(...)

776 21 2
                                    

Odwinęłam Nessy z różowej pościeli,  którą była owinięta. Zapłakana dziewczynka wyciągnęła ku mnie rączki. Bez wahania wtuliłam ją we własne ramiona. Szybko zasnęła z powrotem. Siedziałyśmy tak ze dwie minuty, aż nagle drzwi od sypialni otworzyły się gwałtownie. Odłożyłam córeczkę do łóżeczka. Stał tam wściekły Gordon. Samo jego spojrzenie napawało strachem.
- Chodźmy stąd! Nie chcę, żeby ona musiała na to patrzeć!-wykrzyczałam. On wbił w komodę  zimny wzrok. Podszedł do łóżeczka.
-Nie!
Nastała cisza. Gordon przesunął palcem po policzku Nessy, po czym szybko wstał i chwytając mnie silnie za ramię pociągnął ku drzwiom.
Dygotałam od środka, jednak nie wiedziałam, czy moja zamierzona reakcja nie przyniesie gorszych efektów.
- Masz pojęcie co najlepszego narobiłaś?! Nie wiem co wyjdzie z tej imprezy, bo po takim występie w twoim wykonaniu, kto będzie chciał ze mną współpracować?
Niestety, wtedy coś we mnie pękło.
     - A kto kiedykolwiek chciałby z Tobą współpracować, gdyby wiedział jakim jesteś potworem! - krzyknęłam i zasłoniłam twarz, gotowa na cios.
Zapadła cisza. Słyszałam swój przyspieszony oddech i bicie serca.
- Wyjdź! - krzyknął mój partner.
   Nie mogłam się ruszyć ze zdziwienia. Spodziewałam się innej reakcji. Podniosłam głowę, ale wtedy Gordon złapał mnie gwałtownie za koszulkę.
-Chyba powiedziałem, że masz wyjść!Nie zrozumiałaś?! - spytał z wściekłością, popychając blokującą wyjście lalkę Nessy.
Poczekałam. Gordon pierwszy wyszedł z sypialni, a minutę później siedział już zatrzaśnięty w swoim gabinecie. Zdumiło mnie, że nasze krzyki nie zbudziły córeczki, ale za to dziękowałam już tylko Bogu. Usiadłam na łóżku. Znów powróciło pytanie: Czy ja naprawdę muszę tak żyć? Dlaczego nie umiem mu się przeciwstawić?
Niestety, nadal nie znałam odpowiedzi na te pytania. Cieszyłam się rozwiązaniem dzisiejszej sytuacji. Myślałam, że będzie o wiele gorzej,lecz nie mogę powiedzieć, że było w porządku. Ba, ja nigdy nie mogę tak powiedzieć po jakiejkolwiek sytuacji w domu. Mętlik w głowie już całkowicie mnie znurzył. Emocje dzisiejszego dnia w końcu osłabły, dając upust zmęczeniu. Przemknęłam się cicho do łazienki i wzięłam ciepły prysznic. Przebrana w piżamę, w salonie zobaczyłam Gordona. Zrozumiałam, że on śpi dziś tutaj, dlatego wróciłam do Nessy. W woni olejku kokosowego udało mi się uspokoić rozbiegane nerwy i z ulgą odeszłam w krainę snu.

Zostaw...-To Boli... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz