Godzina dwudziesta druga, a w alejce można dostrzec, przez gęsto rosnące akacje i barwne krzewy, przechadzającą się parę. Widać, że są radośni i zakochani. Trzymali się za ręce. Jeden słuchał melodyjnego głosu drugiego, który mu cicho śpiewał. Od czasu do czasu skradali sobie wzajemnie buziaka albo przytulali się pod pretekstem zimna. Ten dzień był dobry dla nich obu, ponieważ to dzisiaj, dokładnie o tej godzinie i w tym miejscu miesiąc temu zostali parą.
Stanęli pod rozłożystym drzewem, na którym wtedy wyryli kamieniem swoje inicjały. Dzisiaj chcieli dorysować tam jedynkę. Za kolejny miesiąc pojawi się dwójka, później trójka i tak dalej.
Młodszy wyciągnął z kieszeni kolorowy scyzoryk, na którym było narysowane serduszko, i przyłożył ostrze do kory. Był w połowie żłobienia jedynki, kiedy jego chłopak pisnął i mocno go objął, wskazując jakiś punkt przed nimi. Szatyn przytulił go i spojrzał na ten punkt. Zrobiło mu się niedobrze i słabo na widok wisielca.
Ostatnio zakończyłam wszystkie książki, więc teraz przychodzę do Was z Jikookiem
Proszę, przyjmijcie go ciepło
Miłego dnia♥
CZYTASZ
Death || Jikook ✔
Fanfiction„-- Dlaczego te najlepsze osoby umierają najpierw? To niesprawiedliwe! -- Tak już widocznie musi być, kochanie. [...] -- Mówił, że w pierwszej kolejności odchodzą te najlepsze osoby. Czemu on nie mógł być tą najgorszą?" Uwagi: angst, fluff, BTS nie...