Skulony dziewiętnastolatek siedział w kącie pokoju. Przed nim kucał blondyn, starając się wyrwać go z natrętnych myśli.
Przez otwarte drzwi wszedł niski, niebieskowłosy mężczyzna. Miał ponurą minę. Bardzo ponurą. Bez słowa usiadł na kanapie koło bruneta, który cicho płakał w poduszkę. Objął go ramieniem i zaczął szeptać na ucho pocieszające słówka.
-- Umarł. Nie było szans na odratowanie. -- oznajmił czerwonowłosy z grobową miną, pojawiając się w pomieszczeniu.
To było za wiele. Każdy się rozpłakał. I Jimin, i Jeongguk, i Yoongi, i Baekhyun, i Hoseok. W pokoju chwilę później znalazł się również Chanyeol, chcąc wesprzeć swojego narzeczonego.
-- Hoseokie hyung, dlaczego on to zrobił? -- ciszę przerwał załamujący się głos Jimina.
-- Nie mam pojęcia. -- szepnął zapłakany. -- Nie mam pojęcia... -- powtórzył, patrząc przed siebie. Przed oczami znowu pojawił mu się obraz jego brata, wiszącego na gałęzi drzewa.
CZYTASZ
Death || Jikook ✔
Fanfiction„-- Dlaczego te najlepsze osoby umierają najpierw? To niesprawiedliwe! -- Tak już widocznie musi być, kochanie. [...] -- Mówił, że w pierwszej kolejności odchodzą te najlepsze osoby. Czemu on nie mógł być tą najgorszą?" Uwagi: angst, fluff, BTS nie...