💀Rozdział 2💀

77 5 8
                                    


- Stój gdzie stoisz i nigdzie się nie ruszaj. - Rzuciłem przez zaciśniete zęby i zakończyłem połączenie. Wciągnąłem tylko spodnie na swój chudy tyłek, zapiąłem pasek na ostatnią dziurkę - którą swoją drogą musiałem ostatnio dorobić, bo był na mnie za luźny - i wypadłem jak huragan z łazienki, nawet nie zabierając swoich rzeczy.

Dotarłem do schodów. Były one zdecydowanie przejawem choroby psychicznej architekta, który je projektował. Albo nadmiernej kreatywności.

Dwie pary prowadziły na górę - oczywiście w dwie kompletnie różne strony - to samo tyczyło się dwóch, które prowadziły na dół. W gruncie rzeczy było to tylko dla zmyłki, ponieważ jedne z nich - te po lewej - kończyły się ścianą. W obu przypadkach.

Na półpiętrze faktycznie stał brunet i rozglądał się ciekawie wokół siebie, oparty plecami o balustradę. Jak tylko zobaczył mnie piętro wyżej od razu zerwał się i ruszył na górę najbliższymi schodami - o dziwo, właściwymi. Na samym szczycie zatrzymał się i zlustrował mnie od stóp do głów, i wyszczerzył się jak pederasta. Zapomniałem, że jestem bez koszulki. Fak.

Wzdrygnąłem się, kiedy podszedł bliżej i musnął lekko zarysowane mięśnie na moim brzuchu. Brr, zdecydowanie wiedział o mnie zbyt dużo. Mimowolnie spiąłem się pod jego ręką, co najwyraźniej odebrał opacznie, ponieważ zsunął rękę niżej, w strone mojego krocza

- Ej, nie zapędzasz się czasem? - warknąłem, jak najszybciej odsuwając sie w strone korytarza. Dlatego nie chciałem, żeby przychodził.

Fakt, jest gejem - tak jak ja - ale do tego wiecznie napalonym, a my jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Brunet udał skruszonego.
- No sorry, no. Po prostu jak cię tak widzę, to nie mogę sie powstrzymać - jęknął przepraszająco.

- Opanuj trochę swojego fiuta, czy czym ty tam myślisz - Bo że głową, to raczej wątpię - i chodź, zanim obudzisz starszych.

×××

- Dokąd mnie zabierasz? - Zapytał ze zbereźnym usmieszkiem, patrząc na mnie spod oka.

- Do piwnicy - Odburknąłem, ukrywając uśmiech na widok jego przerażonego wzroku - Tam trzymam takich zboczeńców jak ty. Pod kluczem - dodałem, widząc, jak rozszerzają mu się oczy.

Stanąłem przed drzwiami do swojego pokoju. Faktycznie wyglądają jak drzwi do piwnicy. Nie musiał wiedzieć, że nimi nie były. Z tabliczką "Do not enter. Radioactive substances" i symbolem promieniowania z pewnością nie sprawiały dobrego wrażenia.

- Oj no weź - miauknął jak zdesperowany sobowtór Jęczącej Marty. - Przecież nic nie zrobiłem!

- Spokojnie, tam będziesz miał dość czasu, żeby przemyśleć swoje postępowanie. - Spojrzałem na niego z demonicznym uśmiechem - I zaprzyjaźnić się ze szczurami.

Otworzyłem drzwi i wpuściłem go do swojego królestwa.

×××

Hej hej heloł, oto powracam wraz z świeżutkim opko. Jeżeli jesteś na bieżąco na moim profilu zauważyłeś/ pewnie zniknięcie "Amnezji". Postanowiłem cofnąć publikację do czasu, aż sytuacja z pozostałymi się nie wyklaruje. W ogóle rozważam zawieszenie działalności konta, nie wiem, czy ma ona sens. Piszcie, co o tym myślicie, buźka 😘

The Devil In IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz