chapter 3: i need you

358 20 9
                                    

Taehyung w jednej chwili poczuł się, tak jakby był na kolejce górskiej i zjedżał w dół bez pasów. Przed oczami miał mgłę, było mu niedobrze, czuł, że zaraz wypadnie z jadącego wagonika.
Słyszał śmiechy. Nie potrafił stwierdzić, kto w tej chwili śmiał się w najlepsze. Było to multum głosów, głównie damskich.
Głosy narastały, a Tae zjedżał coraz niżej.
Udało mu się spojrzeć w bok, gdzie stał tłum ludzi. Robili oni zdjecia, a przynajmniej tak mu się wydawało.
Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że to lightsticki, których światło wprost wpadało na Gguka.
W chwili, gdy Taehyung zauważył swojego przyjaciela, poczuł jak wypada z kolejki i leci...

Obudził się, gdy coś zaświeciło mu przed oczami. Czy był tam gdzie Jungkook? Co z jego przyjacielem?
- Gdzie ja... - mruknął cicho i dłonią zakrył źródło światła.
- Jesteś w moim gabinecie, Taehyung - oznajmił znajomy głos. Chwilę Tae zajęło, by przypomnieć sobie czyj to gabinet.
- Doktor Kim Baekhyun? - spytał zszokowany Tae.
Nagle wszystko wróciło. Wszystko co się działo w pokoju i Gguka. Każdy szczegół ich rozmowy, leżenie na łóżku, moment, gdy weszła pielęgniarka i...
Poinformowała go o stanie zdrowia Jungkooka.
Glejak, glejak, glejak.
- Tak, to ja. Na chwilkę straciłeś przytomność. Na szczęście jest już dobrze, nic sobie nie zrobiłeś. Boli cię coś? - zapytał doktor.
- Serce - odpowiedział szczerze Taehyung. Ten mięsień bolał go w szczególności, miał wrażenie, że chodzi jak pralka na dodatkowych obrotach. Dodatkowe myśli o Jungkooku nie pomagały. Boże, zemdlałem, a powienem go wspierać. Zły Taehyung, pomyślał.
- Twoje serce bije wyjątkowo szybko. O to chodzi czy o kwestie bardziej filozoficzne?
- A to się na siebie nie przekłada? - odpowiedział pytaniem brunet. Doktor uśmiechnął się.
- Wiesz - zaczął - po ukończeniu studiów medycyny udałem się na filozofię. Z ciekawości. Wytrzymałem jeden semestr. Nie potrafię już łączyć duszy z ciałem. Ale może masz rację. Myśli o ukochanej osobie, mogą przyspieszać bicie serca. Szczególnie w takim przypadku...
- Wyjdzie z tego? - zapytał nagle Taehyung.
W chwili, gdy doktor miał mu odpowiedzieć, to gabinetu weszła pielęgniarka.
- Przyjaciele pana Jeona już są. Mogę ich wpuścić? - poinformowała. Gdy Kim Baekhyun skinął głową, kobieta zawołała pozostałych członków.
- No, widzę, że kolejny w szpitalu - mruknął Yoongi.
- Hyung, nie pora na żarty - skarcił go Namjoon i lekko uderzył w ramię - Doktorze, proszę mówić co z Ggukiem.
- Nie będę ukrywał, sytuacja jest poważna. Zdiagnozowaliśmy u Jungkooka glejaka wielopostaciowego - oznajmił. Do oczu Tae napłynęły łzy. Kolejny raz usłyszał diagnozę.
I tym razem ujrzał też cierpienie hyungów.

Nikt nie zachował zimnej krwi. Namjoon przytulał się do Tae i sam płakał. Przez myśli przeszło mu, że to jego wina, że jest złym liderem.
Yoongi siedział cicho. Nie ruszał się zupełnie od kilku minut. Hoseok też był załamany, Jimin obgryzał paznokcie. Seokjin niedawno co przestał płakać.
- Prowadzone są ciągłe badania. Guz będzie poddany dokładnej obserwacji. Z dobrej wiadomości, glejak umiejscowiony jest w takim miejscu, że prawdopodobnie operacja nie powinna stanowić wiekszego problemu - oznajmił doktor.
- A jak się nie uda? - zapytał Yoongi. Potarł dłonią twarz ze zmęczenia. To za dużo, jak na jeden dzień.
- Wtedy Jeongguk może być poddany chemioterapii.
- Niech pan go od razu zapisze - rozkazał Hoseok.
- Operacja Jungkooka jest zaplanowana już za miesiąc. Jeśli przez kilka dni kontrolnych wszystko będzie dobrze, wasz przyjaciel będzie mógł wrócić do domu.
- Dziękujemy, panie doktorze - ukłonił się Namjoon - Czy coś jeszcze? - spytał. Kim Baekhyun potrząsnął głową. Namjoon gestem dłoni zawołał przyjaciół.

Pielęgniarka nie pozwolila całej szóstce spać w pokoju Jungkooka. Ustalili, że ponownie przyjacielem zaopiekuje się Tae, a oni wrócą do dormu i postarają się zasnąć.

Taehyung był przerażony jak wchodził do pokoju. Ręka mu się trzęsła, cały się trząsł.
Zaraz miał go zobaczyć. Czy Gguk będzie płakał? A może nie zareaguje? Może będzie zły, w końcu Tae zemdlał, zamiast zachować zimną krew.
Chciał się wycofać. Wycofać z momencie, gdy miał już dłoń zaciśniętą na klamce.
Jednakże klamka była śliska, jego dłoń spocona. Przez przypadek na nią nacisnął, a drzwi szeroko się otworzyły.
Zauważył Jungkooka. Nie wyglądał na mocno smutnego, wystraszonego. Prędzej na zagubionego.
Gdy Jungkook zobaczył starszego przyjaciela, rozpromienił się.
- O, Taehyung-ssi! - przywitał się - Wszystko dobrze już?
- A u ciebie wszystko dobrze? - odpowiedział się - Boli cię coś, źle się czujesz? - kontynuował. Jungkook zaśmiał się.
- Spokojnie, hyung. Jest dobrze. Słyszałeś, że może mnie wypiszą? Będziemy mogli nadal pracować!
- Nie będziesz się przemęczał - zapewnił Taehyung - Zabraniam ci, kategorycznie zabraniam ci ćwiczyć ponad siły.
- Dobrze, hyung - zgodził się Jungkook - Wiesz co? Jestem dobrej myśli. Ta cała sytaucja z pewnością namiesza w naszym życiu. Ale dzięki niej będziemy silniejsi. Za miesiąc czeka mnie operacja i wszystko będzie dobrze. Jestem tego pewny - dodał.
Jungkook się nie bał. Chorobę przyjął jak doświadczenie. To pozostali płakali, mając w głowie same ciemne scenariusze.
- Masz rację młody - Taehyung odwzajemnił uśmiech - Absolutną rację.

„тwιnĸle тwιnĸle lιттle ѕтar" | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz