Cały lot przespałam, bo stuardesa musiała mnie obudzić. Przeciągając się wyszłam na lotnisko, od razu wyłączyłam tryb samolotowy i napisałam do Doriana że doleciałam. W odpowiedzi dostałam wiadomość o treści '' czyli już możemy zacząć pić i śpiewać ''gdy nie ma dzieci'' kultu??!'' uśmiechnęłam się do ekranu i odpisałam mu twierdząco. Odebrałam bagaż i odwróciłam się, moim uszom udało sie usłyszeć radosny głos pewnego włocha.
- Liiiiiiiiiiiiiiilkaaaaaa kochanieeee- po czym nastało zderzenie czołowe i zostałam przyciśnięta do klaty i otoczona ramionami z masą tatuaży- kurna ale jesteś różowiutka, pachnąca i... smakujesz malinami!
Odsunęłam się i spojrzałam na wysokiego bruneta, który śmiejąc sie odebrał od mnie najcięższe walichy i łapiąc mnie w pasie ruszyliśmy w strone samochodu. Zapakowaliśmy wszystko do bagażnika i usiadłam obok kierowcy, ledwo posadziłam tyłek na tapicerce jak mój telefon zaczął pulsować, odtworzyłam filmik z wiadomości.
- Co tam masz?- Feliciano spojrzał na wyświetlacz mojej komórki
-Mój kochany brat wysłał mi filmik jak cała rodzina, jego znajomi i moi znajomi piosenkę o tym że jak dobrze jest kiedy '' nie ma dzieci w domu'' i otwierają szampana- zaśmialiśmy sie, po czym przeglądaliśmy kolejno nadesłane selfie każdej z tych grup i jedno wielkie z podpisem '' żebyś nie zapomniała przypadkiem o nas''. Po piętnastu minutach wysiadłam przed gmachem, umówiłam sie z chłopakiem na piwo kiedy się rozpakuję, złapałam walizkę i poszłam lekko przestraszona w przód. Kiedy weszłam do administracji musiałam pokwitować swój przyjazd, dostałam swój kluczyk do pokoju i skierowałam się do akademika...oddalonego o kilometr...tak więc zrobiłam sobie dłuuugi spacer z muzyką. Jeszcze zanim otworzyłam drzwi, cicho poprosiłam los żeby mi nie zsyłał patologii. Nacisnęłam klamkę, powoli uchyliłam drzwi i usłyszałam dziki okrzyk.
- Kałabangaaa!!- po którym rozległ się donośny huk, przerażona tym co przed chwilą się tu rozegrało wbiegłam do pokoju i pomogłam dziewczynie wstać z podłogi.
- Jezus Maria dziewczyno co ty wyprawiasz?!- zapytałam lekko zdenerwowana- mogłaś się połamać! w ogóle skąd ty skakałaś ?!
Dziewczyna momentalnie stanęła na równych nogach i z uśmiechem na twarzy przyjrzała mi się uważnie, też jej się przyjrzałam i nie moge powiedzieć że nie przyciąga wzroku, mocno rude włosy , melonik i akcent w makijażu makeup no makeup w postaci holograficznych gwiazdek pod oczami.
- Dorothy Dann dla ziomków Dora albo DD- wyciągnęła do mnie rękę- jestem na wydziale aktorskim, a dokładniej na kaskaderce, skakałam z górnego łóżka. A ty jesteś moją współlkokatorką hot bejbe! Która nie wiem dlaczego jest cała w soku malinowym- uśmiech nie schodził jej z ust. Podałam jej rękę i nie wiedząć czy sie śmiać czy płakać przedstawiłam się.
- Liliana Cydrowska, sztuka i błagam wszystko tylko nie hot bejbe, a wyglądam tak przez zemstę pewnego ziomka zwanego potocznie moim bratem- uśmiechnęłam się, rozejżałam się dookoła, pokój był praktycznie cały w drobnych, białych światełkach choinkowych, ściana na górnej połowie łóżka była poobklejana w różnorakie plakaty zespołów, znanych ludzi i filmów. Pod oknem znajdowały się dwa biurka i przynależące do nich półki na książki, szafa została wbudowana w ścianę, zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy. Uzgodzniłyśmy z Dorą że jej część będą stanowiły wieszaki żółte a moją szare. Bardzo się polubiłyśmy, od razu znalazłyśmy wspólny język, przykleiłam na swojej połowie ściany zdjęcia rodziny, widoczki i inne takie własne fotki.
- Oooo a co to za ładny chłopiec? - pokazała palcem na moje głupie zdjęcie z Dorianem
- Ten pomiot szarlatański, wypluty z samego dziewiątego kręgu piekieł? To mój brat, Dorian, ten sam co- chwilę siedziałam z lagiem mózgu- mnie oblał sokiem i teraz kurde sie lepie!
CZYTASZ
Dancing Art
RomanceMiłość jest strasznie skomplikowana, bo albo kogoś kochasz bez względu na to jaki jest albo kogoś nienawidzisz za to że go kochasz. Historia ta opowiada o studentce wydziału sztuki, która przez miłość do tańca odnalazła tego,którego wzrok wywołuje u...