¢ O s i e m n a ś c i e ¢

2.7K 134 25
                                    

6/6

- Och Cami. To tylko głupie bajeczki. - odparła Caroline.

- To nie są zwykłe bajeczki. U banitów często takie zjawy przychodzą pozwiedzać.

- Czyli gdzie teraz idziemy? - zapytałem.

- Do lasu czasu - odpowiedział zaniepokojony Jasper.

Całą czwórką udaliśmy się do wspomnianego miejsca lecz nie wzięliśmypod uwagę tego, iż żadnez nas nie zna drogi. Naszła nas nawet chęć rozdzielenia się, ale szybko odgoniliśmy te myśli. W kończu w filmach zawsze ktoś ginie po rozdzieleniu. Nagle poczułem coś jakby czyjaś obecność za moimi plecami. Odwróciłem się i nagle zastała mnie ciemność.

Gdy się obudziłem na rękach miałem coś krępującego. Coś typu sznury. Otworzyłem oczy i ujrzałem ogromne ognisko. Wokół niego rozstawione były świeczki, a jeszcze wokół nich wilkokrwiści. Nagle z oparów ogniska wyłoniła się blond włosa i wysoka kobieta w masce.

- Czego tu szukaliście? Las czasu jest miejscem spoczynku starszyzny jak i dom wilków z watahy starych krewnych. Niech skuli się w sobie ten któryod wilka pochodzi.

- Suzy? - spytał Camile

- No nie? Mi też to przypomina głos Suzy. - odparła Caroline.

- Czy szanowna pani mogłaby zdjąć maskę? - dopytał Jasper

- Oczywiście - odpowiedziała kobieta i już po chwili zza maski wyłoniła się piękna twarz młodej wilczycy. Na powieki nałożony miała delikatny makijaż, a na paznokciach lakier.

- Suzy! Kopę lat! - rzekła czała trójka i już po chwili wtulała się w kobietę.

Nie Marszcz Noska... KotkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz