¢ S i e d e m n a ś c i e ¢

2.8K 129 17
                                    

5/?

Szybciej niż się spodziewaliśmy znaleźliśmy się przy wrotach do tej jakże zacnej watahy. Wymineliśmy staże jednogłośnie twierdząc, że dać się złapać to głupi pomysł. Na tronie z ludzkich czaszek siedział wielki i umięśniony beta z oznaczeniem banitów. Rozmawiał ze służącym.

- Jak to uciekła? Macie ją znaleźć! - krzyknął ich władca

Spojrzałem na resztę i zgodnie oświadczyliśmy, że owy banita porwał Jas. Ustaliliśmy plan schwytania go. Caroline miał zajść go od tyłu i na trzy cztery zrzucić go z tronu. Za to do nasz należało zchwytanie go. Dzięki temu, że Caroline była wampirem wyszło nam to bezbłednie.

- Czego chcecie? - spytał już schwytany beta.

- Chcemy Jas... - zaczął Jasper - czekajcie Camile?

- Kim jest ten pan, bo ja już sie gubię. - odparłem.

- Brat Jasmine - odpowiedziała na moją zagwostkę Caroline.

Opowiedzieliśmy mu całą historię no co on stwierdził, że również się z nami wybierze na poszukiwania Jasmine. Tak więc szliśmy całą paczką aż nie natrafiliśmy w lesie na rozdroże.

- No to jesteśmy w dupie - westchnął Jasper.

- Zgadzam się z tobą - odtmrzekła Caroline i usiadła na trawie.

- Opowiesz nam dokładnie co się stało

- Dobrze! - przytaknąłem - Kiedy sobie smacznie spalem przyśniły mi się dwa sny. Pierwszy był o tym jak Jasmine umierała w kuchni, a druga o tym jak ją pierwszy raz spotkałem. Rano przyszedł do mnie służący i oznajmił, że Jas zaginęła.

- Już wiem! - krzyknął Camile - zjawy czasu!

=:O

Co dalej?
Przepraszam ale jestem bardzo zmęczona. Maratonik dokończę jutro. Mało zostało do zakończenia tej książki.

Tak czy inaczej mam nadzieję, żenie będziecie mieli mi to za złe.

Besoski

Nie Marszcz Noska... KotkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz