili znalazł coś, co wyglądało na opcję robienia zrzutu ekranu.

Keith zafascynowany obserwował, jak drugi chłopak żywo gestykulował, akcentując swoją wypowiedź. Lance zawsze robił wokół siebie pełno hałasu, ale kiedy rzeczywiście wczuwał się, w to co mówił albo robił...

– I wszyscy ci ważni politycy patrzą się na mnie i na Pidge z przerażeniem, Hunk wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć, a ona tylko wzruszyła ramionami i powiedziała, że ich śmiertelnie trujący drumbarg przypominał jej chihuahuę, którego kiedyś miał jej sąsiad – zaczął się śmiać, oczy świecące od rozbawienia i uśmiech na pół twarzy.

Nikt nie mógł winić Keitha za to, że wykorzystał znalezioną chwilę wcześniej opcję.

Oczywiście wtedy Lance zauważył, że od dłuższego czasu się nie odezwał. Miał bardzo dużą nadzieję, że po drugiej stronie konwersacji nie było widać, że ktoś zrobił screenshota.

Po chwili drugi chłopak przeskoczył do kolejnej, a potem kolejnej historii i Keith naprawdę chciał słuchać, ale jego powieki powoli robiły się zbyt ciężkie.

Teraz, gdy wcześniejsze nerwy przed zadzwonieniem minęły, zaczęło je zastępować zmęczenie, a głos Lance'a rzeczywiście pomagał mu zasnąć.

W końcu mimowolnie zamknął oczy i ostatnią rzeczą, którą zapamiętał było usłyszenie jakby cichego dobranoc.

Może mu się to przyśniło.

Rano za to.. obudził się do informacji na ekranie komunikatora.

Użytkownik #BLUE# zrobił zrzut ekranu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Za kulisami:

Keith.exe przestał działać

~ Wasza sugar momma Suze,

W kosmosie nie ma zasięgu /KLANCE/ skończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz