-3-

2.1K 161 32
                                    

[ w trakcie balu ] 
- Hej kosmitko, widziałaś gdzieś Kirishimę? - zapytał blondyn popijając picolo, które było najmocniejszym trunkiem na wyposażeniu bankietu.
- Wydawało mi się, że poszedł z Denkim do toalety - wtrącił się Sero.

- Dobra fajnie - powiedział szybko Bakugou i wyszedł z sali. Po krótkiej wycieczce korytarzem, zobaczył znaczek "WC", i wszedł do pomieszczenia. Usłyszał tam bardzo ciekawy dialog.

- Kurwa Kiri, ktoś wszedł, spierdalamy - powiedział niewyraźnie Kaminari.

- Debilu, złaś z tego okna! Do kabiny cho - krzyknął równie niezrozumiale Eijiro.

- Jezus maria, tu nie ma tego zapinacza drzwiowego! Tej wajchy takiej! Weź coś zrób! - ryknął blondyn, a Katsukiemu naprawdę trudno było powstrzymać śmiech. - Zamknij to od drugiej strony.
- Ok - przytaknął po czym wyszedł. Gdy zobaczył Bakugou odsunął się parę kroków w tył. - Hej Bakugou.

- Bakugou tu jest?! - zapytał Denki, który stanął na toalecie, ale za mocno się wychylił i wypadł prosto przed czerwonowłosego. - Napijesz się z nami?

- Zależy co macie - mruknął chłopak.
-  Tam stoi - zachichotał Kirishima wskazując na 4 butelki z czego 2 było już puste, a 3 nie miała zakrętki. - Nie mam pojęcia co to, ale po 4 kieliszku jakoś tak wyszło... to napijesz się?

- Ta, możesz nalać - prychnął tylko. Po opróżnieniu przed ostatniej butelki Kaminari pomimo tego, że siedział oparty o ścianę co chwilę chwiał się na boki z zamkniętymi oczami i przygłupim uśmiechem na twarzy. Kirishima był niewiele lepszy, tylko że zamiast ściany za podpórkę robił mu bark blondyna. Po Bakugou nie było widać, że pił. Może to dlatego, że ostatnią butelkę wypili we 3, a jego alkoholowi kamraci wypili dużo już wcześniej.

- Katsukiii nalej mi, ja nie trafiee - poprosił Denki prawie płacząc.
- Wam już wystarczy - powiedział stanowczo blondyn.

- Katsuuuś proooszę - zachichotał czerwonowłosy i trochę oderwał się od chłopaka, jednak zachwiał się i poleciał w tył. Cudem Bakugou go złapał, bo inaczej rozwaliłby sobie głowę o kaloryfer.

- Ale ratowacz! Dzwoń po kartetke! - krzyknął Kaminari i zaczął wydawać odgłosy syreny. Kiedy Kirishima wraz z ,,Pikachu" śmiali się w najlepsze, Bakugou usłyszał odgłosy dobiegające z korytarza. Chłopak siłą wepchnął pozostałą dwójkę do kabiny, a butelki wrzucił razem z nimi. Gdy do toalety wszedł Iida, blondyn mył ręce.

- Bakugou, co ty tutaj tyle robiłeś? - zapytał poważnie jak zwykle.

- Nie chciało mi się siedzieć z tymi debilami i tańczyć - warknął szybko.
- A gdzie Kirishima i Kaminari? - dopytywał granatowowłosy, a Katsuki zaczynał mieć go dosyć.

- Kurwa skąd mam wiedzieć? - ryknął, na co Tenya poprawił okulary.
- Bakugou, język. No cóż jakbyś ich gdzieś zobaczył, przekaż im, że bal za chwilę się już kończy - mruknął i wyszedł. Gdy otworzył drzwi zobaczył, że Denki zasnął z głową opartą o muszlę klozetową, a Eijiro na klęcząco podpierał się o ścianę. Widząc ten obraz nędzy i rozpaczy blondyn wykonał telefon do Miny.

- Halo, hej kosmitko. Przyjdziesz do kibla na pierwszym piętrze z Sero? - zapytał, ale musiał chwile poczekać na odpowiedź.

- T...tak, ale czemu? - mruknęła dziewczyna brzmiąc na lekko zaniepokojoną.

- Zobaczysz - westchnął i rozłączył się. Gdy do toalety weszła różowowłosa wraz z chłopakiem ,Bakugou wskazał na kabine.

- Nieźle się tu bawiliście - podsumowała ze śmiechem pożałowania. - Oni śpią?

- Pikachu tak, a co do Kirishimy to nie wiem - mruknął przeczesując ręką włosy. - Możecie go zabrać do pokoju?

Oboje podeszli do Kaminariego i wzięli go pod ramiona, po czym wyszli, a Katsuki został sam z czerwonowłosy.

- Hej Eijiro, wstawaj - rozkazał Bakugou, a chłopak spojrzał na niego półprzytomnie nic nie mówiąc. - Kurwa widzę, że nie śpisz.

- Wiem - szepnął niewyraźnie i uderzył o ścianę głową. - Wszystko mnie boli. Katsuki, ja chyba umrę.

- Jak zaraz nie wstaniesz, sam cię zabiję - warknął blondyn. Po około 10 minutach dwójka bohaterów wyszła z toalety. Kirishima podpierał się na ramieniu blondyna.

- Katsuki...chcesz ze mną zatańczyć? - spytał po chwili ciszy.
- Ty ledwo stoisz kretynie - prychnął tylko czerwonooki.
- No prooszę! Zobaczysz! Tam pewnie nikogo już nie będzie! - zachichotał i zrobił oczy proszącego szczeniaka...trochę podpitego, ale Bakugou i tak nie potrafił się im oprzeć. Gdy weszli na salę, były tam może 2-3 osoby, a muzyka zamiast ze sceny leciała z jakiegoś małego głośnika. Czerwonowłosego to jednak nie zraziło i najbardziej chwiejnie jak tylko się dało pociągnął Katsukiego na środek parkietu. Akurat leciała piosenka ,,Wildest dreams", którą Kiri starał się nieudolnie śpiewać.

- MA WAJLDEST DRIMS TAAAAAA RAAAAA HAAAAAA - śpiewał czerwonowłosy kołysząc się tuż koło Bakugou, który regularnie musiał go łapać, by ten nie przewrócił się. Przy końcu piosenki Kirishima wpadł prosto na blondyna i dłońmi oparł się o jego klatkę piersiową.Zachichotał nerwowo i zaczął wpatrywać się w jego oczy. Po chwili przymknął swoje i oparł się na Katsukim, kładąc swoją głowę na barku blondyna. Stali tak chwilę kołysząc się. W pewnym momencie Bakugou spostrzegł, że Kirishima zasnął, więc delikatnie wziął go na ręce i przeniósł do swojego pokoju. Po ułożeniu chłopaka na łóżku, zaczął patrzeć na twarz swojego przyjaciela i wspominał ten taniec, którego w zasadzie nie można było tak nawet nazwać. Wyrył mu się obraz Eijiro z tym cudownym, subtelnym uśmiechem i jak zasnął na nim, i te lekko nieprzytomne , jednak radosne oczy. Wszystko w nim było niesamowite. Bez zastanowienia schylił się nad chłopakiem i delikatnie pocałował go w czoło.

_______________________
To by chyba było na tyle ;p szczerze to bardzo podobało mi się pisanie tego rozdziału! Chciałam dodać trochę pikanterii, ale dotarło do mnie jak bardzo nie potrafię tego pisać...może kiedyś....

~ Violles

//Bakushima one-shoty// [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz