Third chapter today
Przełknął ślinę, czując podnoszącą się żółć. W jednym czasie zechciało mu się mdleć, wymiotować i stąd zniknąć. Nie potrafił się ruszyć, czuł się tak, jakby ktoś doczepił mu kilkaset kilogramowe ciężarki do stóp albo wylał na niego szybkoschnący cement.
Z transu wyrwał go głośny dzwonek telefonu. Ale nie jego. Jungkooka.
Podszedł do leżącego. Komórka znajdowała się tuż obok jego ręki. Wyglądało to tak, jakby chciał jeszcze coś z nią zrobić, jednak nie zdążył przez niespodziewane zasłabnięcie. W tej chwili do dziewiętnastolatka dzwonił Hoseok. Blondyn poczekał, aż ten zakończy połączenie, by móc do niego zadzwonić.
-- Hoseok hyung, pamiętasz, jak Kookie mówił, że najlepsze osoby odchodzą jako pierwsze? Wyjaśnij mi, dlaczego on nie mógł być tą najgorszą. -- powiedział płaczliwym głosem. Resztkami sił powstrzymywał się od szlochu.
-- Już idę. -- odparł, domyślając się, co się stało. Natychmiast zwołał wszystkich. Ekspresowo wyszli z domu i ruszyli w odpowiednim kierunku.
CZYTASZ
Death || Jikook ✔
Fiksi Penggemar„-- Dlaczego te najlepsze osoby umierają najpierw? To niesprawiedliwe! -- Tak już widocznie musi być, kochanie. [...] -- Mówił, że w pierwszej kolejności odchodzą te najlepsze osoby. Czemu on nie mógł być tą najgorszą?" Uwagi: angst, fluff, BTS nie...