czternasty

309 36 7
                                    

Trzask zamykanych drzwi frontowych wzniecił zdenerwowane głosy moich rodziców dobiegające z salonu.

- Julie? To ty? – Usłyszałam głos matki.

Niestety, pomyślałam, zsuwając trampki ze stóp.

- Tak. – Odrzekłam, kierując się prosto do swojego pokoju.

Ojciec zatrzymał mnie na pierwszym schodku.

- Pozwól tutaj, młoda damo. Chcemy z tobą porozmawiać.

Westchnęłam, zaciskając palce. Wolnym krokiem ruszyłam do salonu, a ojciec wskazał, abym usiadła. Zajęłam miejsce na środku kanapy, a od rodziców, którzy siedzieli na skórzanych fotelach, oddzielała mnie ława z ciemnego drewna.

Patrzyłam na nich znudzonym wzrokiem, chociaż emocje brały nade mną powoli górę.

- Nic nie powiesz? – Zapytał ojciec, lekko zirytowany.

- Co niby? Mama na pewno o wszystkim cię poinformowała. Zrobiła scenę i całe miasteczko będzie tym żyć przez najbliższych kilka miesięcy – powiedziałam oburzona.

Moja matka zamknęła oczy, a ojciec podniósł ton głosu.

- Naprawdę tylko tym się martwisz?!

Nie odpowiedziałam na ten zarzut.

Chwilę ciszy przerwała mama.

- Julie, jak mogłaś mnie tam zostawić? – Zapytała mama.

Pokręciłam głową, przygryzając wargę.

- Jak mogłaś w ogóle tam pójść, mamo?! Nie mogłaś w tej jednej sytuacji nie wtrącać się w moje sprawy? Mówię ci o wszystkim i jeden raz chciałam zatrzymać coś dla siebie, ale nie! Musiałaś wszystko zniszczyć!

Złość buzowała w całym moim ciele, ale rodzice pozwolili mi, abym wykrzyczała wszystko, co leżało mi na sercu - a nie ukrywałam, że trochę się tego nazbierało. Nosiłam w sobie złość do Geralda, którą i tak niesłusznie przelałam na rodziców.

- Zważaj na słowa, Julie – upomniał mnie ojciec.

Przełknęłam ślinę, widząc łzy wzbierające w oczach matki. Chciałam krzyczeć dalej, ale obawiałam się, że zarzucę im, iż zniszczyli jedyną relację na której mi zależało, ale w czym oni tutaj zawinili? Przecież tylko się o mnie troszczyli. Przesadnie, ale jednak mieli na względzie moje dobro. To ja sama zrujnowałam znajomość z Geraldem. Obwiniałam się o wszystko, nawet jeśli to chłopak nie wykazywał mną zainteresowania. Twierdziłam, że i tak mogłam zrobić więcej.

- Julie – odezwała się ponownie moja mama. – Po tym jak uciekłaś, dowiedziałam się, że wpakowałaś się w kłopoty w klubie. Czy to jest prawda? 

Patrzyłam na nich przez naprawdę długą chwilę, nie potrafiąc uwierzyć w to, co usłyszałam. Moje usta rozchyliły się mimowolnie, ale z bezsilności nie potrafiłam zabrać głosu.

- Czy to Gerald tak ci powiedział? – Zapytałam, próbując zapanować nad głosem.

- Odpowiedz na moje pytanie. – Odparła mama nieustępliwym głosem.

Łza bezsilności spłynęła po moim policzku. Dotarło do mnie w tamtej chwili, że Gerald od zawsze dbał tylko o swoje własne interesy i krył się, a to wszystko moim kosztem.

- Jakie to ma znaczenie, czy ci odpowiem, skoro i tak mi nie ufasz? – Zapytałam, uśmiechając się smutno.

Mój ojciec zaczął się śmiać, ale ten śmiech był skutkiem wzbierającej w nim złości.

dotyk || g-eazyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz