V

43 8 1
                                    

Okej wyszło mi to trochę długie i pokręcone, ale nadal mam nadzieję, że będzie się podobać ;3
Jesli chodzi o częstotliwość nowych rozdziałów, mam w zamyśle wrzucać raz w tygodniu nowy, jednak zobaczymy jak to wyjdzie w praniu.
Enjoy~

***

Tydzień, jak mogłoby się wydawać to długi czas, jednak dla Felixa skończył się zdecydowanie za szybko. Nie był w stanie nawet dobrze zadomowić się u Changbina, a wielkimi krokami zbliżał się dzień jego wylotu.
Co prawda mieli jeszcze cały dzień do zaplanowania, bo wylot rudowłosego był dopiero późnym wieczorem, jednak młody Lee odkąd tylko wstał czuł jakiegos rodzaju pustkę w sercu.
Spędzili przez te kilka dni wiele naprawdę wspaniałych chwil, które rudzielcowi na pewno na długo pozostaną w pamięci, choćby przez wzgląd na to, iż miał Changa w końcu dla siebie, mimo, że wcale nie w takim sensie w jakim by chciał, to nadal każda sekunda w towarzystwie tego skrytego za kurtyną mroku oraz niedostępności, jaką wokół siebie roztaczał chłopaka sprawiała, że Lee czuł się jak za starych czasów.

- Felix, mam nadzieję, że się jeszcze nie utopiles, bo śniadanie czeka. - z zamyślenia i lekkiej nostalgii wyrwał go, stłumiony przez szum wody oraz drzwi łazienkowe, głos Changa, przez co w rudzielec szybkim tempie umył włosy i wyszedł spod prysznica pozwalając sobie odetchnąć od gorącej atmosfery panującej w kabinie w czasie kąpieli, przez wzgląd na upodobania chłopaka do wysokiej temperatury wody.

Równie szybko, jak dokończył prysznic, zrobił też wszystko, co robi się z rana w łazience, na koniec wychodząc z pomieszczenia ubrany w poprzecierane na kolanach, czarne spodnie, koszulkę w odcieniu ciemnej czerwieni oraz z ręcznikiem przerzuconym przez ramiona, na który co jakiś czas kapały leniwie krople z nie do końca wytartych włosów.

- Jeszcze żyje, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz Binnie. - szeroki uśmiech posłany w stronę bruneta oraz określenie, jakim uraczył go młodszy ociepliły jego wnętrze wprawiając w ruch kąciki jego ust. Dodatkowo widok, jaki został mu zaserwowany jedynie potęgował to odczucie, gdyż doprawdy, Chang mógł śmiało stwierdzić, iż Felix jest chodzącym aniołem, szczególnie z rana.

- Nawet jeśli bym mógł, to i tak bym tego nie chciał. - czarnowłosy zmarszczył lekko nos odwzajemniając zaraz gest gościa i kiedy oboje usiedli do stołu, zabierając się za przygotowane śniadanie, niższy wpadł na pewien, nieco szalony, w jego mniemaniu,  pomysł.

- Co ty na to, abyś dziś poznał moich przyjaciół? - zaczął, za najlepsze zajęcie uznając grzebanie pałeczkami w ryżu, nie unosząc nawet wzroku na młodszego i może i dobrze, gdyż Felix i jego zamiłowanie do jedzenia dały się we znaki w tej właśnie chwili i jego policzki wypełnione prawie w całości potrawą mogłyby być dla bruneta nieco szokującym i zabawnym widokiem.

- Jasne, z chęcią. - odparł z entuzjazm kiedy pozbył się już zawartości ust sięgając po szklankę z sokiem, by choć trochę pomóc swojemu żołądkowi ze strawieniem posiłku.

Około godziny później wychodzili już z mieszkania starszego z zamiarem spędzenia u jego znajomych całego dnia, o czym oczywiście Bin zapomniał poinformować gospodarza domu i gdy tylko wprosił się, jak zawsze z resztą, do domowego zacisza Hana wraz z Felixem, stanęli w progu nieco skrępowani.
Mianowicie to, co zastali wewnątrz nieco odbiegało od tego, co chcieli tam zastać, a raczej od tego czego się tam zastać spodziewali.
Bowiem nie dla każdego normalnym widokiem jest przyparty do ściany przez ciało Minho Jisung, kiedy obaj byli zatraceni w pocałunku, zupełnie nie przywiązując wagi do tego, że ktoś właśnie naruszył ich przestrzeń prywatną.

- Ekhm. - Chang, widząc całe zakłopotanie malujące się na twarzy jego towarzysza odchrząknął, tym samym zwracając na nich uwagę domowników, którzy w zaskakującym tempie odskoczyli od siebie niczym oparzeni.
Mało delikatne poinformowanie Lixa o orientacji przyjaciół, jednak cóż, co się stało, to się nie odstanie.

Whatever u will do, I will love u to death..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz