(Lynn)
- Dostałaś szlaban?!
Czarnowłosa rozmawia właśnie przez telefon ze swoją przyjaciółką i leży na swoim łóżku w pokoju. Jest już wieczór i o tej porze obie dziewczyny przeważnie wychodzą już robić różne, nielegalne rzeczy, ale tak się składa, że Lynn dostała szlaban na tydzień za to, że opuściła kolejny dzień w szkole, a do tego do jej rodziców zadzwonił dyrektor.
- Wyobraź sobie, że tak - czarnowłosa prychnęła i wywróciła oczami.
- Przecież twoi rodzice nigdy nie dają ci szlabanów!
- Jak widać zasady się zmieniły.
- No i nie mów mi, że będziesz ich przestrzegać? - jej przyjaciółka spytała się dziewczyny podejrzliwie, chociaż znała już odpowiedź.
- Przecież wiesz, że nie - czarnowłosa ponownie prychnęła, siadając na łóżku - Czekam tylko jak starzy pojadą na dyżur, bo mają dzisiaj nockę i po prostu wyjdę z domu.
- Dobra. To widzimy się tam gdzie zawsze.
~~~~~
- Lynn! Idziemy do pracy! - jej matka krzyknęła do dziewczyny z dołu.
Ona jedynie miała na twarzy cwaniacki uśmieszek, bo to jest aż za proste. Jej rodzice pojadą, zostawiając jej otwartą drogę do wyjścia z domu, a ona po prostu z niej skorzysta i nikt się o tym nie dowie.
- Żebyś tylko nie myślała o wyjściu z tego domu! - krzyknął jeszcze jej ojciec - Pani Smith będzie cię obserwowała!
Lynn momentalnie otworzyła szeroko oczy i jej cały plan poszedł się walić. Ta kobieta jest szalona i ma jakieś dziwne urojenia. Mieszka w domu naprzeciwko Lynn, a czarnowłosa zrobiłaby wszystko, żeby kobieta wyprowadziła się na drugi koniec świata albo najlepiej na drugi koniec galaktyki. Ona jest po prostu przerażająca.
- Jasne! Nigdzie nie pójdę! - Lynn odkrzyknęła rodzicom i po chwili usłyszała zamykanie się drzwi, a następnie odjeżdżający samochód jej rodziców.
W sumie nie musiała długo zastanawiać się nad planem „B", bo od razu wymyśliła ucieczkę przez okno. Pokój ma z prawego boku domu i dzięki temu pani Smith na pewno nie zobaczy, jak dziewczyna wychodzi z budynku. Później wystarczy jedynie wyjść tylną bramą i to byłoby na tyle.
Dziewczyna od razu wprowadziła swój plan w życie. Otworzyła okno, które jest nad jej biurkiem, weszła na nie, wcześniej wzięła jeszcze telefon i wyszła na dach. Zeszła jak najbardziej w dół i gdy była przy samej krawędzi jej gruntu, spojrzała się w dół i zobaczyła swoją linę, którą kiedyś tu zawiesiła, jakby musiała uciekać z domu właśnie w taki sposób jak teraz.
Już przystawiała się do zjechania na niej na sam dół, ale nagle usłyszała męski głos:
- Ej, Lynn! Co ty do cholery robisz?!
Czarnowłosa wystraszyła się i się zachwiała, straciła równowagę, a następnie zaczęła spadać. Upadła na plecy, ale krzaki pod jej domem złagodziły lekko jej upadek.
- O cholera! Żyjesz?! - krzyczał za nią chłopak.
Teraz zobaczyła bruneta w jej wieku, który wychyla się z okna w domu obok. Ona jedynie wywróciła oczami i zaczęła się podnosić.
- Jesteś skończonym idiotą, Ben - Lynn prychnęła pod nosem, ale brunet to usłyszał.
Chłopak to jeden, wielki laluś, który jedyne o co dba to jego fryzura, która zawsze musi być idealna. Zna się z czarnowłosą od dziecka, bo od zawsze byli sąsiadami. Ich charaktery są zupełnie inne, więc jak można się domyślić - Lynn za nim nie przepada, a on przeciwnie - lubi się z nią droczyć.
CZYTASZ
Transformers Prime: Unity
FanfictionVictoria i Lynn to dwie zupełnie inne dziewczyny, które zostały zmuszone do współpracy, gdy zostały wybrane i wgłębienie w tajemnice Transformerów, co nie jest codziennością w życiu normalnego człowieka. Victoria to entuzjastka samochodów i wielkiej...