"Ta jedna noc"

8. "Dzień wyczekany."

* Nadszedł wyczekany 22 grudnia.*

Obudziłam się jak zwykle niewyspana, ale tym razem z wyśmienitym humorem. Szymek poprosił mnie, żebym ubrała konkretna rzecz na dzisiejszy dzień. Znalazłam pasiastą biało-granatową sukienkę i przebrałam się w nią. Tym razem byłam przychylna na ładny ubiór, w końcu zaczynają się święta. Szybciutko się ogarnęłam i zaczęłam szukać trampek, gdy nagle usłyszałam dźwięk sms'a. Chwyciłam za telefon.

Szymek. 08.01.

Jestem piękna. 😊

Ja. 08.01.

Znajdę buty i biegnę. 🤷🏼‍♀️

Po chwili wybiegłam z domu, otworzyłam drzwi do auta i usiadłam na miejscu pasażera. Od razu otulił mnie zapach perfum.

- Cześć!- zawołałam z uśmiechem.

- Heja. Ładnie się wymalowałaś.- chłopak odwzajemnił mój gest i ruszył.

- Dziękuję, a ty zabójczo pachniesz.

- A dzięki.

Podłączyłam telefon do radia i ze świąteczną muzyka jechaliśmy cała drogę do szkoły. Gdy chłopak zaparkował wyszłam z samochodu pierwsza.

- Ubrałaś sukienkę, o którą cię prosiłem. Ooo.- powiedział Szymek i zrobił uroczą mine.

- No prosiłeś mnie o to.

- Wyglądasz, w końcu jak dziewczyna.- zachichotał.

- Dzięki...- burknęłam i zmarszczyłam brawi.

- Oj nie złość się mała. Chodź tu.- mówiąc to zrobiła krok w moja stronę i docisnął do siebie.

Podniosłam głowę i patrzyłam na niego z miną mordercy.

- Puść...- sapnęłam. Dusisz mnie.

- Hahaha, przepraszam.- rozluźnił ramiona i poczochrał mi włosy.

- Nie rób tak więcej.- burknęłam i uderzyłam go lekko w ramię.

- Dobra nerwusku, chodźmy do szkoły.- Szymek mówiąc to, delikatnie się uśmiechnął.

Śnieg, który spadł zdążył się już roztopić, co spowodowało chlape.

- Jeju jakie tu błoto.. Czekaj na mnie..- jęknęłam.

- Poczekaj, przeniosę Cię.

Chłopak podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. Gdy znalazł się już na kostce brukowej, postawił mnie na ziemi.

- Haha dziękuję.- zachichotałam i lekko się uśmiechnełam.

- Nie ma za co.

Gdy byliśmy już w szatni, zauważyłam że brunet ma granatową koszulę w białe kropeczki i muszkę na sobie.

- Ubrałeś się specjalnie tak?- zapytałam zdziwiona.