-1-

3.6K 216 121
                                    

Siedziałem w pokoju Bakugou, tak samo jak codziennie. On odrabiał swoje zadanie domowe, a ja przeglądałem internet.

- Eijiro, może byś się do cholery już zabrał za te lekcje, co? - warknął blondyn, a ja sturlałem się z łóżka wzdychając.

- Nie chce mi się - jęknąłem i usiadłem na podłodze tuż koło blondyna.  - Nie chcesz zrobić za mnie?

- Nie, bo nic nie zrozumiesz z tego kretynie - burknął i podał mi podręcznik.

Przez cały czas nie umiałem się skupić. Jedno zadanie czytałem już chyba po raz 4, a nadal nie umiałem zrozumieć o co w nim chodziło. Wiedziałem tylko, że ojciec kupił 54 arbuzy. Po co mu tyle arbuzów? Moje myśli ciągle gdzieś odlatywały.

- Kirishima what the fuck - powiedział Katsuki, a ja wyrwałem się z transu. Patrzał na mnie bardzo dziwnie...

- Co? - spytałem po chwili nie wiedząc co się stało. Zrobiłem coś?
-Ty nie kontrolujesz co mówisz? To się leczy - mruknął czerwonooki.

- Co ja powiedziałem? - po raz kolejny zadałem pytanie, więc teraz pewnie myśli, że jestem jakimś tępym debilem...od rzeczywistości to za dużo nie odbiega, ale jednak.
- Ciekawe jakbym wyglądał w makijażu - prychnął, a ja miałem ochotę się zabić. Powiedziałem coś takiego przy nim?! Chociaż z drugiej strony...

- W sumie to tak. Hej! Katsu! Zrobisz mi makijaż? - zaśmiałem się i spojrzałem na chłopaka. Jego mina - bezcenna!

- Ciebie już do reszty pojebało - westchnął i obrócił się w moją stronę. - Nawet jeśli, to nie mam żadnych kosmetyków.

- Ty tak serio? - wręcz osłupiałem gdy to powiedział. - Wiesz...można pożyczyć od kogoś.
Po mojej wypowiedzi Katsuki ruchem ręki wygonił mnie z pokoju, a ja przeszedłem się do pokoju Miny. Zapukałem do drzwi, ale kiedy usłyszałem "Ochaco, kurna zamknij ryj" postanowiłem po prostu wejść. Zastałem dwie dziewczyny szarpiące się na podłodze.

- O hej Kiri, co tam? - zaśmiała się Ashido nie odrywając ręki od twarzy Uraraki, która zaczęła coś niewyraźnie mówić. Ta chyba ją polizała, bo różowowłosa oderwała dłoń i przetarła nią po całej twarzy brunetki.

- Macie pożyczyć jakieś kosmetyki? - zapytałem nerwowo drapiąc się w potylice.
- W sensie? - spytała Ochcaco podnosząc się z ziemi. - Masz na myśli podkład, maskarę i tak dalej?

- Taak - przytaknąłem, ale tak serio nie miałem pojęcia o czym ona mówi. Podkład to chyba jakaś inna nazwa tego pudru. Wiem tyle, że cienie do powiek to cienie do powiek.

- Noo mamy, sporo nawet, ale po co ci? - dopytywała Mina podchodząc do mnie.

- Będziemy sobie robić makijaż z Bakugou - mruknąłem cicho, a obie zaczęły się głupio szczerzyć.
- O mój boże... Ochaco, co powiesz? Pożyczamy im? - mówiła żółtooka starając się powstrzymać śmiech.

- No no Mina, nic za darmo. Takie mamy czasy! - odpowiedziała dziewczyna z bardzo podejrzanym wyrazem twarzy. - Pójdźmy na ugodę, Kirishima skarbie chłopaku złoty, my ci damy kosmetyki, a ty i Bakugou przyjdziecie w tych makijażach na kolacje ok???

- Myślę, że ten układ jest korzystny dla obu stron - starałem się zabrzmieć poważnie, ale wybuchnąłem śmiechem, a dziewczyny zaraz po mnie. Po tym jak się uspokoiliśmy otrzymałem 2 spore kosmetyczki i życzenia miłej zabawy. Z moim ,,łupem" udałem się z powrotem do pokoju Katsukiego.

- Jestem! - oznajmiłem na wejściu zamykając drzwi stopą. Usiadłem na łóżku i rozłożyłem dokładnie wszystkie kosmetyki. W tym czasie Bakugou podsunął biurko na którym stało małe lusterko. - Od czego się zaczyna?

- A bo ja wiem? Sprawdź - mruknął i podał mi telefon. W youtube wpisałem ,,jak zrobić prosty makijaż" i wyświetliło się pełno filmów o tej tematyce. Pierwszy wydawał się być najciekawszy...no i nie chciało mi się szukać innego, więc go włączyłem.

- Zaczynamy od bazy - powtórzyłem po dziewczynie.

- Które to baza? - spytał poddenerwowany. W oczy rzucił mi się biały słoiczek z napisem ,,primer".
- To chyba to, patrz! Ona też ma takie coś! - krzyknąłem, a Katsuki przewrócił oczami. - Mamy to założyć palcami.

Zabraliśmy się do roboty i szło bardzo dobrze do czasu malowania oczu.

- Ał ał ał ał! - pisnąłem pocierając powiekę. 

- Co się stało? - spytał blondyn.

- Chyba cień mi wpadł do oka - mruknąłem i otwarłem powiekę. - Mam je czerwone czy coś?

- Nie wydaje mi się - powiedział, po czym wrócił do wcześniej wykonywanej czynności. Nie chciałem, żeby na mnie czekał, więc zacząłem robić to samo. Kiedy skończyłem spytałem się jak mu się podoba. - Wyglądasz jakby ci przyjebali w oko na pomarańczowo.

- Uh, nie moja wina, że mi nie wychodzi! Robię to pierwszy raz! Nie to co ty! - krzyknąłem, a kiedy doszło do mnie co powiedziałem wybuchnąłem śmiechem.

- Też robię to pierwszy raz, jestem w tym po prostu lepszy niż ty! - warknął i skrzyżował ręce na piersi. Wykorzystałem ten cudowny moment i wziąłem taki czarny jakby mazak i rzuciłem się na niego kreśląc mu kreskę na twarzy. On nie spodziewał się takiego ruchu z mojej strony i pod wpływem mojej siły padł jak długi na łóżko, a ja tracąc podporę, wprost na niego. Patrzeliśmy sobie chwilę w oczy i muszę przyznać, że to było jak WOW.

- No heej chłopaki! Mam was zawołać na kolacje, a słyszałam, że gadacie coś o pierwsz...co wy robicie? - zapytała Mina, która zupełnie bez ostrzeżenia weszła do pokoju. Spojrzeliśmy na siebie z Katsukim, potem na Minę, a potem znowu na siebie.

- Nie to co ci się wydaje, kretynko - warknął blondyn i zrzucił mnie z łóżka.

- Pfff, jasne jasne! Mnie nie oszukasz Bakugou! Ale cieszę się, że wam się udało. Życzę wam szczęścia! - zaśmiała się i pokierowała się do wyjścia. - Nie zapomnijcie o tej kolacji!
- Eijiro, zajebie cię kiedyś. Wiesz, że kosmitka to każdemu rozpowie nie? - powiedział strasznie poważnie Katsuki, że aż mnie dreszcz po plecach przeszedł. Chwila, chwila...

- Od kiedy ty się przejmujesz zdaniem innych co? - zapytałem podnosząc się z ziemi.

- Nie martwię się o siebie tylko o ciebie - mruknął i sam wstał, tyle że z miękkiego materaca. - Nie odzywaj się. - dodał i otworzył drzwi z pokoju. A no tak, kolacja! Na stołówce w sumie tylko Mina i Ochaco dziwnie na nas patrzyły, a tak to było w miarę normalnie. Gdy kończyłem kanapkę poczułem, że ktoś kopie mnie w kostkę.
- Kirishima, potem idziesz mi posprzątać ten syf w pokoju - warknął Katsuki po czym wyszedł. Zaraz po tym dosiadła się do mnie Ashido z Uraraką.

- Więc...opowiadaj! Wy się serio z Bakugou...no wiesz? - spytała Ochaco, a ja poczułem pieczenie na twarzy.

- N..nie no co ty! To był tylko wypadek! - tłumaczyłem się zakrywając twarz dłonią. - Chciałem mu po prostu tym czarnym mazakiem przejechać po twarzy i się przewróciliśmy i no.
- Jaaasne - prychnęła różowowłosa i szepnęła coś na ucho Urarace, a ta wybuchnęła śmiechem.

- Uh, muszę iść posprzątać wasze kosmetyki z pokoju Bakugou, ciao - mruknąłem z rumieńcem na twarzy. Gdy otwarłem drzwi do pokoju Katsukiego był pusty, a wszystkie kosmetyki były w pojemnikach. Chwilę po tym do pokoju wszedł blondyn, a ja dostałem drzwiami. - AŁ!

- Tsk, było się odsunąć - warknął i podszedł do szafki.

- Tsk, było się odsunąć - powtórzyłem po nim, a on spojrzał na mnie ze złością w oczach. Moje ostatnie słowa przed śmiercią? Niczego nie żałuje. W jednej chwili Bakugou znalazł się przy mnie i delikatnie dotknął moich ust swoimi...co do?

- Chciałem to zrobić odkąd na mnie leżałeś - wyjaśnił, a ja znowu przybrałem kolor dojrzałych pomidorów. Pewnie ciężko było rozróżnić gdzie kończą się moje włosy, a zaczyna twarz. - Nie podobało ci się?

- N..nie! Było super tylko... - nie pozwolił mi dokończyć, bo znowu wpił się w moje usta. Tym razem bardziej agresywnie, ale też było niesamowicie.

- Nie powiesz mi, że to też robisz pierwszy raz - zaśmiałem się.


~ Violles

//Bakushima one-shoty// [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz