"Faktycznie musiałeś się mocno uderzyć..."

21 7 1
                                    

- Mamo proszę, tylko spokojnie. Spakuj tyle, ile dasz radę zabrać, weź wszystkie oszczędności i leć pierwszym samolotem do Oslo. Tak, będę przy telefonie. Rząd norweski przyjmie tyle ile będzie trzeba, nie martw się. Do zobaczenia. - Nikita z jękiem opadł na fotel
- Ale się porobiło. No nic, trzeba ruszyć dupcie i zwijać się z powrotem do stolicy. - rzekł Alex, po czym ruszył w kierunku swojego pokoju
- Kamila proszę cię, będzie dobrze. Rozmawiałam już z szefową, uczelnia też nie będzie robić problemów. Tak wiem. Posłuchaj, to może być moja szansa na karierę, a Jankowi dobrze zrobi pobyt z dziadkami. Nauczy się lepiej języka. Ja mu tego nie zapewnię. I wiem co chcesz powiedzieć, ale zastanów się. Polska jest tak lubiana w Europie, że szok, Rosja ma chrapkę na Ukrainę. A Norwegia jest teraz jak Szwajcaria. Lepiej zacznij martwić się o siebie i jedź do tego zasranego Wiednia, bo wiem, że nawet nie próbowałaś zadzwonić do ojca. Nic nie mów, muszę kończyć. Obyśmy miały możliwość niedługo znów ze sobą porozmawiać. Trzymaj się. - Aurora po dość długiej rozmowie wyszła na korytarz sprawdzić, gdzie reszta ekipy. Miała nadzieję, że decyzja o pozostaniu w Kraju Fiordów jest właściwa

Oslo

- Ty wiesz, że nie będę cię tu mógł w nieskończoność gościć? Zwłaszcza, że ściągasz swoją matkę tutaj. Aurora z małym też niedługo się wyniosą. - Rybak spojrzał podejrzliwie na Nikitę, który niczym król rozsiadł się w fotelu w salonie
- Dlatego chcę, żebyś mi pomógł coś znaleźć. Bo na socjalu to nie bardzo mi się widzi. - rzekł Alekseev popijając piwo
- Jak będziesz musiał, to zamieszkasz w socjalnym. Poza tym te mieszkania są serio w dobrym stanie. Ahh zapomniałam. Przecież hrabia musi mieć pałacowe warunki. - Janachowska teatralnie uderzyła się ręką w czoło
- Ej nie zapędzaj się, dobra?! Ty też musisz sobie czegoś poszukać, więc nie pyskuj starszemu od siebie! - Ukrainiec wstał i obrażony poszedł do swojego pokoju

- Zaproponowałbym im, żeby razem coś ogarnęli, ale obawiam się, że nawet obecność jego matki nie powstrzymałaby ich przed kłótniami. Znając charakterek Aury i patrząc na humorki Nikity wniosek jest tylko jeden - oni pozabijaliby się nawzajem szybciej niż urządzili pod jednym dachem. - stwierdził Sasza, dolewając do kufla kieliszek wódki
- A ja myślę, że to całkiem niezły pomysł. Co prawda Jasiek ostatnio nieźle dawał mu popalić, ale w końcu przyzwyczailiby się do siebie. - Julie spojrzała na ukochanego w charakterystyczny dla siebie sposób
- Nie, nie patrz tak na mnie. Zapomnij. Ja się do tego nie mieszam. Aurora obdarłaby mnie ze skóry, gdybym miał zabawić się w swatkę. Nie ma mowy. - odparł szepcząc Alexander

- Mamo proszę, proszę. Mamo. - Janek robił maślane oczka do matki, jednakże ta była nieugięta
- Aurora, ja go wezmę. I tak idziemy na boisko, młodemu nic się nie stanie, obiecuję. - Alex przyszedł młodemu z odsieczą
- Niech będzie, ale jeśli spadnie mu choć włos... - Polka przejechała palcem po gardle - A co do propozycji Julie, muszę się zastanowić. Zobaczę jak będzie zachowywała się ta humorzasta gwiazda. Jak mnie wkurzy, nici ze wspólnego szukania mieszkania.


Dwie godziny później...

- Podaj! - Rybak biegał po całym boisku wrzeszcząc w kierunku Alekseeva, który postawił sobie za cel strzelenie gola
Janek siedział na ławce rezerwowych razem z "trenerem" o ile można było tak nazwać kontuzjowanego Katastrofe, który zza linii starał się podpowiadać kolegom jak mają grać. Wszystko szło dobrze do momentu, w którym Nikita wyszedł na czystą pozycję do strzelenia bramki. Jeden z kolegów Alexa spóźnił się z wślizgiem i reprezentant Białorusi zaliczył bliskie spotkanie ze słupkiem. Jasiek błyskawicznie podbiegł sprawdzić co się stało. Po chwili Ukrainiec podniósł się.
- Arsenal wygrał Ligę Mistrzów, że tak nade mną stoicie? - zapytał ledwo kojarzący co dzieje się wokół niego piosenkarz
- Faktycznie musiałeś się mocno uderzyć w głowę, bo mówisz takie głupie rzeczy. - powiedział czterolatek
-Może lepiej zejdź z murawy, pojedziemy do lekarza i zbada ci czachę. Bo faktycznie gadasz od rzeczy. - dodał skrzypek
- Ała. Mój łeb. - Alekseev złapał się za bolącą głowę i razem z młodym Solli-Tangenem poszedł do szatni

- Masz szczęście, że nic się nie stało. Pochodzisz z guzem na czole i jak to mówią "do wesela się zagoi". - powiedział Rybak wchodząc do mieszkania
- Do czyjego wese...la. Co mu się stało? - Aurora stanęła zaskoczona w korytarzu
- Nasz kolega zaliczył bliskie spotkanie trzeciego stopnia ze słupkiem bramki i trochę majaczy. - odparł dwukrotny reprezentant Norwegii na ESC
- Możesz się nie drzeć, głowa mnie boli. - jęknął Nikita, po czym nawet nie zdejmując butów poszedł do pokoju, by po chwili zasnąć

- Myślałam nad tym wszystkim. - zaczęła Janachowska - Julie ma trochę racji. Co prawda nie jestem do końca pewna, zwłaszcza, że on ma ciągle swoje humorki, a Jasiek swoje też dokłada, to jednak mimo wszystko ma do młodego cierpliwość. Poza tym skoro miałaby mieszkać jeszcze jego mama, to może to wcale nie jest głupi pomysł. Sama wychowywała syna, a przecież bez znajomości języka pracy szybko nie dostanie. Mogłaby zajmować się Jankiem, kiedy ja będę na uczelni, przynajmniej dopóki nie załatwię papierkowej roboty z przedszkolem. No i jak będę chciała gdzieś wyjść w weekend, jest większe prawdopodobieństwo, że ktoś z młodym zostanie. Ale ostrzegam i przekaż to hrabiemu, że jak mnie wkurzy, tak wyniosę jego walizki przed drzwi. Jasne? - skończyła wywód dziewczyna
- A nie lepiej...

"It must be something that we call Love..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz