chapter 5: never ever

233 17 19
                                    

Kim Taehyung nigdy nie cieszył się z żadnego poranka, tak bardzo jak z tego.
Może to dlatego, że jego przyjaciel w końcu wyszedł ze szpitala lub może po prostu dlatego, że ten sam przyjaciel uraczył mu jedną połowę łóżka i na dodatek tulił całą noc?
Nie miał zielonego pojęcia, jednakże, gdy tylko otworzył zaspane powieki, na jego pięknej twarzy zagościł najcudowniejszy uśmiech na ziemi.
Wystarczyły tylko chwile, gdy Jungkook mógł przytulać go w pasie, jego włosy łaskotały szyję Taehyunga, by od razu sprawić, że dzień stawał się lepszy.
- Jungkook-ah - odezwał się w końcu Tae, gdy leżenie bezruchu oraz wpatrywanie się w promienie słoneczne, przechodzące przez białe zasłony, stało się nieco niewygodne i nieznośne. Jungkook usłyszawszy głos przyjaciela, cicho jęknął, nie mając najmniejszego zamiaru zmieniać pozycji.
Po chwili jednak rozluźnił uścisk, by Taehyung mógł się odwrócić w jego stronę i spojrzeć na jego twarz. Teraz promienie słoneczne wprost padały na oblicze starszego, idealnie komponując się z nieidealnie ułożonymi włosami, gdzie niesforne kosmyki wchodziły Taehyungowi do jego ciemnych, jak nocne niebo oczu. Jungkook od razu delikatnie włożył włoski za ucho przyjaciela.
- Czy możemy tak leżeć, nie martwiąc się niczym? - spytał cicho Gguk, z nadzieją w głosie na odpowiedź "tak". Niestety, Taehyung lekko potrząsnął głową.
- Nie, ale możemy jeszcze przez chwilę pospać - odpowiedział po minucie, jeszcze nieco zachrypniętym głosem, który w uszach Jungkooka brzmiał jak najlepsze lekarstwo na stres i rozterki.
- Poleć ze mną na Księżyc - zaproponował Jungkook. - A jeśli nie Księżyc, to chociaż gdzieś, gdzie jest spokojnie. Honolulu, Galapagos... możesz wybrać, Taehyung-ssi - dodał, gdy tylko zobaczył uśmiech zaskoczenia na ustach przyjaciela.
- Wybieram twoje łóżko. Jedyne co nam może przeszkadzać, to Namjoon, który potłucze kolejną szklankę.
- A co z pozostałymi? - spytał z rozbawieniem Gguk.
- Zamkniemy się w pokoju i powiemy, żeby tylko nam przynosili jedzenie. Daję im dwa dni, a się dostosują.
- To twój najlepszy pomysł.
- Ja mam same najlepsze pomysły - oburzył się Taehyung i zrobił nadąsaną minę, na co Jungkook uśmiechnął się szeroko. - Boli? - spytał po chwili, gdy Maknae złapał się za głowę. Lekko skinął głową, a na jego twarzy pojawił się grymas pełny bólu, który miał ochotę zamaskować i dalej korzystać z chwili, gdzie nic im nie mogło przeszkodzić w delektowaniu się pięknym porankiem i nieśmiałych objęciach, mających dla nich ogromne znaczenie oraz wartość.
"Wróciły realia, wróciło życie", pomyślał Jungkook, nim wstał i pognał w kierunku toalety, zostawiając Taehyunga w jego własnym łóżku.
Wrócił do pokoju wtedy, gdy poranne mdłości zostały opanowane. Pocieszał się słowami doktora Kima, który jasno zaznaczał, że takie sytuacje mogą stać się dla Jeona przykrą codziennością.
Taehyung nadal leżał w jego łóżku, chociaż kołdra została zarzucona na stronę, gdzie jeszcze przed chwilą znajdował się Jungkook. Widok przyjaciela pozwolił na chwilę zapomnieć o bólu głowy i mdłościach.
Taehyung leżał luźno, oparty o łokieć, głowię ułożył na dłoni. Gdy tylko zobaczył Jungkooka, przyglądającemu mu się w drzwiach, na jego twarzy ponownie zawitał uśmiech cieplejszy niż muśnięcie słońca w lato.
- Pasowałby ci blond. Komponowałby się ze słońcem, oświetlał każdą pochmurną noc, dodawał otuchy dla innych, ale i uroku dla ciebie - rzucił nagle Taehyung. Jungkoo tylko westchnął cicho.
- I tak za miesiąc mam operację, więc będę musiał je zgolić.
- Dlatego na ten ostatni miesiąc powinieneś zaszaleć i je pofarbować. Spokojnie, łysina też będzie pasować do słońca. Jungkook mimowolnie zaśmiał się, a wizja ścięcia włosów nie wydawała się już aż tak zła. - Z resztą, będziesz mógł codziennie zmieniać peruki, każda w innym kolorze. Cokolwiek sobie wymarzysz. Twoje włosy odrosną szybko i będą w dużo lepszej kondycji jak teraz - zauważył Kim. Jungkook skinął głową, przyznając przyjacielowi rację.
Wszystkie rozterki jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki zniknęły. A to wszystko dzięki Taehyungowi.

Niestety, sielanka, spanie i odpoczywanie w wygodnym łóżku musiało się skończyć, gdy do drzwi zapukał Sejin.
Cała siódemka była zmuszona spotkać się z menadżerem w salonie. Sejin zamierzał omówić jeszcze sprawy związane z albumem oraz zbliżającą się trasą koncertową, na której Jungkookowi bardzo zależało.
Nie interesowało go to czy jest chory. Czy włosy ma prawdziwe, czy też perukę. Nie mógł zawieźć ARMY, Bangtanów, Sejina lub rodziny. Jego obowiązkiem było jak najszybciej postawić się na nogi i zacząć normalnie funkcjonować, jak dotychczas. Miał do jeszcze większe wymagania wobec siebie.
- Witaj, Jeongguk - przywitał się w pierwszej kolejności Sejin, na co Jungkook ukłonił się nisko. - Jak się czujesz? - zapytał troskliwie. Kook odpowiedział krótko, że czuje się bardzo dobrze, mimo porannych mdłości, jakie go dotykają. Na ustach Sejina zawitał uśmiech, widząc najmłodszego pełnego energii. Był szczęśliwi, że pozostali również zaczęli pozytywnie dzień i są gotowi do ciężkiej pracy.
- Hwaiting! - wykrzyknął Namjoon, gdy menadżer poinformował ich, iż teledysk pojawi się już za dwa tygodnie. Wyjazd do Japonii został odwołany ze względu na stan zdrowia Jungkooka i niedawno odkrytą diagnozę. Oczywiście jego choroba nadal była tajemnicą dla mediów. Nie chcieli robić wokół siebie niepotrzebnego szumu, który mógłby im dodatkowo zaszkodzić.

„тwιnĸle тwιnĸle lιттle ѕтar" | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz