2.5 Teraz powoduje najgorsze emocje.

13 1 0
                                    


nie sprawdzony


Obudziłam się i przetarłam oczy, spojrzałam na pokój który totalnie nie przypominał mi mojego, próbowałam skojarzyć sobie wczorajszy wieczór. Obróciłam się na bok i szukałam swojego telefonu, zobaczyłam że na szafce stoi woda i tabletka. Nie zastanawiając się połknęłam tabletkę i wypiłam całą wodę. Miałam ogromnego kaca. Powoli przypominałam sobie wczorajszy dzień. Wstałam z łóżka i spojrzałam w co jestem ubrana, okey to napewno nie moje. Wyszłam z pokoju i  powoli kierowałam się za głosem telewizora.

-Wstałaś już, wzięłaś tabletkę?-zapytał i spojrzał na mnie.

-Tak dziękuje, co wczoraj się działo?-zapytałam i usiadłam na krzesełku. 

-Tańczyliśmy, potem wyszliśmy na zewnątrz, byłaś najebana w trzy dupy więc przywiozłem Cię do mnie, nie chciałem żeby Twoja mama Cię zobaczyła w takim stanie.- odparł i podstawił mi pod nos naleśniki. 

-Mhm, Kevin między nami do niczego nie doszło?-zapytałam wciskając do buzi naleśnika. 

-Błagam byłaś nie przytomna.-parsknął. 

-Gdzie jest mój telefon?

-Wyniosłem go z pokoju, bo całą noc dzwonił. Napisałem Twojej mamie, że jesteś u kolegi. Odblokowałem telefon twoim palcem jak spałaś, nie mogłem wytrzymać tego dźwięku.

-

Leżałam w swoim łóżku i umierałam z bólu głowy, wzięłam już chyba cztery tabletki. Kevin odwiózł mnie do domu, przeprosiłam go za kłopot, ale stwierdził że nie ma sprawy. Moje życie w ostatnich miesiącach skomplikowało się tak bardzo, że nie jestem wstanie zasnąć spokojnie. Nie chodzi tylko o Leo, ale też o rodziców. Nie wiem jak wygląda sprawa w sądzie. Z jednej strony chciałam mieć pełną rodzinę, ale z drugiej tata zawsze na nas krzyczał. Momentami nienawidziłam go niż kogokolwiek. Przewracałam się z boku na boku na bok mając nadzieję, że ból przejcie. 

-Nancy, wszystko okey?-zapytała zmartwiona brunetka i weszła do środka. Kiwnęłam lekko głową.

-Widzę, że dobrze się bawiłaś, byli jacyś gorący chłopcy?

-Mamo, przestań.-sarknęłam. 

-Nie możesz mieć tylko Leo, właśnie co u niego?-zapytała i usiadła obok mnie. 

-Nasza relacja jest popieprzona, nienawidzi mnie, rozumiesz?-parsknęłam i wywróciłam oczami. 

-Kochanie, jest chory.-zaczęła, ale jej przerwałam. 

-Jasne, wszystko usprawiedliwiajcie " bo jest chory". To nie jest dobre, myślę że jest wstanie myśleć nad tym co robi i mówi. Siedziałam przy nim przez pierdolone dwa miesiące, rozumiesz?.-mówiłam.

-Słownictwo, Nancy- szepnęła. 

-Trzymałam jego rękę, miałam gdzieś szkołę, życie poza nim, wszystko, a on odwdzięcza mi się w taki sposób. Ile można.

-Co z ludźmi, z którym wyszłaś na imprezę?

-Holden i Kevin, Holdena poznałam w parku, jakoś wyszło że umówiliśmy się na kawę, a pare dni potem zabrał mnie na ognisko z jego przyjaciółmi.-zaczęłam opowiadać. Mama położyła się obok mnie i słuchała, brakowało mi tego. Mówiłyśmy sobie wszystko, starałyśmy się. Mimo gorszych momentów, krzyków, trzaskania drzwiami nadal jej ufam. 

-Okey, czyli jednak masz znajomych, ciesze się. Nie przesadzaj z alkoholem, okey? Rozumiem, byłam w Twoim wieku, ale wiesz że co za dużo to nie zdrowo. Obejrzymy jakiś film? Jutro mam wolne, więc możemy iść na zakupu, potrzebujesz jakiś ładnych ubrać.

Letters only for u/ druga częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz