Razem z Parkiem szliśmy w stronę Sehuna i tej szmaty. Całe szczęście stali na uboczu gdzie nikt nas nie będzie widzieć.
-Sehun musimy pogadać, najlepiej teraz! - krzyknąłem do niego i spojrzałem na tego lachociąga, który uśmiecha się do mnie perfidnie.
-Dobrze. Momo spadaj już. - sapnął, na co fuknęła odchodząc, daleko.
-Co to miało być z Luhanem co?
-Nie wiem, tak jakoś wyszło. Ja naprawdę go kocham i zawsze kochałem, ale z Momo to taki skok w bok, nic więcej naprawdę. - mruknął i dostal z liścia ode mnie.
-Musiałem, nie patrz się tak na mnie. Kusiło mnie. - fuknąłem na Parka, przez co się zaśmiał.
-To powiem ci tak. Jak go tak kochasz, musisz o niego powalczyć, bo innej opcji nie ma. Dla utrudnienia sprawy powiem ci, że nie chce cię widzieć. - Sehun posmutniał, ale pokiwał głową, idąc do klasy.
-Musiałeś mu zepsuć humor? - spytał Chan na co wzruszyłem, ramionami.
-Tak, mam swoje potrzeby. Chętnie bym się na kimś wyżył, ale nie mam takiej osoby.
-Co byś powiedział na szybki numerek w kantorku? - przybliżył, się do mnie całując, mnie w szyję.
-Nie - wyminełem go idąc do swojej klasy.
-Jak tak możesz! Ja tylko chcę ci sprawić przyjemność. - mruknął.
-Rozumiem, ale nie w miejscach publicznych.
-To w domu jak wrócimy. - spojrzał na mnie swoimi dużymi oczami.
-Nie, bo jest Lu...
-Mówiłem o swoim domu. Co ty na to?
-Niech ci będzie. A teraz pa. - stanąłem na palcach i go pocałowałem, wchodząc do swojej klasy.
******
-Chanyeol nie tak brutalnie. - mruknąłem, kiedy wchodził, po schodach całując moją szyję. Aż była cała w malinkach.
-Nie mogę, się powstrzymać jesteś, taki słodki. - sapnął rozpinając, spodnie a ja swoją koszulę.
Kiedy byliśmy jedynie, w bokserkach dość brutalnie zaczęliśmy się całować. Co można zauważyć po naszych ustach, bo były całe opuchnięte.
Chan zdjął z nas bokserki, wylewając na swoje palce żel intymny o zapachu arbuza. Wepchał we mnie jednego palca i poruszał nim powoli, po kilku minutach zaczął dodawać kolejne palce.
I kiedy miał, we mnie wejść mój telefon zaczął dzwonić, zignorowałem to. Bo to pewnie mój tata, ale po kilku sekundach znów zaczął dzwonić.
-Kurwa, kto nam przerywa w tak ważnej sprawie. - warknąłem Chanyeol całując, moją szyję i obojczyki.
-Halo? - odebrałem i usłyszałem dość głośny płacz i skowyt Luhana.
-Bae-ekhyun kochany w końcu odebrałeś ten zasrany telefon. - krzyknąłem przez łzy.
-A co się takiego stało, że dzwonisz do mnie? - Zagryzłem wargę, kiedy Park zaczął powoli się we mnie poruszać.
-Xiumin nasz kochany jest w szpitalu. Pogorszyło się mu. - Rozpłakał się pociągając nosem. Otworzyłem oczy, na co Chan przestał mnie pieprzyc.
-O mój Boże Luhan już jadę! - krzyknąłem rozłączając się szybko.
-Wychodzi ze mnie, jedziemy do szpitala!
-A co się takiego stało, że seks musi poczekać? - sapnął na nowo pchać we mnie.
-Xiumin jest w szpitalu. Pogorszyło się mu. - mruknąłem, ocierając łzy. Park szybko wyszedł ze mnie ubierając, swoje ciuchy a ja swoje.
******
Biegłem tak szybko, jak tylko mogłem, do odpowiedniej sali. Było to trzecie piętro sala numer sto dwadzieścia dwa.
Otworzyłem z zamachem drzwi wbiegając do pokoju, stanąłem jak wryty, kiedy zobaczyłem Kima podpiętego do różnych aparatów i kroplówek.
-Luhan co z nim? - spytałem siadając, obok niego na taborecie.
-Jest źle. - rozpłakał się przytulając mnie, na co pogładziłem, jego plecy. A zapowiadało się tak dobrze, spotykał się z Kimem byli, razem szczęśliwi a tu nagle pogorszyło się mu.
-Zobaczysz, wyjdzie z tego. Xiumin jest twardy i łatwo się nie podda. - uśmiechnąłem się przez łzy, które spływały mi po policzkach, kiedy zobaczyłem jak Jongdae kłóci się z pielęgniarką.
Kim przeszedł go odwiedzić z ogromnym misiem, czekoladkami i bukietem tulipanów.
Mam nadzieję, że wyjdzie z tego i będzie normalnie żył.
Sory za błędy i życzę miłej nocy :)
CZYTASZ
Dwie Decyzje ⚣
FanficByun Baekhyun i Park Chanyeol nienawidzą się do granic możliwości. Jeżeli tylko są, zbyt blisko siebie mogą, wywołać prawdziwą wojnę, która źle się skończy dla tego, kto im przerwie. Co się stanie, jeśli na imprezie Baekhyun i Chanyeol zbliżą się do...