IV

92 5 1
                                    

POV EVELYNN

Równo o 12 wyszłam ze szkoły po te jego głupie ciastka. Wiem, że dojście tam w normalnym tempie zajęłoby mi z godzinę, dlatego szłam dość szybko.

Byłam na niego wściekła. Nienawidze tego człowieka! Co ja mu takiego do cholery zrobiłam!?

Spojrzałam na wyświetlacz, żeby sprawdzić godzinę. Miałam 10 minut, żeby dojść do cukierni. Na całe szczęście się udało. Odebrałam ciastka i wróciłam do szkoły. Tylko.. Po co mu te ciastka?

Zawędrowałam na tyły szkoły, żeby dać mu to co aktualnie miałam w rękach.

POV RYE

Siedziałem z Andy'm i Mikey'em w budynku za szkołą. Byłem naprawdę ciekaw czy Evelynn zrobi to co jej mówiłem.

Rozmawialiśmy o niej kiedy drzwi otworzyły się z hukiem. Była to Eve z ciastkami w ręce.
Podeszła do stołu przed nami i tam je położyła. Skrzyżowała ręce na piersi czekając chyba, aż coś powiem.

- Co? - zapytałem

- Jakieś magiczne słowo? - uniosła jedną brew

- Papierek. - powiedziałem z chytrymuśmiechem

- Dupek. - rzuciła i wyszła

- Wredna. - skomentował Andy

- Może. - wzruszyłem ramionami

- Po co to robisz? - zapytał Cobban

- Mam z tego niezły fun, a poza tym przynajmniej mogę spędzić z nią choć trochę czasu. - oświadczyłem

- Podoba Ci się? - odezwał się blondyn

- Podoba, ale jakoś nie specjalnie mnie chyba polubiła. - spojrzałem na niego z nad telefonu

- I to Twój sposób, żeby poderwać dziewczynę? - zaśmiał się Mikey

- Nie wiem, chyba. - zdziwiłem sam siebie tą odpowiedzią

***

POV EVELYNN

- Jack! - zawołałam bruneta, który była na sali gimnastycznej

- Co jest? - podszedł do mnie

- Idę po tę głupie ciastka. - oznajmiłam

Kiwnął tylko twierdząco głową, a ja poszłam do tej cukierni.

Wychodząc wpadłam na jakiegoś chłopaka na rowerze. Oboje się przewróciliśmy. Ciastka wypadły mi z ręki, zdarłam sobie kolano, coś zaczęło boleć mnie w kostce, a on szybko wstał i odjechał.

Podniosłam się, otrzepałam i podniosłam ciastka, którym na szczęście się nic nie stało. Całą drogę powrotną kulałam.

Zaniosłam ciastka, a że akurat miałam krótkie spodenki to było widać zdarcie.

- Co Ci się stało? - zapytał brunet

- Nic. - odpowiedziałam i chciałam wyjść

Nie zdążyłam tego zrobić ponieważ Pan Beaumont podbiegł do mnie, chwycił mnie, a ramiona, i pokochał tak, że usiadłam na stole.

Pokazał na coś, a Andy wstał i podał mu plaster. Brunet przykleił go na moje kolano po czym spojrzał mi w oczy.

- Co się stało? - zapytał ponownie

- Przewróciłam się. - odpowiedziałam

- Coś Cię boli? - w jego głosie można było usłyszeć troskę no chyba, że mi się wydawało

- Tylko kostka, ale przejdzie. - rzuciłam

- Jesteś pewna?

- Tak.

***

- I co? - podszedł do mnie Jack razem z Brook'iem

- Nic?

- Jak to nic? - uniósł jedną brew

- No nic. - patrzała na niego jak na idiotę

- Plaster na kolanie to Ci się wyczarował? - zaśmiał się

- Przewróciłam się i Rye mi go nakleił. - odpowiedziałam lekko speszona

- Mówiłem, że ona mu się podoba. - blondyn szturchnął bruneta łokciem

- Halo? Ja tu jestem. - pomachałam im dłońmi przed twarzami - I nie podobam mu się.

- Skąd ta pewność? - zapytał Brook

- Gdybym mu się podobała byłby inny w stosunku do mnie.

- Cześć. Możemy pogadać? - usłyszałam głos Ryan'a

- Ta. - rzuciłam i odeszłam z nim kawałek

- Nie musisz chodzić po te ciastka. - puścił mi oczko - Teraz będziesz moją korepetytorką.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam Arbuziki! 🍉

Tak na urodzinki głównego bohatera. 😏

Miłego dnia/ wieczoru/ nocy! ❤

Do następnego. Buźka! 🍀

One of the stars. | Beaumont | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz