2.6 jeden powód

13 0 0
                                    

Zszedłem na dół powtarzając sobie, że wytrzymam te parę minut w towarzystwie brunetki. Nie wiem dlaczego Vi, zaprosiła je na kolacje. Ona nie powinna tu być. Oparłem się o framugę drzwi i odetchnąłem. Przeskanowałem cały pokój i zobaczyłem ją. Powinienem teraz powiedzieć, że wyglądała pięknie, idealnie, cudownie? Błagam, wyglądała jak gówno. Stwierdziłem, że już czas przywitać się z jej mamą. Wiedziałem, że napewno trochę wie o ostatnich zdarzeniach, ale jestem pewien ze Nancy, nie była w stanie powiedzieć wszystkiego. 

-Dobry wieczór, Clover.-powiedziałem i podszedłem do kobiety witając się z nią. 

-Witaj, Leo. Dobrze wyglądasz.-odparła i poklepała mnie po ramieniu. 

Oh, naprawdę? 

Starałem się udawać miłego tak jak najbardziej potrafiłem.

Usiadłem obok siostry i lekko spojrzałem w bok, zaśmiałem się w duchu patrząc jak Hurt trzęsie się z zdenerwowania. 

-Dzieciaki, nakładajcie sobie. Mam, nadzieję że jest dobre i nie przypaliłam kurczaka, tak czy inaczej smacznego. - zaczęła  radnoście Victoria i posłała nam uśmiechy. 

Hurt nalała sobie soku i powoli go sączyła, widziałem drżą jej ręce, więc zrobiłem to specjalnie, wiedziałem że pęknie za chwilę.

Tak strasznie śmieszyła mnie ta sytuacja. 

-Smacznego.-parsknąłem. Oczywiście miałem nadzieję, że brunetka udławi się tym jedzeniem, przysięgam. 

Odliczałem tylko sekundy, w którym odejdzie od stołu. Nie wytrzyma długo. 

Tik. Tak. Tik. Tak.

Jest za słaba. 

Tik. Tak. Tik. Tak

-Przepraszam, za chwilę wrócę.-szepnęła i odeszła do stołu. A ja poczułem się jak zwycięzca.   

Było mi mało, chciałem osiągnąć więcej. Wiedziałem, że czas zagrać idealnego przyjaciela, który troszczy się o swoją "przyjaciółkę". 

-Pójdę sprawdzić, czy wszystko dobrze.-westchnąłem i odszedłem od stołu. Powoli wchodziłem po schodkach, tak żeby spotkać ja podrodzę. 

Czy byłem okropny?

Tak. 

Wszedłem już na piętro gdzie była łazienka i w idealny momencie białe drzwi się otworzyły. Zobaczyła mnie i ustała w miejscu. Popatrzyłem na nią nie wzruszonym wzrokiem, który przeszywał ją od góry do dołu. Jej oczy zrobiły się szklane, a pierwsza łza już poleciała. Nie spuszczałem z niej wzroku. 

Cześć, Leondre.-szepnęła, a ja mentalnie  wybuchłem śmiechem. 

Zastanawiałem się co odpowiedzieć, muszę to dobrze rozegrać. Ale trzeba przyznać, że ma odwagę, po tym wszystkim. 

-Z tobą naprawdę jest coś nie tak, traktuję cię jak najgorszą szmatę, a ty mówisz mi "cześć".-prychnąłem i przegarnąłem włosy wchodzące mi na oczy. 

Patrzyła na mnie swoimi brązowymi oczami, które w pewnym stopniu mnie. Śmieszyły, śmieszyły oczywiście. 

-Tęsknie za Tobą.-powiedziała i zostawiła mnie na korytarzu pełnym wspomnień, wspomnień które dawno straciły znaczenie. 

Wszedłem do pokoju i podszedłem do okna, zastanawiałem się jak wróci do domu. Byłem pewny, że nie zostanie już dłużej. Nie dała by rady, oczywiście to przewidziałem. 

Zobaczyłem, jak kierowała się do czarnego BMW, ździwiłem się. Patrzyłem jak wsiada i odjeżdz a z jakimś chłopakiem.  Zaskoczyło mnie to.

Letters only for u/ druga częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz