Hope P.O.V.
-Wypuść mnie!- krzyczę przez łzy w czarną pustkę która mnie otacza. nie wiem gdzie się znajduję, wokoło mnie tylko czerń. Nekromanta zamknął mnie we własnym umyślę a ja nawet nie mam szansy się wydostać.
-Dobrze! Chciałam się dowiedzieć co z moimi rodzicami!- krzyczę przyznając rację potworowi. gdy jeszcze chwilę przemierzam pustkę w końcu z ciemności wyłania się nekromanta.
Theo P.O.V.
-Kto kogo nie wypuści?- pytam chłopaka widząc że ani ja ani doktor Saltzman nie wiem o co chodzi chłopakowi.- co z Hope?- dopytuję podchodząc do wampira.
-Bo ona chciała żebym jej pomógł- mówi zestresowany patrząc na nas z strachem.
-Gdzie ona jest?- pytam od razu patrząc na niego wyczekująco martwiąc się o dziewczynę... co w moim wydaniu jest bardzo dziwne.
-Z Nekromantą- mówi ciszej na co ruszam biegiem do lochów słysząc też za sobą szybkie kroki chłopaka i Saltzmana. Gdy tylko docieram do celi nie posiadając kluczy wyrywam wejściowe kraty lecz gdy chce wejść głębiej pomieszczenia zostaję złapany za rękę i pociągnięty do tyłu przez co spoglądam na mężczyznę.
-Przecież musimy ją uratować!- denerwuje się wyrywając rękę z uścisku Saltzmana.
-Nie możemy przerwać ich kontaktu inaczej Hope zostanie w jego umyślę na zawsze- tłumaczy poważnie mężczyzna na co spoglądam na dziewczyna która nadal z zamkniętymi oczami zaczyna płakać.
-Ale musimy coś zrobić- mówię wracając wzrokiem do mężczyzny- ona cierpi.
-nie możemy nic zrobić Theo- wzdycha i kładzie mi rękę na ramieniu- musimy czekać- dodaję w wyjaśnieniu.
Hope P.O.V.
- chciałeś zyskać czas- stwierdzam ocierając łzy i rozumiejąc dlaczego potwora tak długo nie było.
-Szybka jesteś młoda- uśmiecha się ohydnie. - a dla twojej wiadomości- mówi i zbliża się do mojego ucha a ja nie mogę się ruszać.- twoi rodzice po prostu cię zostawili. Wyjechali.- informuje mężczyzna po czym pstryka palcami a my wracamy do rzeczywistości. Przez załzawione oczy widziałam tylko zamglony obraz lecz gdy tylko otworzyłam oczy od razu zostałam zamknięta w szczelnym uścisku. Dopiero po chwili Theo mnie wypuścił.
-przeniósł się- słyszę stwierdzenia Saltzmana i spoglądam na znieruchomiałe ciało nekromanty.
-Jak to?- pyta niezrozumiale MG.
- przeniósł się do innego ciała. Ale po swoje wróci. Jak i po nóż- tłaczg mężczyzna po czym spogląda na mnie.
- po co to zrobiłaś?
W tej samej chwili, Beacon Hills
Liam w tej samej chwili został wybudzony że snu. Nie dosłownie. Sztywno podniósł się do siadu a gdy otworzył oczy było w nich widać jedy nie pustkę. Po chwili na jego twarz wpłynął chytry uśmiech. Chłopak wstał z łóżka i ruszył do wyjścia.
~musisz dotransportować mnie do mojego ciała i odzyskać nóż. Nic innego się nie liczy.
Rozdział w piątek?
Tak, wiem. Przepraszam że dopiero dzisiaj lecz jak wspominałam mam dosyć spore problemy zdrowotne przez co jeżdżę po laboratoriach i nie mam czasu pisać.
Dzisiaj nadrobiłam jeden rozdział, a w niedzielę postaram się napisać kolejny.
Do zobaczenia <3
CZYTASZ
Zaufałam Ci... II Hope Mikaelson Theo Raeken II
FanficByliście kiedyś odrzuceni nawet przez własną rodzinę? Nie wiem dlaczego to zrobili... Ale przez to stałam się silna i bezwzględna. Jedynymi osobami którym ufam są bracia Salvatore i Alaric którzy są dla mnie jak wójkowie. Moim zaufaniem obdarowywuję...