Życie, życie jest serialem

98 21 3
                                    

Przy moim pierwszym wpisie nie miałam okazji poprawnie się przywitać, dlatego zrobię to teraz.

Dzień dobry, jak tam zdrówko?

Opowiadanie jest bardzo popularnym hasłem, często nadużywanym na "rynku" Wattpada, jednak trudno jest znaleźć ten motyw poza pisarskim światkiem. Widziałam wiele filmów, gdzie pojawia się motyw pisarza, czy tytułowego opowiadania, reklamowane wszędzie „Ghostland" całkiem zgrabnie sobie z tym poradziło. Dużo trudniej o serial oddany motywowi opowieści.

Udało się jednak!

„Dawno, dawno temu" (Once upon a time 2011-2018) przenosi nas w bajkowy świat najpopularniejszych opowiadań i baśni dla dzieci, wprost z zaczarowanego lasu.

Fabuła pogrąża w melancholii nieco starszych odbiorców, tym młodszym serwując świeże spojrzenie na klasyczne charaktery. Mieszkańcy Storybrooke pochodzą z krain – dla nas – zamkniętych na kartkach papieru, a z powodu klątwy rzuconej przez Złą Królową zapomnieli oni o swojej przeszłości. Owocem zapomnienia, jest między innymi Śnieżka ucząca miejscowe dzieci, Myśliwy sprawujący rolę szeryfa, czy Kapturek za ladą baru swojej babci. Sama Królowa przywdziała zaś rolę chłodnej pani burmistrz, która w żelaznym uścisku trzyma nieświadome Storybrook. Swoją drogą doceniam zabawę nazwą miasteczka.

Emma Swan (córka Śnieżki i Księcia, która po narodzinach została przeniesiona przez portal do naszego świata) jako jedyna ma dzierżyć siłę potrzebną do pokonania klątwy. Nie wierzy jednak w swoje przeznaczenie, a przekonać może ją jedynie jej syn, Henry, który pewnego dnia pojawia się przed jej drzwiami, prosząc o pomoc. Brzmi to dziwnie, jednak „pojawia się" to właściwe określenie, biorąc pod uwagę, że kobieta oddała dziesięciolatka do adopcji. Jak widać, przed przeznaczeniem nie można uciec, po dziesięciu latach i tak odnalazło jej adres.

A jakby tego było mało, pan Gold stale komplikuje sytuacje, odraczając szczęśliwe zakończenie, skrywając swoje prawdziwe oblicze.

To tyle, jeśli chodzi o ogólnikowy zarys, czujecie się zachęceni do złożenia odwiedzin w tym miasteczku?

Każdy odcinek obrazuje adaptacje baśni, a losy bohaterów przeplatają się, łącząc wątki w sposób, który bywa zaskakujący. Brzmi zawile, jednak fabuła wcale nie jest skomplikowana, nie liczcie na intelektualne zmęczenie. Serial nie stroni od efektów specjalnych, które nie zawsze wypadają fenomenalnie, jednak z pewnością zawyżają poziom bądź co bądź, jedynie małoekranowej produkcji. Wszelakie zjawiska nadnaturalne kojarzyły mi się nieco z czarnym dymem z „Zagubionych" – niepasujące i niezręczne. Staram się nie być zbyt krytyczna, pamiętając o tym, kiedy serial był produkowany, jednak niektóre ze starań wyglądają po prostu...zabawnie. Taki chyba urok twórców, którzy zajmowali się obiema produkcjami.

To samo mogę powiedzieć o aktorstwie, które mnie osobiście nie porwało. Jest to jednak do wybaczenia, biorąc pod uwagę, że na ekranie nie obserwujemy Cumberbatcha, czy cudnej Amy Adams, do głosu dochodzą nieco mniej głośne nazwiska.

Nie trudno chyba zauważyć moje sprzeczne emocje, wszystko to dlatego, że sama, bez konieczności odnalezienia czegoś z opowiadaniem w fabule, zapewne nie skusiłabym się na seans, dlatego mój wrodzony krytycyzm a propos wszystkiego, gryzie się z myślą; hej, wcale nie jest tak źle. Przepraszam za to, zwyczajnie nie mam jednogłośnego zdania.

Nie bacząc na moje rozchwianie, „Dawno, dawno temu" odniosło sukces na stacji ABC, co patrząc na ilość sezonów (siedem!), można uznać za wielkie osiągnięcie, każdy serialomaniak wie chyba, że nie trudno jest sknocić dobry serial już przy drugim sezonie. Nawet na wymagającym Filmwebie osiągnął on 7,5 gwiazdki (a tamtejsi recenzenci niemal zawsze zaniżają noty, ale to żale na inny wpis) trzy statuetki Teen Choice oraz sześćdziesiąt cztery (!) nominacje mówią same za siebie. Urok udało się podtrzymać, przestawiając relacje bohaterów w pozbawiony groteski, przyjemny dla oka sposób, co niestety nie jest zbyt częste w adaptacji znanych baśni. Jeśli więc macie ochotę na powrót do dzieciństwa, raczej się nie rozczarujecie i bez obaw możecie wybrać się na wycieczkę do Storybrook. Tylko nie zapomnijcie, kim jesteście.

Autor tekstuBlakiszcze

Betowała: DreamerEmma

Samowładcze pióroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz