-3-

250 19 9
                                    

Ayato

Opuściłem leniwie żelazną dziewicę, po czym razem z Laito poszliśmy po Kanato do jego sypialni. Stanąwszy pod drzwiami pokoju fioletowowłosego, Laito zapukał i nie czekając na odpowiedź, wszedł do środka. Podążyłem więc jego śladem. Chłopak, jak zwykle, gadał z tym swoim głupim miśkiem. Gdy nas zauważył, wstał i podszedł do nas.

- Ja i Teddy czekaliśmy na was. Widzisz, Teddy? Niepotrzebnie się niecierpliwiłeś. - Uśmiechnął się do pluszaka i w trójkę (Teddy się nie liczy) poszliśmy do salonu, aby powiadomić Reiji'ego, że wychodzimy na miasto. Siedział tam Reiji wraz z Chichinashi.

- Wychodzimy. Wrócimy na obiad.(Ja bym powiedziała, że wrócimy późno i pijani, ale szczegół. XD) - Laito rzucił krótko w stronę Otaku Zastawy Stołowej. Ten tylko mruknął, że rozumie i wrócił do rozmowy z blondynką przy herbacie. Napar musiał być jeszcze ciepły, gdyż zostawił na okularach chłopaka cienką warstwę skroplonej pary wodnej, jak tylko Reiji przybliżył filiżankę do twarzy.

Pierwszy raz widziałem, aby tak spędzali ze sobą czas. Chociaż, jakby się tak zastanowić, to nigdy nie widziałem ich razem, w dodatku samych. Zazwyczaj nie okazywał jej zbytniego zainteresowania. Działo się tak tylko wtedy, gdy okularnik chciał siorbnąć od Yui trochę krwi. (Ktoś tu jest zazdrosny? ( ͡° ͜ʖ ͡°))

Zresztą, ciul z tym! Nie powinno mnie to obchodzić. Yui to tylko ofiara, nie jest warta mojego zainteresowania wykraczającego poza pragnienie jej wysokiej jakości krwi. Postanowiłem nie zawracać sobie tym dłużej głowy i ruszyłem za braćmi do holu, a później na dwór.

Na zewnątrz było całkiem ciepło. Przynajmniej tyle dobrego. W końcu mamy już wiosnę. Laito powiedział, że niedługo podjedzie po nas limuzyna, więc wszyscy cierpliwie czekaliśmy w ciszy, aż tu przyjedzie. Tylko Kanato trochę marudził. Ja jak chcę, to potrafię być cierpliwy. Jednak to u mnie raczej rzadkość. Nie znoszę czekać. Po niemożności napicia się krwi, czekanie to najgorsza tortura.

Poczekaliśmy z pięć minut. Po tym czasie nasz transport wreszcie stanął na dziedzińcu posiadłości. Wsiedliśmy żwawo do pojazdu, który zabrał nas do jednej z największych galerii handlowych w Tokio. No, nie powiem, jej wielkość robiła niemałe wrażenie. Gdy tylko opuściliśmy limuzynę, którą w sumie jechaliśmy jakieś dwadzieścia minut, drugi z nas, czyli Laito, złapał nas za ręce i wciągnął mnie oraz fioletowookiego do środka ogromnego budynku. Oczywiście, Laito od razu chciał wejść, jak można się spodziewać, do Sex Shopu, ale razem z największym psychopatą w naszej rodzinie (chodzi o Kanato, jakby ktoś nie zrozumiał), wybiliśmy mu ten pomysł z jego durnej łepetyny.. Jestem zboczony, przyznaję, ale niekoniecznie lubię chodzić do takich sklepów. Na szczęście, Laito szybko odpuścił i poszliśmy do jakiegoś normalnego odzieżowego. Kanato tylko oglądał towar, co chwilę szepcząc coś do Teddy'ego albo głośno komentując. Laito natomiast się nakupił, jakby szykował zapasy na kilka najbliższych tysiącleci! Ja wybrałem sobie czerwono czarną bluzę, bo jedna ostatnio mi się podarła. Za słabe rękawy, ot co! Potem Laito, tak jak mi obiecał, kupił takoyaki, które od razu zjadłem ze smakiem.

W sumie siedzieliśmy w tej galerii jakieś cztery godziny. Ostatecznie nie było tak źle, jak myślałem. Laito nawet mnie tak bardzo nie wkurzał, co było dość dziwne. Lepiej dla niego - im mniej mnie denerwuje, tym mniej obrywa.

***

- I co? Było tak strasznie? - zapytał Kapelusznik, trzymając w dłoniach siatki z zakupami, gdy czekaliśmy na przyjazd limuzyny.

- Było nawet znośnie... - mruknąłem cicho, od niechcenia. Akurat, gdy skończyłem zdanie, przyjechał nasz transport. Weszliśmy do środka i usiedliśmy wygodnie na swoich miejscach. Pojazd ruszył, a ja się więcej nie odezwałem. Laito i Kanato również. Wyciągnąłem komórkę i zająłem się sobą.

Ayato x Laito ~ DLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz