Otworzyła powieki, gdy nachalne promienie słonecznie nie dawały jej spokoju. Momentalnie poczuła okropny ból głowy, a wraz z nim zaczęły powoli powracać wspomnienia z wczorajszego dnia. Na samą myśl, że wydzwaniała do Junsu jak skończona idiotka, miała ochotę wyskoczyć przez okno. Chłopak nienawidził, gdy była taka nachalna, dlatego bała się, iż czekała ją reprymenda z jego strony. Zawsze starała się robić to, czego od niej oczekiwał, ponieważ bała się, że odejdzie. Wiedziała, że powinna mieć swoje zdanie i czasem wręcz miała prawo się wściec i zacząć na niego krzyczeć, ale wewnętrzny głos powtarzał jej, że jeśli się nie opanuje, znów zostanie sama.
A samotności bała się bardziej od śmierci.
Niechętnie wyszła z łóżka i rozpostarła ramiona, gdy ujrzała, że miała na sobie zwiewną koszulę nocną. Uśmiechnęła się na myśl, że Junsu nie pozwolił jej spać w brudnych ubraniach.
Skierowała się w stronę wyjścia, gdy jej oczom ukazał się plik kartek na szafce nocnej. Cofnęła się i wzięła je do ręki, czytając ich treść z coraz większym zaskoczeniem, a także złością.
Słyszała muzykę dobiegającą z kuchni, była więc pewna, że Junsu zabrał się za szykowanie śniadania. Choć po przebudzeniu ucieszyła ją myśl, iż nie będzie sama, teraz była wściekła.
Szła szybkim krokiem, ściskając w dłoni plik kartek.
– Świetnie, że wstałaś! – Powitał ją radosny głos Junsu, który stawiał właśnie na stole talerze z omletami. Ten przeznaczony dla niej, miał na sobie serce utworzone z truskawek. Jego został polany czekoladą. – O, widzę, że znalazłaś kontrakt. Musisz go czym prędzej podpisać, by Sunhwa mogła zorganizować casting do dramy.
Z niedowierzaniem patrzyła, jak siada naprzeciwko niej z szerokim uśmiechem na twarzy. Miał na sobie czarną koszulę z białym kołnierzykiem. Trzy pierwsze guziki pod szyją były odpięte, co pozwoliło jej ujrzeć skrawek jego bladej, wytatuowanej skóry. Miała do niego ogromną słabość i musiała przyznać, że prezentował się genialnie, ale nie mogła pozwolić, by udobruchał ją jednym swoim uśmiechem. Nie w tym momencie.
Zajęła miejsce i położyła kontrakt na stole, biorąc przy tym głęboki oddech, by się uspokoić.
– Nie przypominam sobie, bym z kimkolwiek dyskutowała o tym, że „Łzy Nocy" staną się dramą.
– Wszystko załatwiłem, słońce. Obiecałem, że pomogę ci wspiąć się na sam szczyt i dotrzymuję słowa. – Junsu uśmiechnął się, rozbawiony kręcąc głową. – Och, co byś zrobiła bez moich znajomości, prawda? – Albo udawał, że nie dostrzega jej rozgniewanego spojrzenia, albo skutecznie go ignorował. – To dlatego nie miałem wczoraj czasu. Najpierw spotkałem się z pracownikami, by zabrali się za nowe projekty, a potem spotkałem się z Sunhwą i podczas kolacji powiedziała mi, że scenariusz jest już gotowy. Teraz wystarczy, że go przejrzysz i podpiszesz kontrakt. Resztą sam się zajmę.
CZYTASZ
Sad People ✓
FanfictionJungkook nie przypuszczał, że przez niego ktoś odbierze sobie życie. Nawet przez myśl mu nie przeszło, iż będzie chciał cofnąć się do czasów, gdy nie był sławny i uwielbiany przez tysiące ludzi. Dręczony wyrzutami sumienia, ucieka nad morze z trójk...