9

5.2K 233 9
                                    

-Chcesz spać tu? - dziewczyna ułożyła dłonie na biodrach i uśmiechnęła się. Bucky wzruszył ramionami, więc Elena poszła do swojego pokoju i przygotowała mu łóżko. Sięgnęła nową pościel i zaniosła na kanapę. Mężczyzna usiadł na i już miał się tam kłaść, lecz dziewczyna delikatnie dotknęła jego ramienia.
-Nie, nie, nie... - pokręciła stanowczo głową - śpisz w sypialni, najpierw idź się wykąp.
Dała mu ręcznik i udała się do sypialni po szkicownik. Bucky zdezorientowany jej zapałem poszedł do łazienki. Elena zatrzymała się i zastanowiła chwilę. Przecież on nie ma ubrań na przebranie! Opuściła mieszkanie i zapukała do sąsiadki z naprzeciwka. Staruszka miała dorosłego już syna, który podobno jakiś rok temu się wyprowadził. Pożyczyła od niej jakieś ubranie pod pretekstem, iż przyjechał jej brat i zapomniał torby z domu. Oczywiście ona owego brata nie posiadała, ale kobieta nie musiała tego wiedzieć. Wróciła do mieszkania i zapukała do łazienki. Delikatnie uchyliła drzwi i zasłaniając oczy wrzuciła ciuchy do pomieszczenia.

Usiadła na kanapie i podniosła szkicownik. Zaczęła rysować skowronka. Lubiła te ptaki. Takie drobne i urocze... Usłyszała dźwięk zamykanych drzwi. Uniosła wzrok. Bucky niepewnie wkroczył do salonu. Wilgotne włosy przysłaniały mu twarz. Teraz dokładnie dziewczyna mogła zobaczyć jego protezę. Przez to, iż miał na sobie białą podkoszulkę rzucały się w oczy blizny w miejscu łączenia metalu z ciałem. Czerwona gwiazda zalśniła przez światło padające ze stojącej obok lampy. Ciekawiło ją to, czy jest to ten sam przyjaciel Kapitana Ameryki, czy może to zwykły zbieg okoliczności. Nie chciała męczyć go pytaniami. Mężczyzna był nieufny, dużo przeżył, do tego był prawdopodobnie mordercą. Wróciła do rysowania. Co go podkusiło, aby tu przyszedł, aby w ogóle tu spać?! No cóż, nie wygoni go. Nie ma mowy. Najwyżej skończy ona w kostnicy. Wzdrgnęła się na tą myśl i skupiła się na tworzonym przez nią piórom zwierzęcia.

Mężczyzna tymczasem bezszelestnie przeszedł za kanapę i zajrzał przez ramię dziewczyny, co robi. Podziwiał z jaką łatwością manewruje ołówkiem po kartce. Elena czując kapiące na jej rękę krople wody obróciła głowę. Pisnęła, gdy ujrzała zaledwie milimetry przed nią twarz bruneta.
-Nie strasz mnie tak... - położyła dłoń na piersi biorąc głęboki, uspokajający oddech-chcesz obejrzeć jakiś film?
Mężczyzna zamyślił się lekko marszcząc brwi.
-późno zaczynają się ciekawe filmy... To zbyt ryzykowne, nie mogę chodzić ot tak po mieście - To była pierwsza jego rozwinięta wypowiedź. Do tej pory milczał ewentualnie używał pojedynczych wyrazów. Dziewczyna na początku zastanawiała się o co mu chodzi. Powoli analizowała jego słowa. Po chwili zaśmiała się cicho.
-Nie musimy iść do kina, mam płyty.
Bucky spojrzał na nią niezrozumiale. Elena spoważniała.
-Pokażę ci - podeszła do telewizora. Wzięła pierwszy lepszy film i włożyła płytę do odtwarzacza. Brunet wpatrywał się w ekran.
-Kolory... - mruknął zamyślony. Elena udała, że tego nie słyszy. Posadziła go obok siebie i skupiła na fabule filmu, lecz w jej głowie cały czas brzmiała jego uwaga...
-W 45 tak zawiłych historii nie było - stwierdził po jakiś 20 minutach.
Zaraz zaraz... 45? Dziewczyna zatrzymała film i spojrzała na niego.
-Którego ty się urodziłeś?
Mężczyzna wzruszył ramionami. Zmarazczyła brwi.
-To co pamiętasz? - szepnęła wpatrując się w jego oczy.
-Byłem z przyjacielem w kinie, potem ratowałem mu tyłek przed gościem, który zachowywał się zbyt głośno.
-Ze Steve'm? - spytała niepewnie.
Bucky ponownie wzruszył ramionami.
-Dlaczego nic nie pamiętasz? - zauważyła, jak na wypowiedziane słowa spina się.
-Nie twoja sprawa - warknął i włączył film.

Przez cały seans milczeli. A miała go nie męczyć... Wyszło jak zwykle. Gdy film się skończył włączyła telewizor. Ostrożnie położyła śpiącego już Bucky'ego na kanapę delikatnie przykrywając go swoją kołdrą. Uśmiechnęła się widząc ten niewinny wyraz twarzy. Przyniosła pościel z sypialni i ułożywszy się na podłodze zgasiła światło. Może przeżył jakiś wypadek? Teraz nie jest to ważne... Przynajmniej nie próbuje już wysłać jej na tamten świat. A może to ona wmawia sobie, że jest inaczej... Albo ma jakieś urojenia... Za dużo jej Peggy naopowiadała. Wyjęła z pod bluzki nieśmiertelnik.
-Dobranoc, Buck... - szepnęła cichutko. Gładząc chłodną blaszkę zasnęła.

Skowronek || Avengers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz