Rozdział 3

42 3 0
                                    




Po skończonej lekcji Flora udała się na zielarstwo które, zaraz po astronomii, było jej ulubionym przedmiotem. Przejście z części zamku w której odbywały się zaklęcia, do szklarni numer 4 zajmowało prawie całą dziesięciominutową przerwę. Kiedy jej stopy zatrzymały się przed salą, dziewczyna rozejrzała się po ludziach. Z tego co dowiedziała się rano od Alana, najlepszego przyjaciela jej brata, mieli oni mieć mugoloznawsto w sali numer 3. Czyli całkiem nie daleko.Zerknąwszy na zegarek, zorientowała się że niestety już nie zdąży podejść do brata i jego przyjaciół.

Z lekka przybita weszła do szklarni. Jednak to uczucie wyparowało już kilka chwil później. Zapach ziemi i wilgoci przywrócił jej dobry humor i natychmiast zajęła swoje ulubione miejsce. Z osób z którymi utrzymywała bliższy kontakt, czyli około ośmioma, z czego cztery to jej brat z przyjaciółmi, a kolejna jedna to Hermiona, tylko Hannah uczęszczała na zielarstwo. Wspomniana dziewczyna stała obok niej i rozmawiała ze stojącym z drugiej stronie Mattwie.

Kiedy jej lubiana lekcja ,niestety dobiegła końca Florenc czym prędzej wyszła z szklarni i udała się do brata. Zauważywszy plecy i kark bruneta podbiegła do niego i wskoczyła mu na plecy.

-Ahoj Przygodo! Naprzód Kamraci!!- Max zachwiał się i zakołysał jednak udało mu się utrzymać równowagę. Zaśmiał się i obrócił się z siostrą na plecach.

 Wracający z transmutacji bliźniacy spojrzeli na tą scenę z lekką konsternacją.

-George, czemu Max...wygłupia się z tą krukonką?-zapytał zdziwiony Fred przystając koło kamiennego parapetu i zwinnie na niego wskakując. 

-Czasami naprawdę mam wrażenie że zamieniłeś się umysłem z Ronem. Może dlatego że, to jego siostra? Już coś zaświtało?-zapytał ironicznie George. Fred w jednej chwili przypomniał sobie ten fakt ,roześmiał się i pacnął w czoło.

-Tak , to rzeczywiście kluczowy fakt, odpuść mi wielmożny władco.-powiedział nadal roześmiany Fred do którego dołączył George. Następnie udali się na kolejne lekcje nadal śmiejąc się z różnych rzeczy.

W tym samym czasie Max z Flo rozmawiali, a w międzyczasie udając się w kierunku sali do OPCM.

-A właśnie Flora, dlaczego Weasley'owie się tak na ciebie gapili co? Chyba będę zazdrosny. Mam z nimi przeprowadzić "męską rozmowę" ?- powiedział zawadiackim tonem robiąc w powietrzu cudzysłów.

-Serio? Nie masz lepszego zajęcia? Czy ty naprawdę myślisz że Weasley'owie, ci Weasley'owie, wielcy królowie Hogwartu ,Fred i George, mieliby gapić się na mnie? Jesteś naprawdę zabawny ale teraz przeszedłeś samego siebie.-powiedziała prychając.

Jak mógł tak pomyśleć, oni nawet ze sobą nie gadają. Nawet nie była pewna czy znają jej imię. Nie rozmawiali ze sobą od...No właśnie Florenc sama nie wiedziała od kiedy.Pamiętała jak w trzeciej klasie wydarła się na nich za zniszczenie jej wszystkich podręczników, ale normalnie przeprowadzoną rozmowę? Na początku w drugiej klasie, kilka dni po rozpoczęciu zajęć pokłócili się i ,od tamtego momentu ze sobą nie przebywali, rozmawiali czy robili cokolwiek wspólnie. Nie marnując więcej czasu na myśleniu o tych dwóch podobiznach ,zapytała swojego brata o jego plan zajęć na resztę dnia.

-Siostra, musze ci powiedzieć że ja teraz idę zaklęcia, potem mam transmutacje.Więc chyba polubię poniedziałki. Tylko cztery lekcje na siódmym roku?Cud! Wieczorem mam jeszcze pierwszy trening quidditcha. Wood nas nie oszczędza.- zaśmiał się i zapytał ją o to samo.

-Bracie ja ci natomiast powiem że idę teraz na Obronę, po obiedzie mam jeszcze Mugoloznawsto i wieczorem moją ulubioną astronomie. Więc też całkiem dobrze.- powiedziała zgodnie z prawdą Flo. Cieszyła się że w poniedziałek ,pierwszego dnia szkoły nie miała od razu urwania głowy.

Krukońskie Standardy • George&Fred WeasleyWhere stories live. Discover now