2.

149 21 6
                                    

Rudowłosa jęknęła głośno kiedy usłyszała dzwonek swojego telefonu. Dopiero co położyła się spać po dość ciekawej nocy ze swoim znajomym, Adamem, bo chłopakiem by go nie nazwała, był to raczej przelotny romans.

Nie zareagowała na ten dźwięk tylko nałożyła na swoje uszy dłonie i odwróciła się od źródła hałasu, który co chwilę cichł, a potem rozlegał się na nowo, ktoś nie chciał odpuścić i koniecznie chciał porozmawiać z Carmen o tej godzinie.

Telefon był cicho przez jakiś czas, dziesięć albo piętnaście minut, podczas próby zaśnięcia nie zwracała na to uwagi. Uszczęśliwiło to ją i poprawiła się na łóżku, nie wiedząc, że mimowolnie się uśmiechnęła.

Jej spokój nie trwał aż tak długo jak się spodziewała, nagle rozległo się pukanie do jej drzwi, chociaż dla śpiącej dziewczyny był to odgłos jakby coś tak ciężkiego jak jej brat, Joseph, właśnie spadło na ziemię.

Rozgoryczona i nie wyspana wstała, kiedy tylko pukanie przerodziło się w łomot gorszy niż start samolotu. Przetarła oczy, założyła błękitny szlafrok i ruszyła by otworzyć gościom.

-Już myślałem, że jest u ciebie ten durny kucharz- usłyszała kiedy tylko nacisnęła klamkę i otworzyła. Sherlock wszedł do jej mieszkanie popychając ją lekko, za nim wszedł John, ale spokojnie wiedząc, że niewyspana Carmen jest zdolna do wszystkiego i miał rację. Rudowłosa miała ochotę w tym momencie wydłubać Sherlockowi oczy i upiec je w tosterze.

-Przepraszam czy ty właśnie obraziłeś Adama?- spytała, kiedy była w salonie swojego domu, gdzie wygodnie rozsiadł się brunet.

-Stwierdziłem fakt, jest durnowaty przyznaj- przewróciła zirytowana oczyma- I chyba gdybyśmy byli wcześniej to bym go nawet spotkał- mężczyzna miał w dłoni podkoszulkę blondyna, który odwiedził dzisiaj Carmen. Natychmiast wyrwała mu go z rąk i włożyła ubranie do szuflady komody, obok której stała.

-Po co przyszliście, chciałabym załatwić to szybko i iść spać- mruknęła i pokazała Johnowi ręką aby usiadł obok przyjaciela, a sama stanęła przed nimi, poprawiając lekko opadający szlafrok. Sherlock z kieszeni swojego płaszcza wyjął zielonego pen-drive'a z białym napisem ,,Let me in" a następnie podał go dziewczynie.

-Jeśli to kolejne brudy na Adama to obiecuję ci, że cię zaraz rozszarpię i spełnię swoje mroczne pragnienia względem ciebie- powiedziała spokojnie, ale z nutą grozy. John tylko spojrzał się na nią lekko wystraszony, potrafiła wzbudzić w nim niepokój tak duży, jak jej chęć mordu na Holmesie.

-Nie, to nadal przygotowuję. Dostaliśmy to od naszego znajomego i nie jesteśmy pewni co może się na nim znajdować.

-Myślicie, że narażę swój sprzęt dla jakichś przygłupów?- spytała rozbawiona- I to za darmo?- zaśmiała się. Mężczyźni spojrzeli po sobie, po czym Watson wyjął kopertę, na jej widok rudowłosej zaświeciły się oczy i od razu ją zabrała.- Ale przestań mi udowadniać, że Adam jest  idiotą dobrze? Może nie jest za mądry, ale za to jest kochany. - Sherlock na te słowa przewrócił oczyma i potwierdził prawie nie widocznie głową.

Uśmiechnęła się i na chwile wyszła by powrócić ze swoim czarnym laptopem z naklejką jakiegoś mało znanego zespołu. Jej goście byli zaskoczeni, nie tego przeważnie używała.

-Chyba nie myśleliście, że użyje do tego stacjonarnego?

Uruchomiła urządzenie i włożyła pamięć przenośną. Na ekranie wyświetliło jej się okno ładowania z wielkim ,,M" na środku, a następnie paro stronicowy ciąg zielonych liter i cyfr, a przez chwilę pojawiła się biała uśmiechająca się emotka, westchnęła na ten widok.

-Trochę mi się zejdzie- mruknęła- Trzeba powpisywać liczby zgodnie z szyfrem wymyślonym przez autora.

-Ile co to zajmie?- odezwał się John.

-Zadzwonię, a teraz możecie już iść.- chciała jak najszybciej pozbyć się mężczyzn ze swojego domu. Przystali na propozycję i już po chwili nie było ich w domu. Kiedy tylko zauważyła jak podjeżdża po nich wcześniej zamówiona taksówka opadła zmęczona na łóżko i poszła spać.

let me in→james moriartyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz