Siedziałyśmy w pokoju aż do przyjścia Feliciano. Powiedziałam jej o tym modelu, którego wzrok przyprawiał mnie o dreszcze. Powiedziała mi, że ukończył studia dwa lata temu, ale jego wujowie założyli tą akademię i poprosili, aby został i nauczał młode pokolenie ruchów tanecznych oraz przelał na nich pasję do tańca.
Ma na imię Paul i ma dwadzieścia siedem lat.
Dowiedziałam się również, że nie jest zbyt miły. Jest zimny i oschły, czyli cechy które ukazują jego jasne, podkrąrzone oczy. Wciąż się zastanawiam skąd ona tyle o nim wie, nawet podała mi rozmiar jego buta. Czy ja mam się bać?
Kiedy przyszedł nasz imprezowicz, we trójkę poszliśmy do baru, który znajduje się niedaleko akademika.
Nazywał się " Wejdź i nie zapomnij", co chyba nawiązuje do nadmiernego picia alkoholu, który utrudnia pracę mózgu i pomaga zapomnieć.
Zajeliśmy swoje stałe miejsca, które zazwyczaj zajmowaliśmy.
Dora poszła do toalety, a my z Felim obmyślaliśmy plany na następną sobotę.
Planowaliśmy iść do klubu, który jest dość popularny tutaj, ale trudno się do niego dostać. Na szczęście Feliciano, nasz kochany imprezowicz, zna bramkarza i właściciela, więc nie będzie problemu ze wstępem.
Kiedy tak rozmawialiśmy i śmialiśmy się, podeszła do nas dwójka chłopaków.
Jeden położył mi dłoń na ramieniu, a drugi zawiesił rękę na szyi mojego przyjaciela.
-Co tam gołąbeczki? Widzę, że siedzi ładna panienka z Piotrusiem panem, to mówię zagadam.- powiedział blondyn o ciemnych zielonych oczach. Miał na sobie ciemne jeansy z łańcuszkiem na lewej nodze, szarą bluzę i czarną kurtkę.
-Jeśli już wrócisz tu do nas, ze swojego wyimaginowanego świata, to możesz sobie już iść. - machnęłam ręką na niego i dopiłam swoje piwo.
-Patrz jaka zadziorna- odpowiedział drugi chłopak, który miał czarne włosy do ramion i niebieskie oczy, a ubrany był na hipstera- jeżeli masz jakieś ładne koleżanki to zapraszam z nami na imprezę.
-Koleżanki ładne mam, ale czy będą chciały się spotkać z takimi frajerami jak wy, to nie wiem. Z resztą, jedna idzie w naszą stronę. -wskazałam palcem na Dorothy, która właśnie szła w naszą stronę, ale chyba nie zauważyła papieru, który przykleił się jej do buta.
Podeszła do nas z uśmiechem, ale jak spojrzała na blondyna z zielonymi oczami, mina jej zrzedła.
-DD? - tleniony blondyn również był zdziwiony spotkaniem.
Mina Dory zmieniła się momentalnie na obojętną.
-Co tu robisz? Postanowiłeś przestać w końcu być idiotą? - podniosła jedną brew, dalej utrzymując ten sam wyraz twarzy.
-Nie, chciałem przyjechać tu do zoo, żeby zobaczyć ciebie. Zawsze lubiłem goryle. -powiedział momentalnie się uśmiechając.
Spojrzałam pytająco na Dorothy.
Chłopak podszedł bliżej jej o zaczął jej się przyglądać.
-Ślicznotka się z ciebie zrobiła, ale cycki ci nadal nie urosły. -powiedział z chytrym uśmieszkiem bezczelnie patrząc na jej biust.
-To samo mogłabym powiedzieć o twoim penisie. - uniosła głowę aby spojrzeć mu w oczy, a palcem wskazała jego przyrodzenie.
-Nie wywyższaj się malutka- położył rękę na jej głowie, ale on szybko ją odrzuciła.
Niestety ten chłopak jest o wiele wyższy od niej, co wygląda koniecznie jak się kłócą.
Dorothy chciała najwyraźniej coś powiedzieć, ale dopuściła.
Wyminęła chłopaka, podeszła do mnie i Fela, po czym zaczęła ciągnąć do wyjścia.
-Nie będę się bawiła w twoje bzdurne gierki. - powiedziała jeszcze na koniec.
Chłopak opuścił głowę i się uśmiechnął, ale nie tak jak wtedy.
Ten uśmiech wyrażał zupełnie coś innego niż wyższość i pogardę.We trójkę poszliśmy do sklepu, później do akademika i weszliśmy na dach szkoły. Zawsze chodziliśmy tam, aby oglądać piękny krajobraz wschodzącego lub zachodzącego słońca. Siedzieliśmy w ciszy, nikt się nie odzywał, jedynie towarzyszył nam szum wiatru. Spojrzałam na Feliciano, jego twarz wyrażała jedynie wielki znak zapytania, ale zauważyłam że chce zacząć temat, więc mu pozwoliłam.
-Um... Dora, możesz wyjaśnić kto to był? - spytał ostrożnie, bojąc się, że może wybuchnąć. Spojrzała na niego ze zmieszaniem.
-To jest... a raczej był, moim najlepszym przyjacielem. Znaliśmy się od małego, tworzyliśmy parę problemowych dzieci. Zawsze dokuczaliśmy młodszym, starszym, rozrabialiśmy, kradliśmy, byliśmy nie rozłączni...- przerwała i zapatrzyła się w krajobraz zachodzącego słońca.
-... I co się stało? -zapytałam po krótkiej chwili.
Ona wyrwała się z zamyślenia i spojrzała na mnie.
-Kiedy byliśmy w ostatniej klasie gimnazjum, zrobił okropne świństwo, a mianowicie my zrobiliśmy, bo była to też moja wina. Postanowiłam pewnego dnia podszyć się pod chłopaka i napisać do naszej koleżanki z klasy, żeby się trochę pośmiać i on o tym wiedział. Po jakimś czasie napisałam do niej, żeby wysłała nagie fotki, oczywiście gdyby się zgodziła, bym jej wyjawiła prawdę, ale ona nie odpowiedziała tylko wysłała... -zrobiła krótką przerwę i znowu zaczęła mówić - powiedziałam o tym Rich'owi i chciał żebym wstawiła te fotki do internetu. Nie zgodziłam się, ale pewnego dnia wykradł mi te zdjęcia, żałuje że ich nie wykasowałam wcześniej, i sam wstawił.
Kiedy nauczyciele się o tym dowiedzieli, szukali sprawcy, wezwali policje i kiedy padło podejrzenie na Rich'a, on tylko powiedział, że nie ma z tym nic wspólnego i że powinni mój telefon przeszukać. Znaleźli zdjęcia i konwersację, miałam założoną sprawę w sądzie i kuratora. Oczywiście jak kazałam mu się przyznać nie zrobił tego, a ja po tym go znienawidziłam i nasze drogi się nie rozeszły.
Kiedy skończyła mówić spojrzałam na nią współczującym wzrokiem, a Feli się popłakał.
-Co za świnia, jak on tak mógł?! -krzyknęłam.
-Uspokój się, było minęło, a teraz chodźmy na melo, chcę się spić i zapomnieć.- wstała i pomogła nam też to uczynić.
Postanowiliśmy się odwalić, jak na fameów przystało i iść na imprezę.Założyłam poszarpane leginsy, koszulke z napisem "ARMY", czerwoną czapkę, niebieskie tenisówki i nałożyłam delikatny makijaż.
Za to Dora założyła czarne spodenki, przy których na udzie wisiał łańcuszek, białą koszulkę z nadrukiem jej ulubionego rockowego zespołu, zielony płaszcz i szalik w czerwono-czarną kratę, kapelusz i trapery.
Feliciano ubrał standardowo czarne jeansy, czerwoną bluzę z kapturem, standardowo czarną skórę oraz czerwone adidasy.
Kiedy byliśmy już gotowi, niczym Casanova i jego panny, kroczyliśmy w stronę ekskluzywnego klubu.Kiedy dotarliśmy na miejsce, zobaczyliśmy ogromny fioletowy napis "Come in and do not forget", nie zastanawiając się dłużej, staneliśmy w kolejce, która była ogromna.
Feliciano zostawił nas na chwile same, po czym usłyszałyśmy nasze imiona i podeszłyśmy do niego.
Przekabacił ochroniarza i mogliśmy wejść bez czekania.
Kiedy już byliśmy w pomieszczeniu, uderzył w nas smród papierosów.
Akurat weszliśmmy do strefy dla palących, ale jak już byliśmy na sali, która była wielka, mogliśmy czuć malinę z nutką cynamonu.
Na środku sali był parkiet, na przeciwko niego było duże stanowisko dla DJ'a, po prawej stronie był kolorowy bar przepełniony różnymi napojami od Whisky z 76 roku, aż po wodę.
Na lewo mogliśmy zauważyć stoliki i fotele odgrodzone ścianką od innych, jeśli ktoś chciałby mieć prywatność może zasłonić je ciemną kotarą.
Całą sale opatulał przyjemny dla oka kolor fioletowy, niebieski i biały, a muzyka była bardzo energiczna i głośna. Czyli idealne miejsce dla nas.
Zeszliśmy na dół, po schodach prowadzących na parkiet.
Bez namysłu Dora skierowała się do baru, a ja i Feli poszliśmy potańczyć.
Pląsaliśmy w najlepsze, ukazałam swoje najlepsze ruchy, później postanowiliśmy pójść do baru.
Zamowiliśmy tequile, a potem znowu poszłam na parkiet, zostawiając Feliciano z już upitą Dorothy.
Pragnęłam się z męczyć, mieć jak najlepsze wrażenia, chciałam uciec z rzeczywistości i przenieść się do krainy muzyki, niestety byłam zbyt nieuważna i po chwili leżałam na ziemi.
Wpadłam na jakiegoś chłopaka, który najwidoczniej nie poczuł przez chwile uderzenia, ale potem się obrócił i pomógł mi wstać.
-Sory, niechciałem. -odrazu poznałam głos mimo, że ledwo go słyszałam.
Spojrzałam energicznie ku górze i rodziawiłam buzie.. . .
Ach witam witam w trzecim rozdziale, jak się czytało? Jak myślicie na kogo ona mogła wpaść? Tego dowiemy się w następnym rozdziale. 😊😊😊😁
CZYTASZ
Dancing Art
RomanceMiłość jest strasznie skomplikowana, bo albo kogoś kochasz bez względu na to jaki jest albo kogoś nienawidzisz za to że go kochasz. Historia ta opowiada o studentce wydziału sztuki, która przez miłość do tańca odnalazła tego,którego wzrok wywołuje u...