epilog.

1.3K 46 21
                                    

Tak, tak wiem jestem beznadziejna w pisaniu epilogów. Miłego czytania!

≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈

- Hugo, Ethan! - krzyknęła zdezorientowana Marinette. - nie! Nie doniczka! I pięknie...
- przynajmniej Emma i Aurelia są spokojne - powiedziała (t.i.) z lekkim uśmiechem, trzymając swoją córeczkę na kolanach.
- jeszcze kolejne w drodze! - powiedziała Alya. To była prawda, Marinette, (t.i.) oraz Alya były w ciąży.
- będę miał kolejnego synka! - krzyknął zadowolony Adrien.
- macie już imiona? - zapytała Zuzia, która przyjechała z Polski. (Zgadnijcie kto to ~ dop. Autorki )
- Leo - powiedziała (t.i.) - Adi to zaproponował
- Louis - odparła Marinette.
- my jeszcze nie wybraliśmy...
- Mark! - krzyknął Nino. Wszyscy się na niego popatrzyli.
- pamiętacie, jak przyjechałam? - zaśmiała się Zuzia.
- to były czasy... - odpowiedziała (t.i.)
- a tak w ogóle to po co przyjechałaś - spytał Nino.
- przyjechałam na ślub Adriena i (t.i.), proste - powiedziała roześmiana dziewczyna.
- ale nasz ślub był... Chyba z 7 lat temu. - roześmiał się Adrien.
- oj oj, trochę się zasiedziałam.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Atmosfera była naprawdę miła.
5 lat później

- Mamusiu bo Ethan, zabrał mi zabawkę samochodzik! - krzyknął Leo.
- Ethan, proszę oddaj bratu zabawkę
- dzień dobry, rodzinko! - wszedł z pogodnym uśmiechem Adrien Agreste, już od 12 lat mąż (t.i.) Agreste.
- tata! - dzieci rzuciły się na ojca.
(T.i.) patrzyła na swoją rodzinę z uśmiechem. Zawsze myślała, dlaczego to właśnie ją, spotkało takie szczęście.
Oni są moim szczęśliwym trafem, pomyślała (t.i.)

Gorący chłopak | [Adrien Agreste x reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz