Rozdział 5

23 1 0
                                    

Gdy dotknęłam jego dłoni, przez moje ciało przepłynęła wiązka elektryczna, która przez nerwy poleciała do żołądka, co wywołało potocznie mówiąc, motylki w brzuchu.
Mimo, że jego twarz wyrażała niechęć i chłód, od jego ciała biło gorąco, co sprawiało, że czułam się w jego ramionach bezpiecznie.
Mimo, że znałam cały układ na pamięć, czułam jego dominacje i zupełnie straciłam poczucie, że to ja prowadzę.
Z każdym ruchem moje serce biło coraz szybciej, czułam że moja twarz przypomina szkarłatny odcień, a ręce i nogi są coraz słabsze.
Kiedy skończyliśmy tańczyć, głęboko odetchnęłam i poszłam się napić.
Ani razu nie spojrzałam mu w oczy, jego duma oraz doświadczenie miażdżyły mnie.
Spojrzałam na chłopaka, który poszedł do rektora i zaczął z nim rozmawiać.
Za każdym razem, gdy na mnie patrzyli, czułam napływające ciepło i odwracałm wzrok, udając zafascynowanie sufitem.
Byłam cholernie ciekawa o czym rozmawiali, ale nie mogłam podejść, zbyt się stresowałam.
Ale za chwile usłyszałam wołanie.
-Liliana, chodź do nas.
Podeszłam szybko, potykając  się po drodze o własne nogi.
Stanęłam przed nimi, wyczekując ich odpowiedzi.
Patrzyli na mnie chwilę i rektor zaczął mówić.
-Miałaś kilka podknięć, jesteś straszną łamagą i twoja waga nie jest odpowiednia- nie tego się spodziewałam, w moje serce trafiło kilka strzał, ale stałam na równych nogach I przyjmowałam krytykę z dumą -ale jesteś najlepszą tencerką w tej grupie i myślę, że jeśli zrzucisz parę kilo, będziesz szybowała jak ptak, więc bierz się do roboty. Za dwa miesiące pierwsze zawody, spiesz się.
Stałam chwilę w ogromnym szoku, będę tańczyć z tym gościem?! Męrzczyźni wyszli z sali, zostawiając mnie w osłupieniu.
W duchu umierałam ze szczęścia, nie wiem czemu, ale ogarnęła mnie ogromna euforia.
Ale po chwili znów zdębiałam.
-"Zawody za dwa miesiące?! '-stałam chwile jeszcze, ale po chwili popędziłam szukać Dory. Musiałam jej wszystko powiedzieć, bo głowa by mi wybuchła.

Pobiegłam do sali gdzie zwykle odbywają się ćwiczenia usprawniające.
Tam nie było nikogo, ale usłyszałam od sprzątaczki, że grupa kaskaderska jest na dworzu za akademią.
Pobiegłam tam szybko.
Gdy znalazłam się już na miejscu i wyznaczonym przez panią sprzątaczke.
Zobaczyłam, coś w rodzaju ścianki, liczącej 90 metrów, na samej górze był podest na którym akurat stała Dorothy i jej nauczycielka.
Jeśli się nie myliłam to był to skok na bungee, a mina Dory wyrażała szaleństwo.
Zaczełam się bać, że coś jej się stanie, a kiedy skoczyła wstrzymałam oddech.
Ale jej ruchy podczas lotu były spokojne, jakby robiła to już od lat, jej włosy mieniły się w blasku słońca i przypominały płomień.
Rozmarzyłam się i gapiłam w niebo.
Nagle poczułam szturchanie w ramie.
Obok mnie stała Dorothy w towarzystwie koleżanki.
- A ty co tu robisz?-zapytała z uśmiechem - Stęskniłaś się?
Spojrzałam na nią i się zaśmiałam.
-Chciałabyś, przyszłam bo mam świetne wiadomości. -powiedziałam podskakując ze szczęścia.
One spojrzały na mnie zdziwione.
Sama się zastanawiałam co się ze mną dzieje, byłam zbyt szczęśliwa.
-A może ty chcesz skoczyć co? -powiedziała nagle łapiąc mnie i ciągnąć w stronę podestu.
-Co?! Nie!  Zwariowałaś!? Nie chce. -zaczęłam się szarpać.
-Oj chodź, jeden raz. -pociągnęła mnie na windę i pojechałyśmy na górę.
Przeklinam ten dzień, w którym powiedziałam sobie, że nie będę chodzić na siłownię.
Weszłam na górę wciąż się szarpiąc, ale jak spojrzałam w dół, odrazu zmiękły mi kolana.
Było cholernie wysoko, a mój lęk się głośno odezwał.
Miałam lęk wysokości, więc zaczełam panikować, zostałam siłą przypięta pasami i linką.
Znowu zaczełam protestować, ale wtedy zostałam zepchnięta i zamknęłam oczy.
Nic nie czułam, prócz strachu oraz wiatru we włosach.
To była tylko chwila, ale poczułam się dobrze, poczułam wolność, nostalgie i na chwile zapomniałam o fobi, która mnie prześladowała od dzieciństwa.
Poczułam jakbym miała skrzydła, które unoszą mnie w powietrzu oraz poczułam się niezależna, ale kiedy otworzyłam oczy, mój wzrok napotkał ziemię, strach, który przez chwile nie zajmował osiemdziesiąt procent mojego mózgu, powrócił z podwójną siłą.
Zaczęłam krzyczeć ze strachu, że za chwilę rozwale sobie głowę, ale poczułam obciążenie na nogach i wzleciałam w górę.
Spojrzałam ostatni raz na Dore i mówiłam w głowie coś w rodzaju " Spotkamy się w piekle, utopie cię w lawie"...

Dancing ArtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz