fourteen

630 40 5
                                    

JK-19, TAETAE-21

Wieczorem Kook wrócił do akademika, po tym jak wyszedł na długi spacer. Musiał pomyśleć i ułożyć sobie wszystko w głowie. Spotkał się też z kolegami, którzy wczoraj byli z nim w klubie, żądając, żeby wytłumaczyli mu co takiego wczoraj wziął, że następnego dnia ledwo co pamiętał swoje własne imię.

Wsunął klucz do zamka i otworzył drzwi do pokoju, który dzielił z Taehyungiem.

Szlag. Pomyślał, gdy zobaczył, że okno w pokoju jest otwarte, więc w środku jest cholernie zimno. Zamknął je szybko, żeby więcej chłodu nie wlatywało do pomieszczenia.

Zdjął narzutę, którą przykryte było łóżko, rozebrał się do bokserek i wszedł pod kołdrę, wzdychając cicho i myśląc o tym, czy z jego Taesiem wszystko w porządku. Miał taką nadzieję.

Leżał sam, trzęsąc się z zimna pomimo kołdry. W pokoju było naprawdę zimno.

Chciałbym, żeby Taetae tu był. Pomyślał Kook, wzdychając głośno.

Jak na zawołanie usłyszał ciche skrzypienie zamka i otwierające się drzwi.

Starszy nie zapalił światła, chcąc uniknąć konfrontacji z brunetem, mając nadzieje, że ten już spał.

Zatrząsł się z zimna i podszedł do okna, żeby podkręcić grzanie w kaloryferze. Jungkook udawał, że śpi, nie chcąc spłoszyć chłopca, choć w myślach strzelił sobie z liścia pare razy za to, że wcześniej nie wpadł na podkręcenie kaloryfera.

Usłyszał jak Tae wzdycha ciężko i ściąga z ich połączonych łóżek swoją poduszkę i bierze narzutę, której pozbył się tae, kierując się na małą sofę w kącie pomieszczenia.

Tuż pod oknem.

Przecież on się przeziębi.
Jeon nie zważając na to, że udawał, że śpi wstał nagle, na co Kim sapnął przestraszony.

— Oh, nie śpisz - mruknął, starając ukryć koc, który trzymał za sobą.
— Tak, nie śpię. Dlaczego nie idziesz do łóżka? Nie możesz spać tutaj, przeziębisz się od okna.

Zapadła cisza.

— Doceniam, że się martwisz, jednak chyba dam sobie radę tutaj - powiedział stanowczo blondyn.
— Dlaczego nie chcesz ze mną spać, Taehyungie? - zapytał smutnym tonem młodszy, na co wspomniany prychnął głośno nie mogąc się powstrzymać.

— Załóżmy, że łóżko jest niewygodne lub zabierasz mi całą kołdrę, okej? - powiedział i odwrócił się, żeby rozłożyć sobie względnie wygodne do spania posłanie — Dobranoc, Jungkookssi.

Kook zmarszczył brwi.
— Czy to przez to co się stało wcześniej? - zapytał skruszony, jednak Kim nie odpowiedział, zupełnie ignorując pytanie — Tae, mów do mnie.

Jednak blondasek wciąż nie odpowiadał, udając, że zajmuje się układaniem poduszki.

Dopiero kiedy usłyszał ciche pociągnięcie nosem, gwałtownie odwrócił się w stronę młodszego.

Jeon schował twarz w dłonie i opadł na podłogę, starając się ukryć cichy płacz.

— K-ko-kook? - wyjąkał Kim, a słysząc głośniejszy płacz również osunął się na kolana obok chłopaka, zamykając go w ciasnym uścisku.

Jego serce biło bardzo nierówno, czuł zbierające się w oczach łzy. Nie mógł znieść myśli, że ktoś kogo kocha cierpi. Nawet jeśli ten ktoś sprawił, że poczuł się jak najgorsza dziwka.

— Nie płacz, Koo. Przepraszam.

— Nie, Tae. To ja powinienem przepraszać - powiedział cicho brunet, wysuwając się z uścisku chłopca — Przepraszam cię, Taehyungie. Naprawdę.

Kim uśmiechnął się, jednak nie wziął tego wszystkiego do końca na poważnie. W końcu byłby szczęśliwy, jeśli młodszy odwzajemniłby jego uczucie, co było niemożliwe.

— Wybaczam ci wszystko, Kook - mruknął i przysunął się do bruneta.

— Tak bardzo ci dziękuję, Tae - westchnął chłopak i pochylił się do starszego, przytulając go jeszcze raz, zanim podniósł go i zaniósł do łóżka, gdzie powinien się znajdować. Zdjął z niego obcisłe spodnie i koszulkę, zostawiając go tylko w bokserkach.

Ułożyli się w łóżku. Taehyung został przeciągnięty do ciepłego torsu młodszego, który objął go w pasie, zaciskając palce na jego brzuchu, chcąc być jak najbliżej swojego „przyjaciela".

Chłopak czuł się cholernie dobrze w uścisku Jeona. Zapach bruneta był dla niego piękniejszy niż wszystkie perfumy razem wzięte. Zawsze mu powtarzał, żeby nie używał za dużo zapachowych wód toaletowych i tego typu rzeczy. Blondyn po prostu kochał jego naturalny zapach.

I chociaż wciąż obawiał się lekko takiej bliskości z Kookiem, to, gdy młodszy uśmiechnął się do niego, składając na jego czole motyli pocałunek, wiedział, że może poczuć się bezpiecznie. Bo przecież Jungkookie żałował, prawda?

 Bo przecież Jungkookie żałował, prawda?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
feel good ⚣jjg+kth [discontinued]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz