IV

53 6 0
                                    


- Jak minął lot? - słowa czarnowłosego rozniosły się po wnętrzu samochodu przebijając się przez ciche nuty lecące z radia, tym samym zwracając na siebie uwagę siedzącego obok, zapatrzonego dotychczas w oświetlone światłami latarni miasto, skąpanym w wieczornej szarości.

- Nie tak źle, nie licząc faktu opóźnienia oraz tego, że leciałem pierwszy raz i trochę się bałem. - przyznał, nie widząc potrzeby kłamania przed starszym. Seo Zerknął tylko kątem oka na pasażera nieco zdziwiony, jednak postanowił nie ciągnąć blondyna za język, tym samym, kolejny już raz tego wieczoru, pozwalając ciszy opanować ich ciała.

Ciemnowłosy rozmyślał. O wszystkim.
O postępach chłopaka w szkole, o sytuacji jego rodziny, która wcale nie była taka wspaniała, jakby mogło wydawać się na pierwszy rzut oka, przynajmniej wtedy, kiedy Changbin był w Australii. O tym, czy Felix znalazł sobie kogoś, kto skradł jego serce, tak jak on skradł jego, a do czego dalej nie miał odwagi się przyznać.
Jednak tyle samo ile chciał zapytać o chociażby najmniejszy szczegół z życia mlodszego, tyle samo razy dziwny niepokój blokował mu gardło, przez co nie potrafił nawet otworzyć ust. Bądź zwyczajnie nie chciał słyszeć niektórych odpowiedzi.

- Aish Hyung. Nie możemy po prostu gadać jak kiedyś? - dłoń piegusa, zupełnie swobodnie sięgnęła do policzka Changa, dźgając go w niego lekko, na co brunet odwrócił wzrok od drogi.

- Bardzo bym chciał, mały. - uformowany na ustach starszego delikatny uśmiech rozgrzał serce Australijczyka na tyle, że pozwolił sobie na odwzajemnienie gestu chwilę patrząc w ciemne, jakby przesiąknięte ciemnością tęczówki starszego, zaraz jednak kiwając głową, aby ten skupił wzrok na jeździe, uciekając przed tym, wydawałoby się, palącym spojrzeniem.
I to nie przez fakt, iż obawiał się o swoje życie, bo kiedy w pobliżu znajdował się niższy, Felix czuł się po prostu bezpiecznie, a przez wzgląd na jego serce, które z każdą kolejną sekunda wpatrywania się w jego oczy zaczynało wybijać coraz szybszy i nienaturalny rytm. Określenie, którym został nazwany również nie przyczyniało się do odwiedzenia blondyna od pomysłu zatopienia się w tych ciepłych i silnych ramionach tak, jak robił to kiedyś.
Bez powodu ani okazji.
Kiedy jeszcze byli sobie naprawdę bliscy.

***

Rudowłosy rozglądał się po mieszkaniu z niemałym zainteresowaniem, gdyż musiał przyznać, że Chang miał gust. Przynajmniej w tych sprawach. Niewielki przedpokój mieścił w sobie dużą, przesuwną szafę z ogromnym lustrem na jednych drzwiach, co dawało naprawdę ciekawy, pogłębiający małe mieszkanie efekt. Salon, w którym aktualnie się znajdował, połączony był z kuchnią sprawiając wrażenie jeszcze większej, lecz nadal ciepłej i jakby rodzinnej przestrzeni, a meble, w czarnym kolorze z kontrastującymi do nich białymi dodatkami, takimi jak chociażby ramki na zdjęcia czy też mały, uroczy dywanik z czegoś, co prawdopodobnie miało emitować owczą skórę dodawały całej ciemnej scenerii delikatnego akcentu.
Przez myśl Lee przeszło nawet, iż wnętrze mieszkania starszego jest odzwierciedleniem jego własnego charakteru.
W końcu, każdy projektuje swoje cztery kąty tak, aby czuć się w nich dobrze co, o dziwo, brunetowi udało się osiągnąć również jeśli chodziło o gusta Felixa. Może i preferował bardziej odcienie czerwieni oraz niebieskiego, anizeli czerni i szarości, jednak siedząc na pokrytej skórą kanapie, patrząc jak Seo krząta się przy kuchennym blacie czuł się niemalże jak w domu.
Choć zastanawiał się, czy to przez wystrój wnętrza, czy też towarzystwo, jakim był otoczony.

- Sam się urządzałeś? - zagadnął, kiedy kubek z parującą herbatą dotarł szczesliwie na mały stolik, a ciało Bina spowodowało delikatne falowanie kanapowego materaca.
Chłopak skinął głową w podzięce za napój, wzrokiem dalej leniwie przesuwając po poszczególnych dodatkach ozdabiających ściany czy meble.

- Mhm, z małą pomocą przyjaciół. - ciemnowłosy sam rozejrzał się po doskonale znajomej dla siebie przestrzeni uśmiechając się lekko.
Fakt, może i nie miał specjalnie wielkiego zmysłu artystycznego, ale Minho wraz z Chrisem postanowili ubarwić nieco czarną dziurę, jaką ten miał w zamiarze stworzyć. Chciał nawet przyznać się do wyboru kilku szczególnych dla niego akcentów, takich jak chociażby dwie donice mieszczące się w przeciwległych rogach pomieszczenia, jednak widząc nietegą minę młodszego westchnął cicho wywracając przy tym oczami.

- Moim pomysłem były ciemne meble i to w sumie tyle. Cała reszta to ich zasługa.

- To się bardziej trzyma kupy. - ciągnięty ciekawością podniósł cztery litery z wygodnego mebla przechodząc od parapetu, na którym ledwo dychała już jakaś roślinka pokroju bratka, kilku ramek ze zdjęciami wiszącymi na jednej ze ścian, przedstawiających Seo wraz z grupka nieznajomych piegusowi ludzi we względnie podobnym wieku do jego przyjaciela, aż natknął się na stojąca na komodzie pod telewizorem ramkę, na widok której jego policzki uniosły się lekko.

- Myślałem, że żadnych nie zachowałeś. - mruknął cicho, bardziej do siebie aniżeli tak, by starszy mógł to usłyszeć biorąc ów ramkę w dłonie.

Fotografia przedstawiała ich dwójkę, za czasów szkoły średniej, kiedy któregoś razu, wycieńczeni po całodniowym pobycie w wesołym miasteczku, imprezie u Seungmina oraz krótkim "piżama party", które polegało po prostu na oglądaniu jakiegoś filmu, padli jak dłudzy, nie zwracając nawet uwagi gdzie, ani jak śpią. Dopiero kolejnego dnia zostali dosyć brutalnie uświadomieni o fakcie, iż prawie całą noc przeleżeli we własnych objęciach, kiedy to Jeongin, po uprzednim zrobieniu tegoż zdjęcia, wylał na nich prawie całe wiadro wody, zalewając przy tym ukochaną pościel właściciela domu, o łóżku nie wspominając.
Min wtedy prawie pół godziny ganiał za młodszym z zamiarem, jak to określił, załaskotania go na śmierć, a Felix wraz z Seo i Hwangiem wręcz płakali ze śmiechu widząc jego nieudolne próby zemsty na Inie.

- Nie mógł bym, zwariowałeś? - wyższy z nastolatków podskoczył w miejscu słysząc głos nad swoim ramieniem, nawet  nie orientując się, kiedy starszy pojawił się obok również wpatrując w zdjęcie. - Oh, aż tak straszny jestem?

- Um, nie. Odpłynąłem na moment. - rzucił nieco zakłopotany odwracając wzrok, odstawiając przy tym garść wspomnień z powrotem na ciemny blat komody. - Za dużo wspomnień co? - lekki śmiech rudzielca wypełnił przytulne wnętrze, a brunet przytaknął również przybierając na usta uśmiech.

- I tak nie mam wielu twoich zdjęć i mam zamiar to wykorzystać póki jesteś. - wzrok nieco niższego chłopaka skierował się na młodszego, którego tęczówki bardzo szybko odnalazł, a przez dość niewielka odległość między nimi serce Lee ponownie przyspieszyło biegu, a myśli biły się o pierwsze miejsce w jego głowie wyobrażając sobie niewiadomo co. - Wyładniałeś mały.

Whatever u will do, I will love u to death..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz