Następne dni mijały dziewczynie monotonnie. Wstawała, szła na śniadanie, przeżywała katorgi na zaklęciach, i szła spać. Bardzo pozytywnym aspektem i jednocześnie czynnikiem łagodzącym było to ,że Lupin był świetnym nauczycielem Obrony. Nadrobił z nimi wszystkie zaległości, w tym boginy. Jej okazał się być , jej brat. Jednak w nie codziennej sytuacji. Jako bogin Max dobrowolnie i świadomie opuszczał brunetkę i odchodził. Mimo że często się przekomarzali i sobie dogryzali był jej jedyną rodziną. Po bardzo ciepłym i jeszcze słonecznym wrześniu, miejsce zajął nieco bardziej deszczowy i chłodny październik. Tego jakże pięknego czwartkowego poranka Florenc spała w najlepsze ponieważ miała dopiero na 3 godzinę. Zbierająca się wcześniej Mariką ją obudziła, lecz brunetka przewróciła się na drugi bok i poszła dalej spać. Otworzyła oczy i zauważyła na zegarze że właśnie zaczęła się transmutacja we wschodniej części zamku.
-No nie, McGonnagal mnie zabije!- krzyknęła sama do siebie i wyskoczyła jak oparzona z łóżka. Ubrała się szybko i wzięła książki. Nie trudziła się na czesanie włosów czy robienie makijażu, i tak zwykle go nie wykonywała. Wybiegła z dormitorium , zjechała po kamiennej poręczy i była już w pokoju wspólnym. Szybko z niego wybiegła i pognała w stronę sali. Dwa kroki przed jej celem stanęła i uspokoiła oddech. Wzięła głęboki oddech i weszła do sali. Zegar w środku pokazywał 15 minut spóźnienia.-O, panna Parker raczyła się pojawić. Proszę siadać i -5 punktów dla Ravenclaw. - Flo tylko kiwnęła głową i przeprosiła za spóźnienie. Znalazła swoją ławkę jednak okazała się zajęta. Poszukała innego wolnego miejsca które było jedynie koło Gryfona, Lee Jordana. Westchnęła tylko i udała się do ławki. Jordan bardzo zaskoczony zapytał ją.
-Co ty tu robisz?-i uniósł brwi do góry w geście zdziwienia widząc jak krukonka siada koło niego i otwiera podręcznik.
-Innych wolnych miejsc nie ma.-odpowiedziała mu dziewczyna w trakcie pisani tego co już było na tablicy-A na podłodze nie zamierzam siedzieć. Nie podoba Ci się to możesz sam na niej usiąść, Jordan- powiedziała racząc go znudzonym spojrzeniem.
Przyjrzała się mu bardziej kątem oka gdy wrócił do pisania. Chłopak był czarnoskóry i miał dredy. Nie była pewna ale jego oczy chyba były brązowe. Teraz dopiero rozejrzałam się po klasie. Wylądowała pomiędzy Gryfonami. Cały jej dom siedział z drugiej strony sali. Będzie sobie musiała pogadać z Mattwie. Przed nimi siedziała Johnson i Spinet. Za nimi siedzieli bliźniacy, a jeszcze jedną ławkę dalej Katie z jakąś Gryfonką której nie znała. Kiedy wróciła wzrokiem do swojego pergaminu. zauważyła że leży na nim złożona karteczka. Zmarszczyła brwi i wzięła karteczkę do ręki. Rozejrzała się jak w filmach na boki i zajrzała do środka.Co się tak przyglądasz Weasley'om? Nagle cie interesują?
Spojrzała w bok i zauważyła Jordana przyglądającego się jej osobie. Prychnęła pod nosem i zgniecioną karteczkę rzuciła za siebie, karteczka uderzyła Georga w głowę i spadła na ławkę. Nie zauważając już tego brunetka wróciła do pisania. Zdziwieni bliźniacy którzy przeczytali zgniecioną karteczkę i spojrzeli identycznymi pytającymi spojrzeniami na Lee. Ten tylko wzruszył ramionami, nic nie mógł poradzić na to że był ciekawski.
Po skończonej lekcji dziewczyna udała się na dalsze zajęcia. Bliźniacy ze swoimi przyjaciółmi udali się na Opiekę Nad Magicznymi Stworzeniami na Hogwarckie błonia zadowoleni ,wizją spotkania z Hagridem.
-Lucy!Lucy! LU!!-wołała Florenc na korytarzu na 5 piętrze. Dziewczyna zaczytana w książce od Transmutacji nie słyszała piątoklasistki. Jednak po chwili odwróciła się i podniosła wzrok na młodszą przyjaciółkę. Uśmiechnęła się i zamknęła książkę.
-Co tam Flo?-Zapytała gładko i podeszła do Krukonki. Przyjaciele jej brata byli jej bliscy , jednak Lucy była jej wyjątkowo najlepszą przyjaciółką z tego całego grona.
-Dobrze, idę właśnie na starożytne runy. Oczywiście spóźniłam się na transmutacje, ale w sumie odjęła mi tylko 5 punktów.- opowiedziała jej po krótce jej poranek. Dziewczyna zaśmiała się krótko i opowiedziała jej jak to jej brat dostał od niej oszałamiaczem na OPCM i nie mógł przestać się kręcić w kółko. Florencia wyobraziła sobie brata w tej sytuacji i zaśmiała się.
-Flor, tak przy okazji przyjdziesz do nas dzisiaj wieczorem? Na taką małą babską imprezkę.-Florenc ochoczo przystanęła na propozycje blondynki. Wizja spędzenia wieczoru z koleżankami z 7 roku wydawała się bardzo zachęcająca. -Zaprosiłam jeszcze Hope, ale to oczywiste, i Chris.-dopowiedziała dziewczyna i spojrzała na zegarek. -Na Swięte Hipogryfy !! Za minutę zaczynają się zaklęcia ,stąd jest jakieś 5 minut drogi! Muszę lecieć, do zobaczenia Flo!- ostatnią część zdania Lucy mówiła oddalając się od brunetki, więc nie do końca zrozumiała jego sens. Wzruszyła ramionami sama do siebie i weszła na kolejny korytarz , na którym odbywały się starożytne runy. Uczęszczała na nie razem z Mariką więc na towarzystwo nie mogła narzekać. Bynajmniej nie w tym sensie o którym wszyscy myśleli.
YOU ARE READING
Krukońskie Standardy • George&Fred Weasley
FanficTego roku wchodząc do Hogwart Ekspres nie miałam pojęcia ile zmieni się kiedy będę z niego wysiadać. Poznajcie moją historie!