2. Wreszcie!

259 8 0
                                    

Tak! Dziś są moje urodziny! Moje 11 urodziny! Zaraz po przebudzeniu otworzyłam pony, by zobaczyć czy już nie czeka na mnie sowa z Hogwartu.
Cedrik mówił mi, że na kopercie powinien być herb Hogwartu.

Otworzyłam okno i była tam sowa! Trzymała w dziobie list, który odrazy od niej wzięłam, ale nie było tam ŻADNEGO herbu Hogwartu!

Postanowiłam zejść z kopertą do kuchni, bo słyszałam, że już wszyscy domownicy już tam siedzą i jedzą śniadanie.

W pośpiechu zeszłam po schodach i skierowałam się stronę kuchni. Kiedy tam doszłam zobaczyłam rodziców i Cedrika robiących ciasto (pewnie urodzinowe). Wydaje mi się, że mnie nie zauważyli, bo nadal śmieli się w najlepsze, brudząc swoje twarze kremem. Kasznełam lekko, ale na tyle by mnie usłyszeli. Wszyscy odwrócili się w moją stronę i dopiero teraz zobaczyłam, że brudne nie tylko są ich twarze, ale też ich ubrania.

Śmiejąc się podszedł do mnie Cedrik i zaczoł i mnie brudzić kremem. Śmaiałam się w raz nimi, ale po chwili się opanowałam i powiedziałam:

-Czemu na tym liście nie ma herbu Hogwartu?

Tata zabrał mi kopertę i zapytał wzrokiem czy może otworzyć kopertę i się zgodziłam. Wyjął list i przeczytał:

" Droga wnusiu, wszystkiego najlepszego w twoje urodziny! Mam nadzieje, że już dostałaś swój list z Hogwartu. Wieczorem do was przyjadę, świętować twoje 11 urodziny.

Gorąco ściska
Babcia ❤️"

Cieszyłam się, bo w końcu babcia nie zapomniała o moich urodzinach, choć ma problemy z pamięciom, ale również się smucilam, bo myślałam, że to list z Hogwartu.

Mama widząc moją minę, zaczęła się śmiać, a że jej śmiech jest zaraźliwy, tata i Cedrik też zaczęli się śmiać. Mama wyciągnęła z kieszeni fartuch list. TYM RAZEM Z HERBEM HOGWARTU!!!

Zaczęłam skakać z radości, po kolei ściskając każdego domownika. Cedrik zaczął mnie poganiać i mówił "no otwóż już!!"

Otworzyłam i przeczytałam, że DOSTALAM SIĘ DO SZKOŁY MAGI I CZARODZIEJSTWA W HOGWARCIE!!! Zaczęłam skakać z radości, już nie mogłam się doczekać zakupów na Pokątnej. Mama w tedy powiedziała:

-To chyba wystarczająco fajny prezent, więc już, chyba nie potrzebujesz więcej?
-Coooo?!? Znaczy jest mega, ale to wszystko?- odpowiedziałam zaskoczona
-Nie, mama żartowała.- powiedział tata

Postanowiłam, że pomogę im zrobić ciasto urodzinowe, ale coś chyba nie pykło, bo ciasta nie było, ale za to krem był na nas i na kafelkach (i nie tylko) w kuchni. Cedrik wylizał resztki kremu i tyle zostało z tortu.

Sister C.D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz