2.2 wszczechświat tak chciał

19 1 0
                                    


Taki przejściowy rozdział, akcja niedługo się rozkręci, I swear 

tt : #niespierdolex 

____________________________________________

Dzisiaj mija równy miesiąc odkąd tu jestem, a właściwie to dzisiaj wychodzę. Wiem, że muszę iść na terapię, na którą średnio uśmiecha mi się iść. Vi ciągle zadaje mi pytania, jak się czuje.. ugh wiem, że się martwi ale ja tego nie chcę. Wziąłem wszystkie rzeczy, zamknąłem sale i wyszedłem. Matka siedziała już razem z Nancy w samochodzie . Oczywiście brunetka musi być, pakuje się wszędzie gdzie usłyszy moje imię. Powinienem się cieszyć, w końcu marzyłem o tym. Czas przeszły. Usiadłem obok niej i odwróciłem głowę, nie chciałem mieć z nią żadnego kontaktu wzrokowego. Nancy próbowała złączyć nasze dłonie, ale zabrałem swoją dłoń. Patrzyłem na to co działo się za szybą. Wszystko tak szybko uciekało , widziałem ludzi którzy się kłócili, jedni szli za rękę, inni z dzieckiem. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy do domu . Wysiadłem pierwszy i wyjąłem rzeczy z bagażnika, wziąłem wdech i poczułem jak się o wiele gorzej . Gorzej niż czuję się teraz. Trudno mi wejść do pokoju, w którym to wszystko się zaczęło : cała nienawiść do siebie, listy. Jej obecność powinna dodawać o mi otuchy, zamiast tego dostaję leków. Z tego co wiem Sam jest w domu, więc weszliśmy od razu. Wiedziałem, że nie będzie chciała się ze mną przywitać, nie zależało mi na tym. Nancy przywitała się z Sam i została z nią na dole , jedyna dobre decyzja brunetki. Ustałem przed drzwiami i wziąłem głęboki wdech, otworzyłem drzwi.Poczułem się dziwnie. Położyłem rzeczy i usiadłem na łóżko, spoglądając za okno. Widziałem wszystkie "złe" rzeczy, które się tu działy. Powinienem starać się wymazać je z pamięci, jednak nie potrafię , lub po prostu nie chcę. Chwilę później poczułem jak materac się ugina  wiedziałem że to ona. Czułem jej perfumy, słyszałem jej oddech. Na początku chciałem ją przytulić, sam nie wiem dlaczego wpadłem na taki pomysł, na szczęście szybko wyleciało mi to z głowy. Dziewczyna dotknęła swoją małą dłonią moje ramie, nie chciałem jej dotyku jednocześnie go pragnąc. Nie chciałem żeby tu była, a mimo to pozwalałem jej tu siedzieć. Byłem bipolarny i zdawałem sobie z tego sprawę. Ta sytuacja ze szpitala dużo dała mi do myślenia, za dużo. Nuciła pod nosem naszą ulubioną piosenkę . Delikatnie podniosłem głowę i spojrzałem na nią. Widziałem gdzie zawiesiła swój wzrok, na jednym ze zdjęć, oczywiście było to nasze zdjęcie. Zrobiliśmy je dwa lata temu, w naszej ulubionej kawiarni. . Uśmiechała się, jej oczy marszczyły się wtedy, wyglądała tak cholernie. Stop, Coller. Wiedziałem, że nie odpuści naszego kontaktu, nie po tym wszystkim. Jednak Nancy to Nancy, jeśli jej na czymś zależy, to będzie zawsze.

Do pokoju weszła Sam . Wiedziałem, że zaraz zacznie się piekło.

- Właściwie to nie przyszłam do ciebie, bo cholernie mnie nie obchodzisz- wskazała na mnie.

-Nancy, dziękuje za tę książkę.-dodała i już chciała wyjść, ale musiałem powiedzieć coś od siebie.

- Wowo Sam ty umiesz czytać, a teraz grzecznie mówiąc. Wypierdalaj z pokoju- syknąłem a Nancy posłała mi pogardę.

Sam wyszła z pokoju, można pomyśleć, że jestem okropnym bratem, ale to ona zaczęła wojnę.

 -Leo, za chwilę będę uciekać do domku- powiedziała, (nie) chciałem, żeby szła do domu. To pierwsza noc w domu, (nie) chce żeby spała ze mną

Jednak nie odpowiedziałem nic, brunetka wyszła z pokoju. Zostawiając mnie samego. Samego z milionem myśl, planów i innego gówna, które we mnie siedziało.

*Nancy*

Kolejne pare dni minęło dobrze, codziennie byłam u Leo. Starałam się, żeby zasypiał i budził się obok mnie. Chce wspierać go najbardziej jak potrafię, mimo że nie rozmawia ze mną i mnie ignoruje . Dzisiaj jest dzień, w którym idę na terapię z Leo. Właściwie on idzie rozmawiać , a ja będę czekać przed. Vi poprosiła mnie o to, sama nie mogła iść . Wiedziała że jestem z nim najbliżej, a raczej byłam .  Wiem, że się stresuję... siedziałam z mamą bruneta w kuchni pijąc herbatkę i rozmawiając z nią. Zawsze rano czekała mnie herbatka i śniadanie, Vi wie jak bardzo nam na sobie zależy. Poprawka, mi zależy. Jest wspaniałą kobietą i matką. Traktuję ją jak przyjaciółkę, mogę jej powiedzieć wszystko. Przeprosiłam ją i poszłam na górę do bruneta. Weszłam po cichu i usiadłam na łóżku. Zaczęłam delikatnie dmuchać na twarz bruneta, żeby się obudził, ale jego sen jest tak mocny... Usiadłam delikatnie na jego nogi i zaczęłam go budzić.

Letters only for u/ druga częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz