Rozdział 3

46 5 1
                                    

Tomek jestem
Od razu po powrocie do domu z "kościoła" zaczepiła mnie mama.

-Coo było na kazaniu? Jak było na mszy?

- A co cię tak interesuje, a w ogóle to po co mam tam chodzić.

- Jak będziesz miała jakiś problem, zmartwienie to zawsze przecież możesz się odezwać do Boga on ci pomoże. Dzięki niemu tak szybko pozbierałam się po rozstaniu z twoim ojcem. Z jakimś problemem to zawsze możesz do niego...

- Mhhm... Napewno będę się żalić jakiejś nie istniejącej osobie. A tak w ogóle to nie mam problemów i czasu, a z zmartwieniami lepiej chyba iść do Natalii albo Szymona.

- Gdzie idziesz?

- Na górę

W moim pokoju zadzwoniłam do mojej przyjaciółki, zapytać się jej o moją dziwną historię.

- Natalia muszę ci coś bardzo ważnego powiedzieć, poznałam takiego chłopaka. Sorka ktoś dzwoni do drzwi zaraz się odezwę.

Zbiegłam na dół, po otworzeniu drzwi zobaczyłam w nich Natalię.

- Jakim cudem jesteś tu tak szybko.

- Tak właściwie, to i tak miałam zamiar do ciebie przyjść więc opowiadaj o nim.

Gdy położyłam się z nią na moim łóżku powiedziałam

- Nie wiem o nim praktycznie nic. Ma na imię Tomek, starszy albo w moim wieku. Jest przystojny ma brązowe włosy i oczy, a na ciele ma dużo tatuaży. Zacowywał się jak typowy dupek, napewno jest gwiazdą klasy i raczej ma dziewczyny na jedną noc.

- Wiesz coś jeszcze na przykład nazwisko?

- Nie, nic więcej nie wiem

- Jak się poznaliście? Co o nim sądzisz?

- Byłam w "kościele" i przejeżdżał obok. Zamienił ze mną dwa słowa i zapytał czy z nim nie pojadę. Dla mnie on jest jakimś skończonym dupkiem, żeby zapytać się przypadkowej dziewczyny na ulicy czy jej nie podwieźć.

- Dobra a na przykład się z tobą jeszcze gdzieś umówił?

- Nie ale myślał, że się jeszcze spotkamy , ale dla mnie nie ma takiej opcji

Po 20 minutach długiej rozmowy o Tomku i czy znowu go zobaczę Natalia musiała pójść do domu.

No tak przecież dzisiaj jest impreza u Piotrka ( naszego przewodniczącego) który z okazji końca starego semestru i że wszystkim nam udało się go przejść. Zrobił wielką imprezę dla wszystkich w jego sali ( ma bardzo bogatych rodziców którzy wynajeli mu osobny pokój na różne "bankiety").

Będę musiała już zacząć się na nią szykować. Jeszcze nie wiem w co mam się ubrać.

Nie chcę wyglądać zbyt wyzywająco więc ubiorę spódnicę mini oraz krótką, błękitną bluzkę. Do tego srebrny naszyjnik, bransoletka i pierścionek. Na twarz nałożę bardzo delikatny makijaż, ale z czerwoną szminką.

Gdy po długim czasie byłam gotowa, na dolr zadzwonił dzwonek do drzwi. W nich stał Szymon z białą koszulą rozpiętą od góry i jeansowymi spodniami, wyglądał bardzo dobrze.

Za nim stał samochód jego taty którym mieliśmy zostać podwiezieni na imprezę.

Za nim stał samochód jego taty którym mieliśmy zostać podwiezieni na imprezę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podjechałam pod salę z Szymonem.

Pov. Natalia
Siedzę sobie z Gają i rozmawiam oraz akurat w tym momencie musiał zadzownić mój telefon

- Tak mamo co się stało?

- Musisz przyjść do domu. Muszę jechać szybko na delegację, tata jest w pracy, a tych łobuzów nie mogę zostawić sama w domu.

- A gdzie jest Marta?

- Ona ma dzisiaj wolne i nie możemy wykorzystywać na każdym kroku naszej biednej gosposi. I tak dobrze, że wytrzymujrme tyle czasu z tymi szatanami.

- Alee...

- Nie ma żadnego ale przychodzisz do domu i się nimi zajmujesz

Musiałam przeprosić Gaję i pójść do swojego domu a tak właściwie willi. Moi rodzice są bardzo bogaci, ale przez to nie mają czasu dla swoich dzieci a nawet gdy są u nas w domu to się do nas nie odzywają. Chciałabym mieć taki sam kontakt z moją mamą jak Gaja z Alicją.

Dochodząc tam już słyszałam wrzaski moich młodszych braci Kamila i Karola. Mieli obaj 10 lat bo byli bliźniakami, nawet czasami nie mogłam  rozróżnić tych małych szatanów.

Gdy weszłam do domu wykrzyczałam

- Chłopaki przyszłam do domu, kolację macie w lodówce.

- Mogłaś nie przychodzić było by nam leliej tu bez ciebie.- wykrzyczał Kamil

Czasami myślę o tym by być jedynaczką oni tak mi działają na nerwy. Poszłam do kuchni i zjadłam lasanie z obiadu, potem udałam się do swojego pokoju by móc odpocząć.

Oczywiście po chwili odoczynku przyszedł Karol się o coś zapytać

- A gdzie mama pojechała o tak późnej porze?

- Musiała pojechać do pracy na delegację.

- O nie znowu ta praca, ona obiecała, że dzisiaj z nami zostanie i zrobimy noc gier planszowych.

- A kto powiedział, że się nie odbędzie. Tylko muszę się najpierw okąpać i do was dołącze.

Po kąpieli ubrana już w piżamkę zeszłam na dół do stołu z kilkoma grami planszowymi. Po pierwszej grze chłopacy stwierdzili, że muszę się uśmiechnąć i we dwójkę zaczęli mnie łaskotać.

Po chwili zobaczyłam, że ktoś do mnie dzwoni, była to Gaja. Stwierdziłam, że wolę spędzić ten dzień z rodziną.

I tak właśnie do północy siedziałam pod kocykiem przytulając ich i grając w gry planszowe .

Przepraszam, ale zawsze w poniedziałki nie będę dodawała rozdziału z powodu zajęć i braku czasu. Proszę was o zostawianie gwiazdek bo mnie to motywuje . Jutro normalnie dodam rozdział. Do jutra, paaa

Nie ta bajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz