*Nancy*
Nie byłam w stanie nic powiedzieć, nie wiedziałam czy to dzieję się naprawdę. Jego oczy otworzyły się, a ja rozpadłam się na miliony małych kawałków. Nie wiedziałam jak mam się zachować, patrzyłam na niego nie wierząc w to co się działo, nie panowałam nad emocjami.Z moich oczu zaczęły spadać krople słonej cieczy, które spływały po moich czerwonych i zapuchniętych policzkach. Jego mina była ciągle taka sama, chłodna i bezuczuć. Patrzyliśmy się na siebie. Czekałam, aż brunet coś powie, uśmiechnie się czy wyciągnie swoje ręce jak mały chłopiec. Przecież zawsze tak było. W końcu starłam swoje łzy, ostatni raz zza szlochając, nachyliłam się nad nim, błagając w duchu o to, żeby mnie od siebie nie odsunął. Złamało by mi to serce. Delikatnie przytuliłam Collera, jednak ten nie zareagował, jego mina czy oczy nie zdradzały, żadnych emocji. Odsunęłam się od niego i tak naprawdę czułam się, jak bym coś przegrała? Może nie dostałam jeszcze jednego listu? Za to wszystko co mu zrobiłam mógł mnie znienawidzić. Nie wiedziałam o co mam zapytać, jak się zachować. Bałam się poruszyć.
-Błagam Cię, nie rób tak więcej. Myślałam, że stracę Cię na zawsze, Leo- szepnęłam.
*Leondre*
Słyszałem jej zapłakany głos, mimo to czułem pustkę? Nie ruszało mnie to, jak płakała, nie czułem nic.
- Błagam Cię, nie rób tak więcej. Myślałam, że stracę Cię na zawsze, Leondre.-powiedziała.
Przestań.
-Zadzwonię Do Vi, powinna wiedzieć, że się obudziłeś.- szepnęła z uśmiechem na twarzy i wyjęła telefon. Wybrała numer i zadzwoniła, słyszałem radosny głos mamy. Było mi to obojętne, co zrobi. Mogła płakać kolejne minuty, a ja czułem się, jak by to wcale mnie nie dotyczyło. . Wyglądała na zmęczoną, miała rozmazany makijaż. Nikt nie kazał jej tu przychodzić, nie prosiłem o to.
Nancy odłożyła telefon i spojrzała na mnie. - Wiesz, że będziemy musieli o tym porozmawiać.
Nie miałem zamiaru nic jej tłumaczyć, wyraziłem się jasno i wyraźnie w listach. Nancy delikatnie położyła głowę na moją klatkę piersiową uważając na wszystkie kabelki. Dziewczyna podniosła się i pocałowała mój policzek, zamknąłem oczy i tak bardzo chciałem, żeby przestała. Nie chciałem jej dotyku. W momencie w którym byłem na skraju zdenerwowany, błagałem mentalnie, żeby dziewczyna odsunęła się ode mnie. Do sali weszła Vi. Uratowała mi życie, śmiesznie to brzmi patrząc na sytuację z teraz.
- Leo, tak dobrze że już jesteś. Wszyscy się martwiliśmy...jak się czujesz? Witaj Nancy -zapytała po czym otuliła mnie na chwilę swoimi ramionami, przy okazji przywitała się z dziewczyną, stojąca obok nas. - Cóż, trochę martwy?- parsknąłem. Ile tu leżałem?- zapytałem, mimo to wcale mnie to nie interesowało, ale musiałem stwarzać pozory.
- Prawie dwa miesiące...Skarbie, ja pójdę do lekarza i zaraz wrócę. Nancy może idź do domu, dziecko, jesteś strasznie zmęczona. -westchnęła i posłała mi lekki uśmiech.
-Nie ma mowy, dopiero się obudził. Leondre, cholera...zbyt długo na to czekałam. Bałam się, że nigdy nie usłyszę już Twojego głosu- zaczęła mówić, ale przerwałem jej monolog.
Skończ, błagam. - warknąłem. Nie chciałem tego słuchać, tej całej nie prawdy, jej zapewnień.
- Okey, ale przyjdę jutro rano i będę Cię męczyć swoją obecnością, dobrze że już wróciłeś...- zmrużyła oczy. Ostatni raz mnie przytuliła i wyszła.
CZYTASZ
Letters only for u/ druga część
Teen FictionDziś chcieliśmy cieszyć się tym co jest teraz. Nie tym co będzie. Druga część "Letters only for u". Żeby zrozumieć fabułę książki trzeba cofnąć się do pierwszej części. #on twitter : #niespierdolex